PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=143}
7,6 49 140
ocen
7,6 10 1 49140
6,5 6
ocen krytyków
Patch Adams
powrót do forum filmu Patch Adams

gniot

ocenił(a) film na 4

Typowy amerykański gniot dla mało wymagającego widza. Wszystko w tym filmie jest nieprawdziwe, a z głównego bohatera zrobiono pajaca. A szkoda, bo temat jest ważny i interesujący, ale przekaz to zupełna klapa.

ocenił(a) film na 9
Cartmenez

Jeśli mogę się wtrącić: moim zdaniem nie masz za co przepraszać, bo masz rację i jedyne co, to niepotrzebne były niektóre przytyki, bo nie miałeś pewności czy Twoja interpretacja była słuszna. Jednak rozumiem Twoją reakcję, bo sama jestem uczulona na pewne rzeczy, co nacechowuje wyrażenia emocjami. To do czego się przyczepiałeś jest obrażaniem innym, tylko niedosłownym. Sabaidee zamiast się do tego przyznać woli na złość matce odmrozić sobie uszy. Sabaidee-niby nie masz przyjemności wdawania się w interpersonalne pyskówki jak sam napisałeś, ale jednak czerpiesz przyjemność z tanich uwag o poziomie i budce z piwem. Jest to śmieszne i dziecinne. Albo jesteś po jednej, albo po 2 stronie-dojrzały człowiek umie się na coś zdecydować. To że nie chciałeś obrazić to ok, ale wyszło inaczej i warto by było, żebyś przyjął to do wiadomości a nie szedł w zaparte. Sam się chciałeś dowartościować przez te głupie i niepotrzebne uwagi i tyle. Mogła wyjść dyskusja na poziomie, a widocznie Twoje potencjalne chęci są wciskaniem taniego kitu. I nie piszę tego po to, żeby się kłócić, tylko unaocznić Ci dosadniej pewne rzeczy, bo najwyraźniej inaczej nie trafia. Natomiast argumenty co do prawdziwości scen filmu też do mnie nie przemawiają, bo akurat większość filmów jest podkoloryzowanych, bądź ich poszczególne sceny i czepianie się tego jest niedorzeczne, bo byś musiał zaniżyć ocenę większości filmom, co byłoby jeszcze bardziej niedorzeczne. Filmy są tworzone m.in. po to, żeby coś bardziej doraźnie przekazać, pokazać, czy też pozwolić na oderwanie się od rzeczywistości poprzez wniknięcie w idyllę poprawiającą nam humor. Ten film jest połączeniem każdego z m.in. tych aspektów. Co do kwestii psychoterapii masz rację, ale tutaj znowu wchodzi w grę kwestia przejaskrawienia. To nie jest film medyczny, ani dokumentalny, tylko z fabułą opierającą się o tematykę medyczną więc logicznym jest, że nie można się z niego np. uczyć i na większość/wszystko trzeba patrzeć z przymrużeniem oka.

ocenił(a) film na 8
sabaidee

Dwie czy trzy przekombinowane sceny (które mnie aż tak bardzo nie rażą), nie mogą rzutować na ocenę ostateczną całości. Film ma ponadczasowe przesłanie, które może być inspirujące, o czym świadczy doskonale funkcjonujący do dnia dzisiejszego Gesundheit! Institute. "Usilne przekazanie wartości"? Nie rozumiem tego zarzutu. Właśnie lekkość prowadzenia akcji sprawia, że nie czuje się nachalnego epatowania dydaktyzmem. Jest ciepły ale nie cukierkowo banalny, prosty ale na tym polega jego magia, zupełnie niepodobny do współczesnych amerykańskich filmów. Wysublimowany humor jest na odpowiednim poziomie, dowcipy są wyważone, sceny płynnie powiązane, aktorstwo może się podobać. Całości dopełnia fantastyczna muzyka (nieprzypadkowa nominacja dla Marca Shaimana). Czego chcieć więcej? Moim zdaniem wysoko oceniona przez Ciebie "Lista Schindlera" jest o wiele bardziej tendencyjna a na dodatek fałszywa i przez to szkodliwa.

