Po seansie to "trochę" zamieni się w olśnienie, w wyrzuty sumienia, w pytanie dlaczego wątpiłem. Zdecydowanie dla ludzi przeżywających kryzys wiary.
zgadzam się, ja też zaczynałem już wątpić w głupotę i okrucieństwo ludzi. jednak po obejrzeniu tego filmu moja wiara powróciła
a ja myślę (między innymi po przeczytaniu innych tematów dot. tego filmu) że po ludziach spływa cała ta "sprawa" z Jezusem czy zacytuję "napierdalanie pejczykiem przez dwie godziny", "no mogli sobie darować". Przeciętny człowiek może i się wzruszy, ale czy to coś zmieni?
A w wielu przypadkach film ma mniejszą wartość niż piła, gdzie krew i flaki włażą nam do pokoju bo w ekranie się nie mieszczą.