...rewelacyjny! Gibson stworzył film, który choć po części oddaje realia tamtych czasów. Wszystkie biblijne filmy, które do tej pory powstały były przesycone nadmierną symboliką i łagodnością… niczym bajki. Starożytność to wyjątkowo brutalny okres w dziejach ludzkości, ludzkie życie nie miało wtedy większego znaczenia. Nie każdemu przypadnie do gustu, może wydawać się okrutny… ale jedno jest pewne – sielanki nie było, kto tak myśli jest niepoważny. Co do filmu, to ocena trochę niska… W zasadzie są dwie grupy ludzi, którzy mogą go nie rozumieć, to Żydzi i ateiści, ewentualnie wyznawcy innych religii, ale to dla nich kwestia gustu. Prawdziwy chrześcijanin nie powinien mieć problemów z odebraniem tego filmu. Dramatyzm i okrutność przygniata. Jeśli ktoś uważa, że Gibson przesadził, ten jest w błędzie. Brutalność? Ale człowiek jest zdolny do wszystkiego, historia to pokazała… aż za bardzo. Krótko mówiąc nie ma się do czego przyczepić, aktorzy świetnie dobrani, historia w miarę dobrze opowiedziana, każda minuta przenika pod skórę, nic dodać, nic ująć. Parę niedociągnięć można było wychwycić, ale nie miały większego wpływu na całą historię. Mocne 9/10.
A moim zdaniem Gibson przegiął pałę.Skąd ta pewność do tych biczów przekombinowanych albo ciekawe czemu Jezus w tym filmie niósł taki kawał krzyża a inni równie skazani na tą śmierć nieśli kawałek drewna co jest bardziej prawdopodobne? Przegiął Gibszczak bez dwóch zdań i koniec.Brutalność tamtych czasów brutalnością ale nie zdziwił bym się widząc w tym filmie jak go przebijają specjalnymi gwozdziami z ząbkami.Eee i jeszcze zrobili mu dziurę w krzyżu za daleko przez co musieli mu wyciągnąć bark ze stawu weee i mugłbym tak jeszcze dużo powymieniać.
Zgadza się w tym filmie jest równie wiele nie logiczności co w samej legendzie o rzekomym Chrystusie, od kiedy to skazaniec niósł cały krzyż? i to taki ciężki i wielki? i czemu mu dłonie przebili ciemnota katolicka jak nic.
Acha… Legenda o Chrystusie. To według Ciebie Hitler to też tylko legenda, tak? Jezus z Nazaretu to postać historyczna, tak samo jak Aleksander Wielki, Cezar czy Napoleon. Autentyczność Jezusa jest potwierdzona. Jego działalność i tragiczna śmierć na krzyżu to fakty historyczne. Co do jego boskości, to kwestia wiary. Ale nikt Cię nie zmusza do tego abyś wierzył. Jeśli nie czujesz się chrześcijaninem, to po co go oglądałeś? Ja na przykład nie oglądam filmów, które mnie nudzą czy do których mam pewne wątpliwości czy uprzedzenia. Tak czy inaczej ta "legenda" to część naszej kultury i czy Ci się to podoba czy nie - zawsze będzie obecna. Radzę zatem stworzyć własną legendę, może będzie równie znana co ta o Jezusie z Nazaretu :-)
Jezus Chrystus jest tak prawdziwy jak latające dywany, Minotaur, pegazy i syreny ale skro dla Ciebie bajeczki to prawda spoko. Ale wiesz Biblia która dla ciebie jest święta dla historyków to tylko kolejny zbiór legend jak Baśnie z tysiąca i jednej nocy i nie wiem czemu sobie przejmujesz? wież że bajeczki o jakimś Chrystusie będą częścią kultury, tak samo jak Myszka Miki czy Godzilla, ale nie biorę ich tak jak ty na serio, więcej dystansu do legend dziecko drogie. Więc niech Cię błogosławi pegaz i syrena i obys był szczęśliwy ze swymi bajeczkami dziecino...
