Zinflantylizowana, strywializowana wersja legendarnego komiksu Jodorowskiego. Prawie takie Mroczne Widmo tylko lepiej. Robotę robi tu głównie scenografia miasta. Nie znoszę gdy z fajnego s-f robi się bajkę dla dzieci. To powinno być bardziej jak Duke Nukem 3D ( w tej genialnej grze bohaterem było bardziej samo miasto niż główna postać. Sam Duke tylko kanalizował pewien sposób bycia ) w mega-futurystycznym świecie przyszłości.
Ogólnie film byłby lepszy gdyby to była relacja z życia w dalekiej przyszłości niż głupia historyjka o ratowaniu świata.
Dziękujemy Ci Cholewo za poprawki dla Luca Bessona. Pomijam porównanie filmi do gry. Twój głupiutki komentarz zobaczyły tylko (niestety) moje oczy. Pozostań z Bogiem Grzegorzu.
Nie będę po tobie jeździł bo mi się nie chce czasu na dałna marnować. W zamian pokaże ci coś ciekawszego:
https://www.youtube.com/watch?v=EpF6o2-nx4I
Gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem.
Piąty element jest przede wszystkim Szklaną pułapką w kosmosie. Bezpretensjonalną rozrywkową pulpą i to pod tym kątem należy go oceniać. Nie gry, które z samego faktu innego medium różnią się sposobem opowiadania historii. Nie jest też adaptacją Jodorowsky'ego.
Bo btw Incala będzie adaptował Waititi. Jak mu nie wyjdzie, to na niego będziesz mógł sobie psioczyć.
1997 r. był niezły jeśli chodzi o filmy sf. Jednak Piąty element wypada chyba najsłabiej z nich. Żołnierze kosmosu, Kontakt czy Ukryty wymiar - każdy z nich dałbym wyżej. Co mi z takiej pulpy jak mnie to nie bawi. Niech wezmą futurystyczne miasto i na tej podstawie zrobią coś poważnego. Lepsze sf miałem nawet w Codzie.