Trailer filmu wyglądał interesująco. Ogólny zarys fabuły również - historia została osadzona w świecie, który przeżył już 3 fale ataków obcych, ludzie są rozbici. Jest dość oryginalne, w porównaniu z innymi filmami tego typu, w których z reguły twórcy skupiają się bezpośrednio na tych właśnie atakach.
Na tym plusy się kończą.
Gra aktorska - słaba. "Zwroty" akcji nie zaskakują wogóle. No i te idiotyczne motywy - główna bohaterka nie pojechała do bazy wojskowej, bo pobiegła po MISIA DLA SWOJEGO BRACISZKA! Nosz kurrrr... Świat się wali, obca cywilizacja nas wybija co do nogi, a jakiś dzieciaczek chce misia. I siostrzyczka po niego leci. Niestety, ale takie głupie rzeczy mnie automatycznie zniechęcają do filmu. Ja wiem, że to tylko film SF, ale ja osobiście lubię, kiedy nawet w takich filmach twórcy starają się o realizm.
Do tego idiotyczny motyw wielkiej miłości, żywcem wyjęty ze "Zmierzchu", ale nie będę się o tym już rozpisywać, bo widzę, że zostało to już na tym forum poruszone.
Krótko mówiąc, takie tandetne filmy będą nagrywane zawsze i zawsze też znajdą się ludzie, którzy bedą to oglądać. Szkoda, że trailer na HBO mnie tak zmylił i dałem się namówić :/
W książce było na odwrót - to Sam dał misia Cassie, by ten się nią opiekował (do autobusu jej nie wpuścili, bo była już za stara), a ona męczona wyrzutami sumienia, które personalizował pluszak miesiącami dążyła do znalezienia go. Zresztą różnic między jej książkowym a filmowym zachowaniem i nie tylko jej jest mnóstwo, jak niewybaczalnych skrótów (czterowątkową powieść, która ma ponad 500 stron przenieśli na ekran w czasie 112 minut - 6 lub więcej minut listy płac i co tak, że skróty musiały być, zmieńmy prawie wszystko i miejmy gdzieś tych, którzy przeczytali książkę).