O rzeczywistości, w której wszystko jest kontrolowane, zaplanowane i podporządkowane temu, by zrobić na innych odpowiednie wrażenie. Sztuka, podobnie jak życie bohaterów, staje się tu pustką obliczoną tylko na przedstawianie zaskakującej formy, nie zawierającej tak naprawdę żadnej treści, żadnej wartości.
Dla mnie takim przykładem jest film „Zmartwychwstanie”, który choć bezsprzecznie piękny, jest przede wszystkim doświadczeniem estetycznym, niekoniecznie jednak autentycznym czy poruszającym. Forma może uwodzić, zachwycać, ale treści w tym tyle, co kot napłakał.