Rozumiem, że ekranizacje książek to temat trudny. Rozumiem, że scenariusz powstaje na podstawie książki. Ale usuwanie istotnych wątków czy pokazanie konkretnych postaci tylko z ksywki kompletnie zmieniając ich charakter? No i nie wiem, co na celu miał reżyser czy ktoś tam, oszczędzając złola, który zginął jako pierwszy "Inny" - Voscha.
Filiżanka - filmowa postać do bani, z książkową ma wspólne jedynie imię/ksywkę.
Ringer - ... nie wiem, co powiedzieć.
Nugget - imię/ksywka jedynie łączy go z pierwowzorem.
Film ogółem, nie jest strasznie zły. Jest zły. Uszedłby gdyby chociaż trochę postaci miały cos z książkowych i cała akcja przebiegała choć ociupinę więcej zgodnie z książką.