Pearl i Maxxine z "X" mają jeden cel - chcą być sławne, chcą coś osiągnąć w Show Biznesie. Co symptomatyczne, nie interesuje je sam świat show biznesu, a cel ostateczny - dostatnie życie na poziomie (Maxxine) i bycie podziwianą (Paerl). Obydwie brzydzą się pracą szarego człowieka. Pewnie, Perl zachwyca się modelkami, tańcem, ale w rozmowie z kinooperatorem to nie wątki niezależnej sztuki wzbudzają jej entuzjazm, a wizja życia w idylli.
Podobnie w X - dla całej ekipy liczył się jedynie szybki i łatwy $$$ (Wayne), wieczna zabawa i hedonistyczne korzystanie z życia (Jackson i Bobby-Lynne) lub sam cel życia w luksusie (Maxxine). Jedynie młody reżyser dostrzegał w pornografii, czy raczej erotyce perspektywy artyzmu.
Nie zrozumcie mnie źle - sam też dostrzegam patologię w opinii wielu dziadersów, którzy uważają, że jak nie pracujesz fizycznie to nie pracujesz, a kogo nie wykorzystywano jak woła pociągowego to nie zna życia. Sęk w tym, że nasze społeczeństwo robi się coraz bardziej materialistyczne i ostatnio w mediach społecznościowych panuje zupełnie odwrotna, a równie skrajna opinia - znaj swoją wartość. A, że ta "wartość" jest wyrażona mocno subiektywnie...
Grzechem opinii publicznej jest to, że wmawia młodym ludziom, że "marzenia się spełniają". Błąd, marzenia się spełnia, a to wymaga niestety ciężkiej pracy, wielu prób, trudów i niepowodzeń, a zawsze - pełnego oddania się pasji. Nie wystarczy przyjść na jeden casting i - cytując Pearl, Maxxine, ale i młode pokolenie (Young Leosia): "Bo mi się należy"
Pearl ma wszelkie podstawy żeby zachowywać się tak jak się zachowuje. Jej matka oprócz konserwatyzmu jest też przedstawicielką resentymentu, swoje braki życiowe próbuje sobie racjonalizować tym, że jest lepsza moralnie od innych, w dodatku na każdym kroku robi z siebie ofiarę, mimo że wcale nie jest jej aż tak ciężko (gdyby mieli, to przyjęłaby tę darowaną świnię).
Pearl wykonuje większość obowiązków, a mimo to ciągle słyszy od matki że nikt jej nie pomaga. Dziewczyna nie ma kontaktów z rówieśnikami, musi zajmować się gospodarstwem i chorym ojcem, przez ograniczoną matkę nawet nie może bawić się sama ze sobą, bo zaraz zostaje doprowadzana do porządku i umoralniana. Przy takim środowisku (a dodatkowo Pearl bez wątpienia ma borderline) nic dziwnego, że widzi świat zero jedynkowo i posiada ogromne ambicje, bo po prostu nie chce więcej takiego życia.
Zresztą ten casting naprawdę był dla niej jedyną okazją- mieszkała na zadupiu, nie mając pieniędzy, mając do dyspozycji tylko rower, a taki casting pewnie zdarzał się raz na 10 lat. Poza tym ćwiczyła taniec od dawna i samo jury przyznało, że był on bardzo dobry ale jest za stara i za mało "amerykańska", więc nie ma podejścia że" jej się należy".
Miała jeszcze tylko jedną możliwość- odjechać z operatorem do Europy, ale indoktrynowana i terroryzowana od dziecka przez matkę nie chciała zdradzić męża, nie chciała zostawić ojca samego. Sam operator chciał ją wykorzystać do nagrywania porno w Europie, co też nie przeszłoby jej przez głowę ze względu na wartości wpajane przez matkę. Jej matka do tego stopnia próbowała rozdmuchać jej sumienie, że Pearl wolała zabić ojca niż go zostawić (chore postrzeganie ale to wina jej toksycznej matki)
I tutaj jest prawdopodobna puenta całej trylogii, kontrast między Pearl a Maxine. Ta pierwsza posiada lękowe, mocne przywiązanie do ludzi, uważa że będzie mogła żyć pełnią życia dopiero gdy ograniczająca ją matka umrze, bo tak się jej boi. Nawet nie jestem w stanie tego dobrze ubrać w słowa, ale toksyczni rodzice potrafią wpływać na myślenie nawet gdy nie ma ich obok. Mimo ogromnych ambicji Pearl i tak przejmuje się opinią matki, mimo że próbuje jej pokazać że nie.
Maxine jest ulepiona z innej gliny, nie przywiązuje się do nikogo, jej umysł nie jest ograniczony ani przez konserwatyzm, ani przez sumienie. Zrobi wszystko aby osiągnąć swój cel, ale robi to w granicach racjonalności, w przeciwieństwie do Pearl- zamordowanie rodziców było powodowane ambicją, ale nie było racjonalne, racjonalna byłaby zmiana podejścia na takie jak ma Maxine, która na miejscu Pearl zostawiłaby rodziców i pojechała do Europy nagrywać porno, zresztą chyba to właśnie zrobiła.
Może śmieszyć używanie pojęcia racjonalności w jej przypadku, ale biorąc pod uwagę że prawdopodobnie obie dziewczyny wyszły z tego podobnego punktu, to Maxine bije Pearl na głowę jeśli chodzi o długoterminowe myślenie i bycie konsekwentnym.
A najważniejszą różnicą między nimi jest prozaiczna pewność siebie. Maxine się nie poddaje i mam nadzieje, że w ostatnim filmie jej się uda.
Mimo groteski filmów nie widzę w nich satyry. Pearl nikt nie wmawiał że marzenia się spełniają, a Maxine konsekwentnie je spełnia. Te filmy raczej skupiają się na konflikcie charakterów- matka vs pearl, pearl vs maxine. Maxine ma to coś, czego brakuje Pearl (to o czym wspomniała w monologu) i podejrzewam, że to jest po prostu spójna jaźń, podparcie psychiczne, któremu Pearl brakuje.
Mam rodzinę w Stanach. Nastoletnie dzieci siostry są przekonane, że czeka ich "wielkość". Jeszcze nie zdefiniowana, poza byciem infuencerami co najwyżej. Tata nawkładał im do głów, że są wyjątkowi, że jeśli tylko czegoś zechcą, to to osiągną. Zupełnie, jak operator mówił kilkukrotnie do Pearl. Ciocia przyjechała w odwiedziny i zadała jedno pytanie: Alex, uważasz zatem, że jeśli tylko zechcesz, zostaniesz astronautą? Chłopak predyspozycji nie ma, bo nie ogarnia matematyki i fizyki. Odpowiedź: cisza. Zupełnie tak, jak by pierwszy raz w życiu zwątpili... niesamowite. Alex ma 18 lat btw. W Polsce też rośnie pokolenie wyjątkowych snowflakes. I kiedy zderzą się z rzeczywistością, to ból będzie tak ogromny jak u Pearl.