Bardzo ucieszyłam się na wieść o kolejnej adaptacji Perswazji, ponieważ jestem fanką wersji z 2007 roku. Niestety nowa wariacja nie ma klimatu Jane Austin. Może taka była intencja, aby bohaterowie zachowywali się bardziej współcześnie i nie byli "sztywni i wiktoriańscy", ale w moim odczuciu ten zabieg się nie sprawdził. Postać zagrana przez Dakotę Johnson odbiega od pierwowzoru głównej bohaterki. Została pozbawiona głębi i pewnego rodzaju tragizmu. Zaprezentowano nam za to romantyczną komediantkę, która ciągle popełnia gafy. Poza tym, zero chemii między głownymi bohaterami i wieje nudą. Nie, żeby filmy na podstawie Jane Austin były pełne akcji, ale tutaj naprawdę można podzielić film na kilka razy, żeby dotrwać do końca.