Jestem świeżo po obejrzeniu filmu.
Nie spieszyło mi się do tego filmu ponieważ sądziłem, iż oto kolejna cukierkowa kalka 'Dobrej Nowiny'. Na szczęście Gibson okazał się facetem z jajami i zrobił nie kolorowankę dla przedszkolaków ale historię prawdopodobną. Jako osoba z zamiłowania oraz zawodowo zajmująca się SPQRem, nie przykładam wagi do tego, że bohaterem jest Jezus. Dla mnie bohaterem jest po prostu człowiek skazany. Interesował mnie przed wszystkim realizm. I tu jestem pod wrażeniem.
Dobry pomysł z wplataniem dygresji z przeszłości - na szczęście w niewielkiej ilości, co działa kontrastowo i uspokajająco na cały obraz.
Duży minus za nazbyt teatralno-sztuczne upadki pod krzyżem i wymuszoną radość Rzymian.
W ujęciu ogólnym - 9/10. Za przedstawienie Chrystusa jako człowieka - 10/10.