ocenił(a) film na 9
rock79

Zgadzam się, dobrze i trafnie to ująłeś. Jeśli miałabym coś więcej napisać o filmie, to nie miałabym nic do dodania w odniesieniu do Twojej wypowiedzi.

rock79

Nie oglądałem filmu, więc na jego sam temat się nie wypowiadam. Natomiast widziałem recenzję Nostalgia Critica i jakieś pojęcie o nieprawdziwych scenach mam. Po pierwsze, jego 'love interest', która umarła, nie istniała tak naprawdę. Adams miał jakiegoś przyjaciela, który umarł - ale to na pewno nie była jego miłość. Ba, w filmie zmienili jej płeć.
(...no poważnie?)
Po drugie, postać Adamsa okaleczona do roli 'śmieszny doktorek z dużym sercem, który kradnie ze szpitalu'. Nie, kradzieży nie było. A tutaj parę cytatów Cioci Wikipedii:
"Despite the financial success, Adams criticized the film, saying that it sacrificed much of his message in order to make a selling film. He also said that out of all aspects of his life and activism, the film portrayed him merely as a funny doctor. Furthermore, Adams stated, "I hate that movie,""

Wybacz, że ci psuję światopogląd. Pozdrawiam (i czekam na jakże ciętą ripostę w stylu "Jaki ty jesteś pusty..." :))

ocenił(a) film na 3
NastyHero

O, jak miło, że ktoś utarł nosa panu wszystko i lepiej wiedzącemu.

Osobiście nie wnikałam w to jak prawdziwy Adams odebrał ten film, ale to ciekawe jak i budujące info, że i jemu się on nie spodobał. (budujące po prostu dlatego, że można dzięki temu oczekiwać, że w rzeczywistości to wszystko wyglądało lepiej/mniej głupio i było bardziej szczere i faktycznie nastawione na pacjenta). No i trzeba przyznać, że polecieli z tym wątkiem miłosnym. Rozumiem różne dodatki i zmiany w stosunku do prawdziwej historii, ale to tak wyszło no nieładnie dosyć - ckliwy dodatek pod publikę i to skonstruowany w tak płytki sposób. Nadal uważam, że to dość nieetyczne potraktować taki temat jak i osobę w ten sposób wszystko zniekształcając.

ocenił(a) film na 8
NastyHero

Wskaż mi film biograficzny, który kropka w kropkę stanowi relację z czyjegoś życia i reżyser nie przemyca żadnego wątku, nie zmienia żadnego faktu. Gdybyś nie był wtórnym analfabetą to wiedziałbyś, że film jest OPARTY na faktach. Nie moja wina, że do szkoły miałeś pod górkę.
PS: "Jaki ty jesteś pusty" to nawet nie riposta. To czysty fakt.

ocenił(a) film na 3
rock79

No i potwierdzasz kolejny raz, że nie potrafisz nawet obrażać... o rozumieniu czytanej treści już nie wspominając....

Nadal mylisz przedstawianie historii w szczegółowy sposób z przedstawieniem jej tak, by zachować jej oryginalny przekaz. Absolutnie nie trzeba odtwarzać wszystkiego kropka w kropkę i można też dodać wymyślone zdarzenia jednocześnie jednak nie zmieniając wydźwięku historii. W tym filmie się to nie udało i to wszystko.

ocenił(a) film na 8
Eleonora

"i można też dodać wymyślone zdarzenia jednocześnie jednak nie zmieniając wydźwięku historii."'
Haha. A kto się dopieprzał do tego, że w filmie nie pokazano, że Patch się uczył? Bezkrytycznie pogrążasz się w swej groteskowości.
Ad rem: jaki jest przekaz filmu? Hmmm.... Moim zdaniem dość prosty, a przez to uniwersalny. Lekarz nie musi być bufonem i jeśli ciepło odnosi się do pacjenta, to owa bezpośredniość może pozytywnie wpływać na rekonwalescencję. Tak postępuje Adams, tak też czynił jego filmowy odpowiednik. I tyle. Przykre, że twoja gruboskórna sztywność tego nie akceptuje.