O Jezusie wspomina z 5 dokumentów rzymskich jego czasu (przynajmniej ta liczba świeci mi teraz, pewnie jakby poszukać to i więcej) – jakieś roczniki, adnotacje wyroków, dokumenty żydowskie. Zresztą, sam możesz poszukać, to nie jest jakaś hermetyczna wiedza :) "Grupa" Jezusa jest równie dobrze udokumentowana w swym czasie jak inne. Mało wątpliwe, aby "grupa", a jak kto woli sekta miast mistrza miała np. Piotra, Pawła i Jana którzy sobie wymyślili mistrza (bo co, oni istnieli), a np. taki Bar-Kochba uważał się za syna bożego 2 (wraz z Jezusem). Polecam Ci Józefa Flawiusza, Toledota Jeszua, Lukiana z Samosat, wersje Talmudu z Babilonu, tradycje judaistyczną i islamską, Tacyta, Swetoniusza, Pliniusza Młodszego oraz z mniejszym entuzjazmem (tylko jako źródło dociekań) Plutarcha i Filona z Aleksandrii, napomknąć o współczesnych opracowaniach opierających się na tychże źródłach na przykład wnikliwa analiza persony o mieniu Frederick Fyvie Bruce w książce "Wiarygodność pism Nowego Testamentu". Zaprzeczysz istnienia Mahometa, Buddy, ojca Pio, Joaany D'Arc czy faraonów egipskich lub cesarzy rzymskich? Wszak oni również obwołali się prorokami, pomazańcami bożymi czy nawet bogami
Ty wiesz, że Biblie nie należy czytać dosłownie? W niej aż roi się od przenośni i symboliki. Pozwól, że przytoczę fragment z Apokalipsy Św. Jana: „i ujrzałem gwiazdę, która z nieba spadła na ziemię” to zdanie daje do myślenia. Może oznaczać koniec ludzkości, może też oznaczać koniec Ziemi jako planety. Nie od dziś wiadomo, że żywot Słońca dobiegnie kiedyś końca. Tego nie powinni byli wiedzieć starożytni, a jednak to napisali (oczywiście nie w sposób dosłowny a bardziej zobrazowany). Gdy Nasza Gwiazda zgaśnie (eksploduje) pochłonie wszystkie planety, które się wokół niej znajdują. Te słowa z cytatu mogą również oznaczać uderzenie kolejnej wielkiej asteroidy, prawdopodobieństwo jest niewielkie ale jest. Na pewno nie oznacza jasnej kulki z pięcioma trójkątami, która spada z czarnego dywanu nad głowami ludzi :D To samo z historią powstania świata wg Biblii. Chyba najmniej realistyczną ze wszystkich ksiąg ST. Na pierwszy rzut oka. Ale jeśli się pomyśli i odczyta symbole, zmienia swoje znaczenie. Musisz wiedzieć, że w tamtych czasach była ciemnota i trzeba było pisać bardzo ale to bardzo prostym językiem. Zaprzeczając Biblii pokazujesz, że wierzysz w te symbole a nie w prawdę, która się za tymi symbolami kryje. Dlatego uważasz, że to bajki. A w bajki wierzą tylko dzieci i ludzie o niskim poziomie intelektualnym. Mam nadzieję, że się nie zaliczasz ani do tych pierwszych ani do tych drugich? Zapewniam Cię, w dzisiejszych czasach jest wiele uczonych, którzy potrafią połączyć i rozum i wiarę. Istnieniu Boga nie zaprzeczysz. Obojętnie w jakiej formie. Zawsze się znajdzie ktoś, kto Ci powie coś innego. Bo gdyby Go nie było, wszechświat byłby chaosem, logiczne myślenie podpowiada, że musiała być jakaś siła która ustaliła prawa w kosmosie i na Ziemi. Nie ma bata, żeby to powstało samo od siebie. Bo nawet chaos musiałby mieć swój początek i pewne formy. Znamy to przecież z życia codziennego, jeśli czegoś sami nie zrobimy, to też nie będzie zrobione. Dlaczego ze wszechświatem miałoby być inaczej? Sam Voltaire mówił: "Gdyby Boga nie było, należałoby Go wymyślić" A w to co ja wierzę, to jest moja sprawa. Tak samo jak każdego innego człowieka na tym świecie (przyp. że jest ponad 2 miliardy chrześcijan, ups sorry "idiotów" - oczywiście wg Ciebie) Jezus to nie tylko cuda, ale a może przede wszystkim nauka o życiu. Chyba mi nie powiesz, że takie wartości jak miłość, szczerość, zaufanie, miłosierdzie, szacunek, trzymanie się pewnych zasad jest czymś złym? (Bo właśnie to reprezentuje Jezus) Ale z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że chyba musi być to coś złego…
