wszyscy mówią "ciągle to samo.." a to nieprawda. ta część jest wyjątkowa, bo jeśli nie zauważyliście to zwróćcie uwagę, że jason zabija nie tylko w nocy ale i w dzień. nie ma też zbędnych zagadek czy motywów ze "straszeniem się". jason wali prosto z mostu, nie musimy czekać aż minie połowa filmu by zobaczyć trupa i rozkręcającą się masakrę. różnica widoczna jest też w ujęciach. podczas gdy w 1,2 i 3 częsci Jason zabija dość "apatycznie" to w czwórce już wbiega niespodziewanie w ekran mordując kogo popadnie. brak zbliżeń na twarz ofiary, czy na unoszący się nad jej głową nóż. zabija niespodziewanie i jest to dość makabryczne. w szóstce pojawiają się już zabawne motywy, jason przekręca głowę w stylu michaela myersa patrząc na swe ofiary.. i przede wszystkim zabija w dzień. kamera nie czai się za krzakami jak to zwykle było. jason też pokazywany jest w pełnej krasie. mówicie, że to wciąż jedno i to samo, ale tak na prawdę to wiele się zmienia. jeśli nie w treści to w formie.
W "jedynce" nie zabijał Jaon. To już nie ten klimat. "Dwójka" ledwo podeszła pod oryginał, chyba tylko za sprawą Betsy Palmer i Adrienne King, choć "szóstka" rzeczywiście ma "coś" w sobie.
przepraszam za pomyłke:)) oczywiscie w jedynce nie zabijał Jason tylko jego matka.. natomiast sposob w jaki krecono sceny mordu byly jednakowe w bodajze własnie 3 pierwszych częsciach serii..
w 6 jest jeden momęt którywyjątkowo mi się nie podoba - przywołanie Jasona dożycia... przecierz to nie potwór Frankensteina !!!
Bardzo udana kontynuacja i zamknięcie tryptyku z udziąłem Tommego , akcja leci na łeb na szyję ale początek jest idiotyczny , choć scena gdy Jason został przywrócony do życia przez piorun jest naprawdę mocna.Pomimo kilku kiepskich rozwiązń film broni się piosenkami samego Alicea Coopera !!!
Jednakże szósta część powinna być ostatnia a nie była , wiadomo Jason zmartwychstał dla kasy!.