ocenił(a) film na 3
rock79

Słonko, przecież nie chodziło o to, żeby pokazywali w kółko jak przerabia konkretne przedmioty itp. tylko żeby w ogóle zasygnalizowali jakim cudem można przez cały dzień się wydurniać niby studiując medycynę. To jest istotne dla przesłania filmu. Rozumiem, że masz te problemy z myśleniem, ale po ile razy trzeba Ci tłumaczyć jedną rzecz żebyś choć częściowo ją zrozumiał??

Gruboskórna sztywność :))))...... Moja gruboskórna sztywność pozwala mi zrozumieć sens ludzkiego traktowania pacjenta, którego nie udało się ukazać w tym filmie w związku z czym nie dziwię się, że prawdziwy Adams nie był w stanie go zaakceptować.... no ale do Ciebie oczywiście nie docierają informacje z rzeczywistości, a w Twoim świecie iluzji prawdziwy Adams zachowuje się dokładnie tak jak ten filmowy... tak więc wszystko spoko.... grunt, żeby Ci w końcu jakaś żyłka w mózgu nie pękła z tych wszystkich nerwów...

ocenił(a) film na 8
Eleonora

"Słonko"? Zabrzmiało jak zaproszenie na śniadanie.

rock79

"Oparty na faktach" = "hej, dodajmy romantyczny wątek... może zamiast wprowadzenia nowej postaci zamieńmy płeć starej?" Sorry, ale to jest duża zmiana obrażająca zmarłą osobę na dodatek.
Fargo też będziesz bronił jak najęty bo bracia Coen postanowili dla jaj wpisać, że jest 'based on facts'? Chyba żeby się ponaśmiewać z takich idiotów jak mój rozmówca.
I teraz piszesz żebym ci wskazał jakiś film w 100% oparty na faktach, ale niedawno sam się zarzekałeś, że tu wszystko jest prawdą poza paroma mało znaczącymi wątkami. I, powtórzę się, może do twoich kilku szarych komórek w końcu to dotrze, ZMIANA PŁCI MARTWEJ OSOBY DO KTÓREJ DOPISALI WĄTEK ROMANTYCZNY TO NIE JEST MAŁA ZMIANA.
PRZEDSTAWIENIE ADAMSA JAKO KOGOŚ KTO JEST GENIUSZEM I SIĘ NIE MUSI UCZYĆ, POKAZANIE ŻE KRADŁ ZE SZPITALA TO NIE JEST MAŁA ZMIANA.
Możę wielkimi literami rozszyfrujesz mą wiadomość, ale zapewne tak się nie stanie. Nie, jesteś po prostu typowym filmwebowym bufonem odpornym z góry na wszelkie argumenty, zmieniającym to co napisał (1. TO SAME FAKTY!!! JAK ŚMIECIE OBRAŻAĆ TEN FILM, PUSTAKI BEZ DUSZY -> udowodnienie, że sporo wymyślili -> NO BO TAK W KAZDYM FILMIE JEST OPARTYM NA FAKTACH, ANALFABECI). Typowy bufon jak ty oczywiście musi dodać do tego wyzwiska, choć w mojej wypowiedzi nie było żadnych. (podkreślam: nie było, teraz to co innego) Wiesz, obrażanie rozmówcy za przytoczenie kontrargumentów nie przyzna ci racji. Raczej zaprezentuje ciebie jako prostaka, buraka, któremu skończyły się argumenty.

Pozwolisz także, że nie będę pisał nowej odpowiedzi.
Jak Eleonora ci odpisała, dalsza wypowiedź dotyczy samego aktora, a nie filmu. Tanim manipulatorem byłbym jakbym przytoczył jej pierwszą część, w której to oczerniał Williamsa. Czy przytoczyłem? Nie. Czy jesteś "wtórnym analfabetą, który miał pod górę do szkoły"? Tak.
Światopoglądu ci nie popsuję, bo do twego pustego czerepa przez tę grubą skórę nic nie dojdzie.