Hehe, moim zdaniem ten film nie pokazuje jeszcze całej prawdy. Widzę, że nie zajmujesz się tym tematem. Ok. Wyobraźnia Rzymian nie miała granic. Jak nikt inny znali się na torturach, śmierć na krzyżu była jedną z nich. Dlaczego Jezus musiał nieść tak olbrzymi kawał krzyża? Odpowiedzi na to pytanie jest wiele. Jedną z nich jest sama symbolika (ludzkie grzechy). Innym wytłumaczeniem mogą być już bardziej racjonalne przykłady odpowiedzi. Wina Jezusa. Dla Żydów dopuścił się największego grzechu – ośmielił się nazwać Synem Bożym, Królem Żydowskim, Mesjaszem głosząc przy tym niewygodną dla nich (uczonych w piśmie) naukę. Dla Rzymian był zagrożeniem w sferze politycznej. Bali się, że może wzniecić bunt i może dojść do powstania. Dlatego kara miała odstraszać. Stąd wielkość krzyża. Śmieszy mnie Twoje podejście do biczowania. Niejednokrotnie biczowanie prowadziło do śmierci. Radzę poczytać trochę o Imperium Romanum (i nie mam tu na myśli znanej gry PC), wiele rzeczy pokazanych w filmie ma podłoże historyczne, tego nie da się negować. Co do dziury w krzyżu, nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Przeliczyli się. Myśleli, że jego rozpiętość ramion jest większa. Może była, ale trzeba mieć na myśli też to, że zanim dotarł na górę, przeszedł ogromną katorgę. Przecież to nie miało znaczenia czy mu wyciągną bark czy nie – on i tak miał spotkać się ze śmiercią.
Powiedzmy że masz rację ale apropo biczowania.Zdaje sobie sprawę że biczowaniem można doprowadzić do śmierci ba,nawet można z człowieka zrobić kawał krwistego mięcha,takiego jak w tym filmie zrobili z Jezusa.Lecz to da się zrobić zwykłym batem a nie przekombinowanym (przez Gibsona).Scena w której rzymianin zepsuł stolik pokazuje ze tym narzędziem nie mogli go biczować bo by na nim nie został na nim kawałek mięsa a nawet kości ;( Powiesz że to i tak nie ma znaczenia bo to symbolika.......... cały film to symbolika.I czepiam się właśnie tylko tego.Bo lubię jak w filmie pokazuje się jak najwięcej faktów,nie symboliki.Po prostu film mi by mi bardziej przypadł do serca gdyby choć ta jedna scena odzwierciedlała tą czynność realniej. Po za tym ok.Pozdrawiam
Nie sądzę aby Gibson przekombinował. Rzymianie byli wyrafinowani, coś takiego jak bat to dla nich za mało… walenie nim nie przynosi frajdy. Nie przynosi też takich okaleczeń jak np. narzędzia pokazane w filmie. Zatem jest bardziej prawdopodobne, że korzystali właśnie z podobnych narzędzi. Nie można powiedzieć, że z takich samych, bo tego nie wiemy. Tortury mogą przybierać różne formy, również biczowanie można urozmaicić. Dalej uważam, że to krok milowy w ekranizacji fragmentów Biblii. Oprócz szatana (który nie ma wpływu na przebieg wydarzeń), tej sprawy z uchem i ostatniej sceny w grobie, nie widzę tutaj wydarzeń, których by nie można było racjonalnie wytłumaczyć. Zatem, symboliki mało. W przeciwieństwie do takich filmów jak "Król królów", "Opowieść wszech czasów", "Jezus" z Jeremy Sisto w roli tytułowej czy choćby "Pasja" z 2008 roku. Bez wątpienia to dobre filmy, ale symboliki i cudów jest w nich o wiele więcej niż tu. Ty odbierasz ten film w kategorii symbolu bo patrzysz na niego przez okulary religii. Znasz tą całą historię i kojarzysz ją z wiarą. Ale muzułmanin oglądający ten film będzie miał całkiem inne skojarzenia. Nie ma w nim cudów, Jezus nie idzie przez wodę, nie pomnaża ryb, nie przemienia wody w wino. Nie ma też latających aniołów, którzy by mieli jakikolwiek wpływ na rozwój akcji. Przekazuje suche fakty z Pisma Świętego. Trudno by było też usunąć scenę zmartwychwstania… wtedy ten film nie miałby sensu. Ale respektuję Twoje poglądy, tak po prostu odbierasz ten film. Każdy ma prawo do własnej interpretacji. Również pozdrawiam.
