Miałam nadzieję na film przemawiający do female gaze.
Miałam nadzieję na female rage
miałam nadzieję na szczyptę "American Psycho" w damskim wydaniu
Pragnęłam filmu przypominającego "Dziecko Rosemary", gdzie nasza Mitsy będzie silną postacią popadającą w obłęd.
Albo filmu z plot twistem jak "Sierota" i tych emocji, gdzie za obłędem jest coś więcej.
A może coś co stawia widza przed dylematem jak "Musimy porozmawiać o Kevinie" o ludziach, którzy są morderczy od urodzenia.
Jednak bohaterka została laleczką Chucky. Poza fantastycznym monologiem, nie widać w scenariuszu i działaniach jej motywacji. Nie ma przyczyny czemu jest taka dziecinna i mordercza. A tak mało brakowało...
Szkoda. Naprawdę szkoda, bo wizualnie i aktorsko film jest naprawdę na wysokim poziomie.