NastyHero

Fakt, że prawdziwy Adams nie cierpi filmu za jego uproszczenia (a.k.a. przeinaczania faktów) nic ci nie mówi? Nawet się nie miałem zamiaru wdawać w 'dyskusję', jeśli można to tak nazwać., tylko przytoczyć te parę FAKTÓW (lubisz to słowo, prawda?).
Ale na pewno użytkownik rock79 ma bardziej wyrobioną opinię niż prawdziwy Patch Adams.

A co do przekazu filmu - no akurat z nim wszystko w porządku, gorzej z resztą.
(i właśnie dlatego wolę imdb, znalezienie tam pana know-it-all jest dokładnie 12,6 razy mniej prawdopodobne niż tutaj)

ocenił(a) film na 8
NastyHero

To co tu robisz, herr fuhrer.

rock79

Dzień dobry.Przywitam się grzecznie,bo widzę,że "Gniot"?!Poproszę o definicje tego słowa,zwłaszcza te "postacie",które próbują pokiereszować ten film jak i blog,że nie wspomnę o innych użytkownikach Filmweb'u.rock79 zgadzam się z Tobą stary całkowicie.Na temat Twoich "przeciwników"mogę jedynie zacytować Tuwima-"Absztyfikanci grubej Berty
i katowickie węglokopy,
i borysławskie naftowierty,
i lodzermensche, bycze chłopy,
warszawskie bubki, żygolaki
z bandą wytwornych pind na kupę,
rębajły, franty, zabijaki,
całujcie mnie wszyscy w dupę.

Izraeliccy doktorkowie,
Widnia, żydowskiej Mekki, flance,
co w Bochni, Stryju i Krakowie
szerzycie kulturalną francę!
którzy chlipiecie z „Naje Fraje”
swą intelektualną zupę,
mądrale, oczytane faje,
całujcie mnie wszyscy w dupę.

Item aryjskie rzeczoznawce,
wypierdy germańskiego ducha
/ gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
wierzcie mi, jedna będzie jucha /,
Karne pętaki i szturmowcy,
zuchy z Makabi czy Owupe,
i rekordziści i sportowcy,
całujcie mnie wszyscy w dupę.

Socjały nudne i ponure,
pedeki, neokatoliki,
podskakiwacze pod kulturę,
czciciele radia i fizyki,
uczone małpy, ścisłowiedzy,
co oglądacie świat przez lupę
i wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
całujcie mnie wszyscy w dupę.

Item ów belfer szkoły żeńskiej,
co dużo chciałby, a nie może,
item profesor Cy... wileński
/ Pan wie już za co, profesorze! /
I ty za młodu nie dorżnięta
Megiero, co masz taki tupet,
że szczujesz na mnie swe szczenięta;
całujcie mnie wszyscy w dupę.

I ty, fortuny skur***nu,
gówniarzu uperfumowany,
co splendor oraz spleen Londynu
nosisz na mordzie zakazanej,
i ty co mieszkasz dziś w pałacu,
a srać chodziłeś pod chałupę,
ty wypasiony na Ikacu,
całujcie mnie wszyscy w dupę.

I wy, o których zapomniałem,
lub pominąłem was przez litość,
albo dlatego, że się bałem,
albo, że taka was obfitość,
i ty cenzorze, co za wiersz ten
zapewne skażesz mnie na ciupę,
I żem się stał świntuchów hersztem,
Całujcie mnie wszyscy w dupę"Pozdrawiam ludzi myślących o innych.Enter.

ocenił(a) film na 8
NastyHero

I jak już coś cytujesz, to nie wyrywaj zdania z kontekstu, tani manipulancie:

