Nie wiem jaki idiota zaklasyfikował ten film do czarnych komedii.
Zrzucenie kajdan niemożności dla trójki maleńkich dzieci ma niewiele wspólnego z porostem skrzydeł ...
Bo to jest czarna komedia/ dramat, elementy czarnej komedii są przecież widoczne: np. zaskoczenie sztukmistrzów, że rzeczywiście facet stał się kurczakiem. Nieobecność męża zwiększyła podmiotowość kobiety, więc myślę, że jednak uskrzydla.
Nie widzę żadnego powodu czy przymusu gatunkowego szufladkowania filmów,ale to tylko moje zdanie.
Sam zabieg przemiany ani śmieszny,ani sensowny ,ale takie dziwne założenie przyjęli twórcy.Ich wola. Reszta filmu mało uskrzydlająca .Wyglądała na rozpaczliwą walkę by nie utonąć.
Każdy widz ma inną wrażliwość.
Dla mnie wyjątkowo smutny film więc nie podzielam Twojego zdania o uskrzydleniu żony kurczaka.
Kruszyć kopii o to nie zamierzam bo szkoda naszego czasu :)
Ale takie "szufladkowanie" pomaga zorientować się widzowi z czym ma do czynienia.
Ludzie mają różne poczucie humoru. Dla mnie czarny humor w tym filmie jest oczywisty. Dla tych, którzy przypisywali mu gatunek na Filmwebie pewnie też. Na IMDB stoi "comedy/ drama". Podobnie swój film postrzega reżyser: "I consider this film as a comedy, a new type of comedy. (...) I wanted to do another dark comedy". (https://www.screendaily.com/features/egyptian-director-omar -el-zohairy-talks-feathers-backlash-next-film/5164536.articl e)
Sami "idioci", jak widzisz.
Widocznie należę do kretynów z drugiej strony barykady.
Boki zrywałem jak kobita była zmuszona wysłać do pracy kilkuletnie dziecko bo jej nie było wolno pracować na budowie.
Tak myślę,że gdyby jeszcze drugiego synka postawiła przy autostradzie jako zanętę dla pedofilów to mógłby być komediowy hit wszechczasów ...
Otóż to!I jeszcze ta straszna nędza i brud wokół. Natknęłam się na ten film w trakcie emisji i z niedowierzaniem czytałam opis. Może w Egipcie to norma, taki żywot i taki los samotnych kobiet? Później obejrzałam film od początku i jakoś mnie nie rozbawiła ta przemiana Król jest nagi, panie Lukaszu_Gugulski
W programie Nowych Horyzontów film ten opisany został jako "komediodramat" (https://www.nowehoryzonty.pl/film.do?id=11325&ind=edycjaFest%3d22%26typOpisu%3d 0%26typ%3dtyt%26page%3d0%26tytul%3dPi%25c3%25b3ra). W informacjach o nagrodzie w Cannes dla filmu także pojawiają się określenia typu: "comedic drama" (https://www.google.com/amp/s/www.hollywoodreporter.com/movies/movie-news/cannes -feathers-tops-critics-week-prizes-1234982074/amp/). Podobne określenia znajdziemy też w recenzjach: "wry drama/comedy", "social satire" (https://www.screendaily.com/reviews/feathers-cannes-review/5161631.article). Mogę tak przytaczać i przytaczać. Może król jest nagi, ale inny.
Ty masz "własne zdanie", ale innym napiszesz "król jest nagi"? Inni już nie mają "własnego zdania"? Oczywiście, krytycy, reżyser, itp., mogą się mylić, a Ty masz rację, ale na Twoim miejscu wziąłbym jednak pod uwagę, że to raczej mało prawdopodobne.
Podpierasz się cudzymi wypowiedziami, a argumenty na to, ze wbrew tym wszystkim deklaracjom twórców i tych , którzy je bezmyślnie powtarzają, film nasycony jest potwornościami z tych w rodzaju , które w żaden sposób nie mogłyby mnie rozbawic ani rozśmieszyć
"Nasycenie potwornościami"? Nawet w zwykłej Wikipedii znajdziesz definicję czarnej komedii: "odmiana komedii, w której przedmiotem żartu są sprawy zwykle traktowane poważnie, np. śmierć, choroba, cierpienie, ułomność, wojna czy zbrodnia. Czarna komedia operuje elementami groteski oraz ironią słowną i sytuacyjną, często odwołując się do poetyki absurdu i surrealizmu"(https://p l.m.wikipedia.org/wiki/Czarna_komedia). Zatem to, że Ciebie coś nie bawi (np. to, że sztukmistrzowie są zaskoczeni, że ich sztuczka z zamianą w koguta jest aż tak udana), to nie oznacza jeszcze, że nie jest to komedia. Mogą mnie nie bawić poślizgnięcia na bananie, ale nie oznacza to jeszcze, że film, w którym występują te i tym podobne gagi nie jest komedią. Ale rozumiem, że żadne argumenty nie są tak mocne jak Twoja arogancja, więc na tym kończę tę dyskusję.
ten film to rozpacz, bród, smród i ubóstwo. i kobieta jako przedmiot bez praw ale z obowiązkami i powinnościami. to jest dramat.
film. caly czas szukam w nim tropu komediowego. nie znajduję. być może jest to karkołomny absurd połączony z groteską. zakrzywiona, gorzka percepcja, konsekwentnie poprowadzona, bez marginesu czy miejsca na fantazję. dlubanie brudnym paluchem w ranie. i chyba przy tym pozostanę. film z gatunku totalnych.