Może i dobrze prawisz ;D Aczkolwiek ja nie jestem wierzący,ale bardzo lubię wszelkie filmy historyczne stąd może moje ale.Fakt ze w mojej rodzinie zawsze był katolicyzm a teraz i chrześcijaństwo(które chce mnie zwerbować ;D bezskutecznie ;( ) i znam te sprawy dosyć niezle.Wiec dobra,trochę mnie przekonałeś tym szczególnie że''Wyobraźnia Rzymian nie miała granic'' co jest faktem który powinienem wziąć pod uwagę.Czułem się zaskoczony tym że w piśmie nie wspominają o wielu szczegółach pokazanych w tym filmie.No nic pozostaje mi podnieść ocenę o 1 ;D Pozdro
w zupełności się z Tobą zgadzam! napisałeś tu wszystko co było najistotniejsze w tym filmie. Zamiarem Gibsona było pokazanie właśnie takiego krwawego i brutalnego obrazu by jak najbardziej oddać mękę Chrystusa. Tak jak napisałeś - każdy prawdziwy chrześcijanin powinien odebrać Pasję w właściwy sposób. Dramatyzm i okrucieństwo przeraża ale właśnie o to chodziło. O to by pokazać ludzkości jak bardzo cierpiał Jezus, ale też ( przynajmniej dla mnie) jak bardzo jest w nas zakorzeniona nienawiść i pogarda dla drugiego człowieka. Do czego może prowadzić prześladowanie, jak bardzo można nienawidzić kogoś bez konkretnego powodu. Chrystus na to wszystko był wręcz skazany. Narażony na bluźnierstwa, pogardę, wyszydzenia etc. Obsada wręcz genialnie dobrana. Zwłaszcza James Caviezel i Maja Morgenstern perfekcyjnie oddające postacie dwójki głównych "bohaterów". Ale ogólnie wszyscy zasługują na duże uznanie. Oczywiście najmocniejsze momenty w filmie to męka i sama śmierć Jezusa ale równie mocnym i co najważniejsze najpiękniejszym momentem jest ostatnia scena. Wiadomo o co chodzi. Oglądałem już Pasję kilka razy i za każdym razem mam te same uczucia i odczucia.Leją się łzy, przeszywają dreszcze ale przede wszystkim jest gorące pragnienie bycia lepszym człowiekiem i nadzieja na życie wieczne! Amen
Zgadzam się całkowicie , film jest genialny. Świetne sceny retrospekcji, postacie takie jak Piłat czy Weronika na długo zapadają w pamięć, nie wspominając już o Jezusie . Do niczego się nie można przyczepić , dobrze że Gibson nie dopowiada swojej wersji w ciemnicy, nie zmienia ostatnie wieczerzy itp . Film arcydzieło !
Filmem równie poruszającym jest "Jezus z Nazaretu" z Robertem Powellem. Szkoda, że tv w tym roku nie pokazała żadnego z nich...
Greggxx mógł byś mi podać jakieś tytuły dobrych książek o Rzymianach ich imperium,Juliuszu Cezarze itp? Tak Pytam bo bym chętnie poczytał w tym temacie.Tylko nic o Jezusie ;) czysta historia
"Historia Republiki Rzymskiej. Od początków do czasów Augusta" Klaus Bringmann
"Cesarstwo rzymskie” Colin Wells
"Poczet cesarzy rzymskich" Aleksander Krawczuk
"Historia Powszechna Starożytność" Adam Ziółkowski
"Głośne rzymskie procesy karne" Maciej Jońca
"Historia tortur" Brian Innes (myślę, że może Cię zainteresować)
"Juliusz Cezar kontra Rzym" Tom Holland
"Upadek cesarstwa rzymskiego na Zachodzie" Edward Gibbson
"Upadek cesarstwa rzymskiego" Peter Heather
"Rzym i Jerozolima" Martin Goodman
Gibson przegiął że co słucham ? Gibson nakręcił film na wizjach Błogosławionej Katarzyny Emmerich,przeczytajcie sobie mękę pańską to zrozumiecie że tam zdarzenia są jeszcze bardziej brutalniejsze niż zostały pokazane w filmie.
fakt, za mało brutalności, Gibson powinien był iść na całość, Rzymianie niewiele w zachowaniu różnili się od zwierząt, więc nie można być zaskoczonym, jeśli ich ulubionym sportem było oglądanie jak lwy rozrywają na drobne kawałki ludzi to ukrzyżowanie Jezusa była dla nich bułka z masłem. Gdyby nie ich dokonania kulturowe - byliby jeszcze gorsi od barbarzyńców, których tepili.