"Adams stated, "I hate that movie,"[8] and:
(Robin Williams) made $21 million for four months of pretending to be me, in a very simplistic version, and did not give $10 to my free hospital. Patch Adams, the person, would have, if I had Robin's money, given all $21 million to a free hospital in a country where 80 million cannot get care.[9]
However, in another interview, Adams did clarify that he did not hate Williams,[10] and Williams has actively supported St. Jude Children's Research Hospital for several years.[11]"

Wybaczam. Niestety nie masz mi czym popsuć światopoglądu :-)

ocenił(a) film na 3
rock79

Coś Ci nie wyszło kolejny raz bo fragment, który tu przytaczasz dotyczy stosunku Adamsa do Williamsa co jest zupełnie nie na temat. Ja lubię Williamsa nawet bardzo, ale nie implikuje to lubienia każdego filmu, w którym on występuje.

ocenił(a) film na 9
sabaidee

Miałam okazję widzieć tyle w waszym pojmowaniu "niedorzecznych scen" w życiu prawdziwym, że takiego typu waszym zdaniem nierealistyczne obrazy wcale mnie nie dziwią

ocenił(a) film na 10
sabaidee

Serio? https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/d5/2b/20/d52b20e70638795a0b39eef240bcc 90d.jpg Po co się wypowiadasz skoro nie wiesz i wprowadzasz ludzi w błąd?

użytkownik usunięty
sabaidee

Tak naprawdę większość zaburzeń psychoorganicznych związana jest z mniejszym lub większym uszkodzeniem tkanki mózgowej. To prawda, że w psychozach (także w nerwicach) sama psychoterapia zazwyczaj nie wystarcza w pełni, aby daną chorobę wyleczyć, ale bardzo często przyspiesza leczenie. Nieodzowną częścią leczenia pacjentów w każdym szpitalu psychiatrycznym jest też farmakoterapia.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 4
xatt1975

Poziom komentarza mówi sam za siebie. Nic dodawać nie muszę.

ocenił(a) film na 9
sabaidee

A oto małe spostrzeżenie socjologiczne:
moje doświadczenie dyskutanta na FW jednoznacznie wskazuje, iż nie należy podejmować polemiki z osobami używającymi słowa "gniot", gdyż w (jak dotąd) stu procentach takich zaobserwowanych przeze mnie przypadków dyskusja przeradza się we wzajemne obrażanie!
:)))
Dlatego też (acz z trudem) powstrzymuję swoją chęć dołożenia swojej cegiełki do tego niezwykle interesującego wątku...

sabaidee

podpisuje się pod xatt1975

ocenił(a) film na 3
sabaidee

Mnie też irytowało to, że nie pokazano żadnej sceny, w której główny bohater się uczy. Jakkolwiek byłby genialny, to jednak żeby zyskać wysokie oceny (lub w ogóle utrzymać się na studiach!) trochę czasu musiał na to poświęcać. Rozumiem, że można powiedzieć, że po prostu nie pokazano tego w filmie, a w realu facet się uczył, ale mi jako widzowi brakowało tego, by stworzyć bardziej realistyczną postać. Żebym mogła uwierzyć, że tak się da - i uczyć się i jednocześnie mieć to rewolucyjne podejście. A nie po prostu nic nie robić poza robieniem z siebie głupka. Jak dla mnie wyszło to po prostu nieszczerze, za mocno zalatywało cwaniactwem i egoizmem, a nie wierzę, by pierwowzór tytułowej postaci wyzwolił we mnie takie negatywne odczucia, więc uważam, że to wina twórców filmu.

Następna sprawa, to te jego żarty - rozumiem, że to film oparty na prawdziwej historii i że facet faktycznie potrafił tych chorych nieco ożywić/rozweselić, ale jeśli robił to w sposób podobny do tego pokazanego na filmie, to tego już nie pojmuję. Jestem osobą skorą do wygłupów, ale te jego żarty w ogóle mnie nie bawiły. Kiedy źle się czuję/choruję dobiłby mnie takimi wygłupami. No i wielu tych chorych było dziwnie wydolnych, gdy chodziło o wydurnianie się. Jasne, że stan psychiczny ma wielki wpływ na samopoczucie, ale no kurcze, jak jest się chorym i człowiek ledwo się czołga, to głupkowaty, prymitywny żart nie wystarczy, by nagle wstąpiły w nas siły. Może jak ktoś nigdy poważnie nie chorował, to ma na ten temat takie wyobrażenie. W sumie to całkiem możliwe.

