Zaraz obok 2 i 3 ta też mi się podobała. Jednak zastanawia mnie jedno - jakim cudem Jason jeszcze miał ciało (dopiero rozkładające się) skoro w 4 cz. Tommy go zabił a od tamtego czasu minęło kilkanaście lat, z Jasona więc powinien w tejże części już zostać tylko szkielet...
W części dziewiątej "Piątek trzynastego IX: Jason idzie do piekła",dostaliśmy informację,że Jasona można zabić tylko i wyłącznie nieszcząc jego serce,a zrobić to może jedynie ktoś z jego rodziny,idąc tym tropem,Jason wcale wtedy nie umarł,a jedynie zapadł w stan pewnego rodzaju wegetacji,z której wybudziło go wyładowanie elektryczne.W tej części,pokazano nam też,że jego DNA jest niezwykle ekspansywne i dzięki niewielkiej ilości materiału genetycznego,może odbudować cały organizm Jasona,pośrednio pasożytując na innych ciałach,co pozwala wyciągnąć wniosek,że jego ciało nie ulega rozkładowi,co lepiej tłumaczy jego ożywienie poprzez duży skok napięcia i osiągnięcie pełnej sprawność fizycznej tuż po odzyskaniu świadomości.Z kolei,w części dziesiątej "Jason X",która nie mówiąc nam tego wprost,odrzucała fabułę części dziewiątej,ułyszeliśmy,że ciało Jasona ma niezwykłą zdolność do regeneracji tkanki komórkowej,co pozwala śmiało założyć,że rozkład takiej tkanki jest znacznie wolniejszy niż u pozostałych ludzi.W takim wypadku,ożywienie jego ciała przez piorun,jest znacznie logiczniejsze.Jednak nie odrzucając fabuły żadnej części i patrząc z perspektywy ostatniej jak dotąd części cyklu (nie wliczając remake'u) "Freddy vs. Jason",musimy zsumować powyższe założenia i wysunąć wniosek,że Jason odniósł jedynie ciężkie obrażenia i czas kiedy leżał w trumnie,jego ciało poświęciło na odbudowę uszkodzonej tkanki przy pełnej jego świadomości,a czas kiedy "spadł" na niego piorun,zbiegł się jedynie z osiągnięciem przez niego pełnej sprawności,albo był dla niego znakiem,że nadszedł czas żeby kolejny raz zebrać żniwo nad Crystal Lake.Albo co mniej prawdopodbne,i tym,i tym.