Obejrzałam przed chwilą "Pasję" Mela Gibsona. Przez pierwsze 30-40 min zapowiadało się bardzo ciekawie, grało na emocjach. Potem było coraz gorzej i w sumie moim zdaniem film taki sobie. Bardzo mi się podobał diabeł, orginalny i niebanalny, żadnych różek i ogonka, potrafił wystraszyc i miał w sobie coś... diabelskiego. Ale im więcej było drastycznych scen, tym mniej mi się podobało, w końcu już mi było wszystko jedno, czy tej krwi będzie trochę więcej czy trochę mnie. Może jestem jakaś nieczuła, ale mnie nie wzruszyło. Co prawda zanim obejrzałam moja koleżanka mówiła, że na tym bardzo płakała, ale w tych paru wzruszających momentach efekt psuły hektolitry krwi. Może niektórzy własnie przez to płakali, nie wiem. Chyba jestem niewrażliwa (więc czemu płaczę na co drugim filmie?)
W każdym razie - zawiodłam się.
Łatwo zauważyć, że nie lubisz Mela Gibsona po ocenie 1, którą mu wystawiłaś, zresztą u Ciebie podobnie oberwał Hopkins, Pacino, Cage, Nicholson, De Niro. Za to Orlando Bloom dostał 10 0_o.
Można być fanem lub anty-fanem, ale dorobek danego aktora należy obiektywnie docenić, a poza tym lepiej nie oglądać filmu, który z góry uważa się za beznadziejny.
wnerwia mnie ocenianie na 1 lub 10 po: lubie, nie lubie
na tej stronie się ocenia talent aktorski itd a gibson, brando, nicholson i reszta w twoich oddanych głosach na 1 to zdecydowanie nie zasługuje..