Aha, no i wracając do studiów, medycyna to ciężkie studia, pomijając już ilość nauki, to jest przecież masa wykładów i ćwiczeń. Nie da się robić co się chce przez cały dzień lub choćby połowę dnia. Na zajęciach sprawdzana jest obecność, więc nawet nie da się tak gdyby ktoś jakimś cudem chciał potem to wszystko sam sobie po nocy nadrabiać.

Do mnie ten film nie przemówił ze względu na tę naiwność i nierealistyczność. Szkoda w sumie, bo miło by było zobaczyć jak wyglądało prawdziwe postępowanie tego człowieka, będącego inspiracją do filmu. Tematyka ciekawa i tym większe rozczarowanie po seansie.

ocenił(a) film na 6
sabaidee

Duże niedopatrzenie w wypowiedzi, film jak film, dla wielu może być gniotem nie zmienia to jednak faktu że historia NIE została wymyślona, obraz powstał na podstawie biografii znanego amrykanskiego aktywisty oraz lekarza Huntera Adamsa.

ocenił(a) film na 7
nimiumcivilesviles

No, już pisali ludzie w poprzednich postach, że m.in. PRAWDZIWY Patch Adams uczył się, NIE był pseudolekarzem bez licencji robiącym z siebie głupka (na prawdę nauka też była dla niego ważna) i nie umarła mu dziewczyna tylko przyjaciel płci męskiej. Prawdziwy Patch miał indywidualne podejście do każdego pacjenta, a NIE robienie z siebie idioty przed każdym, chorym nawet na nieuleczalne choroby.

http://en.wikipedia.org/wiki/Patch_Adams#In_media

ocenił(a) film na 7
kamil950

O, i recenzja Nostalgia Critica tego filmu, o którym ktoś wspomniał (niestety fani chyba jeszcze nie zrobili do niej polskich napisów) - https://www.youtube.com/watch?v=ktqarGsk4wk&hd=1 . Ja tak średnio znam angielski i też tak średnio zrozumiałem, ale coś tam mniej więcej załapałem i trochę się pośmiałem. :)

ocenił(a) film na 9
kamil950

Bo filmy na faktach muszą się trzymać wszystkiego dokładnie? Film był dobry i zrobienie z Adamsa takiej postaci dało dobry efekt komediowo-dramatyczny.

ocenił(a) film na 3
grisznik

Na ogólny wydźwięk filmu jak i wykreowany w nim wizerunek głównej postaci, jeśli jest to film opowiadający przede wszystkim o konkretnej osobie (tak jak tutaj), ma duży wpływ to ile i w jaki sposób zostało przekręcone w stosunku do rzeczywistych wydarzeń. Tutaj zostało poprzekręcane tyle i w taki sposób, że wielu osobom końcowy efekt się nie spodobał i wśród tych osób niezadowolonych z owego efektu znalazł się także sam Patch Adams.

Nie zawsze odchodzenie od realiów daje aż tak negatywny efekt, więc w odpowiedzi na Twoje pytanie - nie, nie zawsze musi być wszystko ukazane dokładnie tak jak było w rzeczywistości. Raczej liczy się to jaki wprowadzone zmiany mają wpływ na wydźwięk tego, co się przedstawia. Poza tym każdy z oglądających ma prawo do wypowiedzenia swojego zdania na temat tego czy określone przeinaczenia faktów bardzo mu się nie podobają i film go rozczarował (tak jak mnie), czy nie przeszkadzają mu i film ocenia wysoko (tak jak Ty). Nie widzę sensu w atakowaniu osób, które mają na temat tego filmu złe zdanie, i to jeszcze często na atakowaniu na zasadzie wmawiania im, że są przeciwnikami działań w stylu prawdziwego Adamsa, co w tej sytuacji jest dokładnie absurdem. Warto by było, żeby osoby czepiające się widzów, którym ten film i sposób przedstawienia w nim głównego bohatera nie przypadły do gustu, uświadomiły sobie, że w ten sposób krytykują samego Adamsa. Facet miał szczytne idee i naprawdę robił dużo dobrego. Powstaje film, który zeszmaca jego wizerunek. Gdyby chodziło o jakieś mniej poważne działania, to byłoby to mniej bolesne, ale w tej sytuacji... kurcze, pomyślcie czasem choćby o samym Adamsie. Nie mam nic przeciwko czysto rekreacyjnej roli kina, ale żeby zabierać się za taki poważny i ważny temat i w ten sposób go potraktować? To nie jest fair.

