PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=375925}

Perswazje

Persuasion
2007
7,1 7,8 tys. ocen
7,1 10 1 7798
6,0 2 krytyków
Perswazje
powrót do forum filmu Perswazje

książkę czytałam kilka lat temu, ale wydaje mi się, że film jest dość zgodny z oryginałem; zachwyciła mnie Sally Hawkins jako Anne Elliot , kamera wycelowana w nią niemal przez cały film, niemal w każdej scenie a Hawkins udzwignęła ten ciężar i była przy tym niesamowicie subtelna;
film na pewno nie powala na kolana, ale ogląda się go przyjemnie, ja mam akurat słabość do filmów kostiumowych, więc nie trudno było mnie skusić na obejrzenie "perswazji".
jedyny minus to końcówka, która w ogóle nie pasuje do całości, nie dość, że nie do pomyślenia jeśli chodzi o realia epoki, to też psuje nastrój filmu :/

P.S. muzyka prześliczna :)

ocenił(a) film na 6
Elinor

Zgadzam się w zupełności co do końcówki ten szalony bieg przez miasto plus pocałunek na środku ulicy po pierwsze nie pasowały do usposobienia Anne, a po drugie były niestosowne biorąc pod uwagę w jakim czasie działa się akcja. Do tego ostatnia scena, gdzie główni bohaterowie tańczą na trawniku wyszła niewyobrażalnie kiczowato i tandetnie. Aż żal mi Sally Hawkins, że musiała grać w tak spartaczonych scenach. Gdyby nie ostatni kwadrans byłoby 7/10 a tak daję mocne 6.

ocenił(a) film na 5
Elinor

Zgadzam się, że kreacja Sally Hawkins jest znakomita i to jedyna niestety zaleta tego filmu. Pozostałe postaci są tak stereotypowe i pozbawione jakiejkolwiek głębi psychologicznej, że aż zęby bolą. Nie pozostało nic ze zjadliwej ironii książkowego oryginału wobec panujących ówcześnie stosunków społeczno-obyczajowych. Fatalny scenariusz, brak napięcia, nuda. Wątek miłosny sprany jakiś, oglądało się to bez emocji. No i końcowa scena, w której Anne uprawia biegi przełajowe, wydaje się zupełnie niezrozumiała. Ale jako miłośniczka Austen, produkcji kostiumowych oraz ekranizacji BBC i tak obejrzałam film z pewną przyjemnością. Tylko na koniec westchnęłam sobie, że jednak nie ma to jak "D i U" z 1995 roku.

PS. Gdyby ktoś w tamtych czasach zaczął całować się na ulicy, to by go zwinęła obyczajówka i musiał by w obawie przed ukamienowaniem zjeżdżać na Alaskę. To jeszcze tak a propos końcowych scen. Jak słusznie stwierdziła dzikakulka: kicz i tandeta (zwłaszcza wspomniane pląsy po trawniku).

Elinor

(Spoilery)

Nie pamiętam, jak to dokładnie wyglądało w książce, ale tam na pewno bohaterka nie zachowywała się tak niezrozumiale. (Nie podobało mi się co innego - że w ostatnim rozdziale nic już się nie dzieje, tylko następuje opis, jakie wszystko nagle stało się idealne. I - jak dla mnie - nudne.) A tutaj - po co, do licha, ona tak za nim biegła, skoro z listu wyraźnie wynikało, że on ją kocha i będzie na nią czekał? Nie miał zamiaru za chwilę powiedzieć "tak" innej przed ołtarzem, nie wybierał się w podróż statkiem na drugi koniec świata, więc skąd ten desperacki pośpiech po tym, jak spokojnie żyła wspomnieniem o nim ileś lat?

ocenił(a) film na 7
Melomanka

Książki niestety nie czytałam, więc nie wiem czy w niej biegła, czy cierpliwie czekała, ale próbuję sobie uzasadnić jakoś te końcowe sceny. Gdy się dłużej zastanawiam, to ten bieg mnie osobiście "pasuje". Gdybym była na jej miejscu i w końcu po 8 latach tęsknoty i po wydarzeniach ostatnich dni pojawiła się szansa na spełnienie miłości, też bym biegła. Oglądając ten bieg stwierdziłam, że coś w niej "pękło", nie chciała już czekać ani chwili dłużej i to rozumiem, wydaje mi się to adekwatne.

Nie komentuję tego, na ile odzwierciedla to treść książki i czy oby przystaje do epoki. Film był ładny, ale nie powalił mnie na kolana. Hawkins wydała mi się ogólnie w porządku, choć drażniła mnie ta jej grzywka i ogólnie "charakter", ale myślę, że to tylko dlatego, że tak bardzo się od niej różnię.

gorzka_mocca

Co do grzywki zgadzam się w 100% - fryzurę miała makabryczną. Przez tę fryzurę też wyglądała tak brzydko. Nie oczekuję, żeby miała rozpuszczone włosy, bo może wtedy było to nie w modzie, ale już mogli jej tak strasznie nie ulizywać. Na końcu książki mowa jest o tym, że Anne po spotkaniach z kapitanem wypiękniała i na ostatniej imprezie (w filmie jej nie ma) wszystkich zachwycała, bo była rumiana i błyszczała radością ;) z Sally Howkins też mogliby zrobić piękną dziewczynę, chociażby w ostatniej scenie, kiedy już jedzie sobie z kapitanem zobaczyć domek... Chociaż tak trochę ;)

ocenił(a) film na 8
Melomanka

Niecierpliwość! Akurat tą scenę jestem w stanie zrozumieć, choć osobiście mi się nie podoba. Przecież "czekała" na niego tyle lat! Każda minuta zwłoki wydawała się być zmarnowaną... To akurat naprawdę rozumiem...