Jim Caviezel był ateista, jednak po skończeniu filmu stał sie katolikiem
Nie wiem skąd masz takie informacje, ja przeczytałem z jego biografii, że pochodził z wierzącej rodziny, a przed przyjęciem roli zastanawiał się, jak sobie poradzi z zagraniem tak ważnej dla niego osoby. Chodził także do katolickiej szkoły (podobnie jak jego rodzeństwo). Zresztą jego żona (pół Włoszka, pół Chorwatka) sama w tym czasie przebywała w Medjugorji.
Mogłaby być też prawdziwa Pancek, to bez znaczenia. Wszyscy wierzący wierzą na błahych bądź niskich bądź prostych ku temu podstawach. Jak na przykład poznanie poruszającej historii albo szukanie odpowiedzi na prostackie pytania o "sens życia"
W sumie uderzyła mnie jedna rzecz w poście Chaiki. To, że Caviezel żył w katolickiej rodzinie i teraz te rzeczy są mu bliskie. Jakoś nabrałem wątpliwości co do wartości tej wiary. Tzn nie do wiary w ogóle, ale wiary z wychowania. Masz więc też racje.
Ty nie masz w sobie w ogóle wiary? Zakładasz, że coś jest mniej lub bardziej prawdopodobne ale niczego nie możesz być pewien, jeżeli nie widziałes?
Skomplikowane. Bycie pewnym jest ograniczeniem. Pojęcie wyrażone tym słowem oznacza przyjęcie jednego punktu widzenia i odrzucanie innych. A najśmieszniejsze jest to że nie ma na świecie ludzi pewnych czegokolwiek, twierdzą że są przed innymi albo sami przed sobą z różnych zmiennych przyczyn
no chyba z tym "czegokolwiek" tak nie jest. jak widzisz ulewę za oknem to masz wątpliwosci co do jej istnienia?