ocenił(a) film na 9
Eleonora

Nigdy nie atakowałem i nie atakuję osób, które mają inną opinię (chociaż jeszcze czasem zależy od tego jak ją wyrażają i czy mają jakiś argument, czy jest to po prostu "nie, bo nie"). Ogólnie się zgadzam, no i faktycznie w filmie pokazane jest to inaczej. Mnie to nie przeszkadza, chociaż rozumiem czemu innym mogło przeszkadzać. I skoro pierwowzorowi bohatera film nie przypadł do gustu - też coś na pewno w tym jest.

ocenił(a) film na 6
kamil950

W jakich okolicznościach zmarł jego przyjaciel, bo nigdzie nie mogę tego znaleźć?

ocenił(a) film na 3
sabaidee

Zgadzam się z Tobą, naciągane strasznie, to co główny bohater odwalał nie było śmieszne tylko żałosne. Wymowa filmu średnio do mnie trafia a widzę ją w ten sposób " Cierpisz z powodu choroby? zrobię śmieszną minkę i to wszystko załatwi'' A fakt, że bohater średnio bystry i nie ucząc się miał dobre wyniki to kolejna naciągana sprawa. Sory, nie kupuję tego.

ocenił(a) film na 7
sabaidee

Czy ktoś w ogóle przeczytał cały ten wątek? Niektórzy dowalili posty jakby pisali rozprawkę na maturze. ;)

ocenił(a) film na 3
sabaidee

http://www.youtube.com/watch?v=ktqarGsk4wk

to mój komentarz...

sabaidee

Odniosę się odrobinę do tej nieprawdziwości - film jest nieco hurraoptymistyczni, ale przecież historia Patcha opisana w nim wydarzyła się naprawdę. NIe można więc chyba mówić, ze wszystko w nim jest nieprawdziwe. http://en.wikipedia.org/wiki/Patch_Adams :) Jego fundacja istnieje i nawet w Polsce można spotkać lekarzy z nosami klaunów :)

ocenił(a) film na 3
Szarobure

Nie chodzi o to, że wszystko jest w nim nieprawdziwe w tym sensie, że ktoś taki jak Patch, zajmujący się medycyną, nie istniał. Wiadomo przecież, że istniał i wiadomo, że film miał przestawiać jego losy. Cały spór (w miejscach dyskusji, gdzie zachodzi spór) dotyczy tego na ile wiernie i prawidłowo przedstawiono realia. A fakty są takie, że niestety w filmie mamy przeinaczenie pobudek i zachowań prawdziwego Patcha dochodzące wręcz do ośmieszenia jego osoby jak i przedstawiania jego podejścia do pacjentów jako wręcz lekceważącego potrzeby i problemy chorych. To się może nie podobać i to też się nie spodobało nie tylko pewnym widzom, ale też prawdziwemu Patchowi, który stwierdził, że w filmie kompletnie wypaczono charakter jego działalności, a z niego samego zrobiono głupiego błazna. Jeśli więc ktoś się upiera, że widzowie krytykujący ten film są złymi ludźmi nie rozumiejącymi ani potrzeb osób chorych, ani sposobu działania i intencji głównego bohatera, to tym samym taki ktoś twierdzi, że sam Patch Adams, na podstawie życia którego zrobiono ten film, sam siebie nie rozumie, nie ma zrozumienia dla pacjentów oraz "patchowskiego" ich traktowania, i koniec końców, jest skostniałym sztywniakiem. A zdaje mi się, że on chyba jednak lepiej wie o co mu chodziło w jego działaniach, co przeżył i czy ten film dobrze czy nie (w sensie wiernie/prawidłowo) odzwierciedlił realia.

