Na pewno Tarantino robi znowu film jaki on chce, nie film dla dzisiejszego masowego odbiorcy, tylko dla nieco bardziej wysmakowanej widowni, nie jest krzykliwy, hałaśliwy, kolorowy, tylko niespieszny, taki pokazujący epokę lat 60, sprzed komórek, wszechobecnego hałasu informacji i dostępności. Leo, Brad i Margot fantastyczni.