...czyli dlaczego nie warto wydawać 20 złotych na bilet, żeby zobaczyć ten film zaraz w dzień premiery.
Wszystkie powody na stronie Nerw Słowa: http://www.nerwslowa.blogspot.com/2016/04/film-nieprzyjemnosc-recenzentki-czyli. html
Cóż... Przy tym "dziele" niesławny "Dzień Niepodległości" sprzed 20 lat to szczyt inteligencji i logicznego scenariusza...
Obcy walą w ludzi mega-zarazą i jeszcze są jacyś ludzie, którzy by to przeżyli? :P To już w "Tęczy sześć" (powieść Clancy'ego) pomysł "złych" był taki, że nie dawał praktycznie żadnych szans ludzkości, a tutaj kosmici z technologią podróży międzyplanetarnych nie dają rady?
Po co im w ogóle te wszystkie "fale"? Wystarczyłyby maksymalnie dwie - zaraza i wyłączenie prądu (nb. impuls elektromagmetyczny zdolny do wyłączenia prądu na CAŁEJ Ziemi (o ile statek się nie przemieszczał nad naszym globem) i to bezpowrotnie (ciekawe jak - EMP fizycznie smaży elektronikę... te wszystkie komórki to by się fajczyły jedna po drugiej, a nie wyłączały) miałby spore szanse usmażyć takze ludzi jak w gigantycznej mikrofalówce.
Tsunami itepe (w dodatku bez sensu - fala pływowa na jeziorze? Chyba, żeby jakaś tama poszła w diabły i po prostu wywołała powódź...) są kompletnie niepotrzebne, szczególnie, jeśli Inni przylatywali juz wcześniej i instalowali "uśpionych agentów" - wystarczy opracować wirus "wycelowany" genetycznie w ludzką populację, odpowiednio go "uzjadliwić" (albo pozyskać dawny, który taki był - np. grypy "hiszpanki" albo czarnej ospy) i rozprowadzić po planecie. A potem poczekać... zostaliby co najwyzej jacyś buszmeni, któych mogłyby wytłuc drony (nb. czyżby Inni nie mieli termowizji, bo te drony były kompletnie ślepe...)
Zgadzam się, że scenariusz ogólnie jest po prostu idiotyczny;-) Choć myślę, że to może też być kwestia tego, że film oparty jest na książce - nie czytałam, ale domyślam się, że w niej wszystko jest wytłumaczone (albo: mam nadzieję, że w niej wszystko jest wytłumaczone), a twórcy chcieli po prostu przenieść to, co w książce, na film, i trochę im nie wyszło.