Eleonora

Nie twierdzię, że krytycy są złymi ludźmi, nic takiego nie powiedziałam :). Osobiście nie zauważyłam, żeby filmowy Adams lekceważył problemy chorych. Nie wiedziałam, że prawdziwy Patch był tak bardzo zadowolony z filmu, ale ostatecznie nie dziwię się. Sporo osób wyraża niezadowolenie na temat filmów na swój temat albo na temat swoich bliskich - u nas rodzina Nila zgłaszała protesty po filmie, teraz rodzina Grace Kelly krytykuje produkcję z Kidman. Podobnie bywa z pisarzami i adaptacjami ich ksiażek (vide - Lem). Z kolei twórcy zawsze polemizują twierdząc, że gdyby się trzymać kurczowo faktów, film byłby nudny. To odwieczny konflikt i nie dziwię się argumentacji Adamsa, ponieważ mnie osobiście np. bardzo rozczarowały nieprawdziwe informacje w filmie o Peterze Sellersie.

Jeżeli my oceniamy przedstawienie realiów, to można się kłócić, ale już jeżeli sam Adams jest niezadowolony - cóż, to daje do myślenia. Osobiście nadal uważam ten film za calkiem dobry, ale podchodzę do niego z dystansem, jak do wszystkich filmowych biografii. Nie jest to na pewno dokument o Adamsie. Ostatecznie mogli zmienić nazwisko bohatera i zrobić osobną historię opartą na jego życiu. Na pewno byłoby to uczciwsze.

Zastnawia mnie jedynie w takim razie aspekt prawny. Czy Adams musial wyrazić zgodę na zrobienie filmu o nim, czy miał chociaz minimalny wplyw na to, co oni tam naprodukowali?

ocenił(a) film na 3
Szarobure

Ale ja nie twierdzę, że Ty twierdzisz, że osoby krytykujące ten film są złymi ludźmi. Napisałam to w odniesieniu do ogółu dyskusji, bo komentowałam Twój wpis, który też był (tak mi się wydawało przynajmniej, w sumie może nieprawidłowo) odniesiony do ogółu dyskusji. Nie mam co do Ciebie żadnych tego typu zastrzeżeń. Twój wpis był w pełni pokojowy, że tak to ujmę :) Po prostu wyżej, kiedy pisałam co mi nie pasowało w filmie w odpowiedzi inni użytkownicy informowali mnie jakim to jestem złym człowiekiem bez dystansu do siebie itd. I tak samo były traktowane inne osoby krytykujące film.

Co do ostatniego akapitu, to faktycznie ciekawe. Kiedy ktoś pisze czyjąś biografię, to zwykle jest podawane czy jest autoryzowana, czy nie, ale te nieautoryzowane, nawet kiedy osoba opisywana żyje i twierdzi, że ktoś pisze o niej nieprawdę, i tak egzystują. Kiedyś się nad tym zastanawiałam, że to takie dziwne w sumie, bo chyba obywa się nawet bez jakichś pozwów o zniesławienie, a w przypadku mniejszych rzeczy typu artykuł ludzie się sądzą. Ciekawe jak to jest z filmami.

Eleonora

W porządku, rozumiem. :)
Trzeba by spytać jakiegos prawnika specjalizującego się w prawie amerykańskim.

użytkownik usunięty
sabaidee

Zgadzam się na 100% z założycielem tematu. Nie wiem jak można przefałszyć taką ciekawą historię, zaś ludziom którzy chcą poznać prawdziwego Patcha Adamsa polecam tę stronkę (niestety po angielsku): http://www.patchadams.org/

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones