wolę film bodajze z 1976, jest lepszy, wspaniała kreacja Jezusa granego przez Roberta
Powella (mimo że religijny nie jestem to nadal mnie przechodzą ciarki) jego jezus był
uosobieniem piękna, doskonałości, podobało mi się.
Gibson stworzył shocker, która ma szokować a nie skłaniać do refleksji. Szerze jak byłem
młodszy wstrząsnął mną ale tydzień później go już nie pamiętałem.
4/10
no pewnie że nie, czytałem nawet książkę o całunie i tam było o ukrzyżowaniu dużo, te bicze-rzemienie były prawdziwe, ale sorry kawał mięcha zasłonił mi cały film
i nie tylko rzemienie, bicze rzymskie miały haczyki które wyrywały mięśnie, mięso.... skazańcy niekiedy umierali po takich torturach , a Jezus nie tylko przeżyl ae niusł cięzki krzyż. Facet musiał byc silny i dobrze zbudowany