z tym filmem to jest tak, nie mozna sie nie zgodzić: bo pod względem wykonania to wielkie kino, za to jest on przepełniony sadyzmem, z którego gibson własciwie juz slynie (apocalipto). Scena biczowania (obok ktorej przejsc obojetnie sie nie da) to znacznie bardziej szkoujaca scena niz te z ktorymi mozemy sie zetknąc w calej sadze pily. Film taci też na realnosci. w koncu nikt nie przeżyl by takiej "masakry" nazywajmy rzeczy po imieniu. Wleczący sie Chrystus podczas drogi krzyżowej wygląda jakby go ze skóry obdarli, caly pocięty i jeszcze do tego nieludzko wychudzony. A tak po za tym wszystkim nie rozumiem jak ktos kto nie jest nawet katolikiem mógł wziąźć się za taki temat. Niby chcial spojżec na to "z bocznej perspektywy" ale wyszlo to tak jakby pasją byl tu sadyzm gibsona , ktory bez dwóch zdan przez caly film "zneca" sie nie tylko nad Chrystusem ale przede wszystkim nad co wrażliwszymi widzami...