Jaki to jest gatunek? Jak na film s-f/akcji za dużo głupkowatych scen (Leeloo w kółko powtarzająca multipass, zamrożenie wojskowych, matka) i postaci (czarny poj.ebek, głuchy koleś). Jak na komedię to za mało śmieszny. Surrealistycznym też go za bardzo nazwać nie można. Takie niewiadomo co nie przypadło mi zbytnio do gustu.
Ale Milla to w tym filmie naprawdę ciasteczko.
No tak, bo bez gatunku to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać czy bać...
Człowieku, naprawdę nie potrafisz wyjść poza szufladki? Ogarnij się, myśl samodzielnie... Najlepsze filmy to te, które bawią się rozmaitymi gatunkami.
bo horror ma być straszny, dramat nudny, komedia śmieszna, romansidło bez sensu a w porządnym sci-fi powinni wymachiwać laserowymi mieczami....
porządek musi być! :D
Nie wiem czy to jest film z gatunkiem czy bez, i nie interesuje mnie to. W kwestii systematyki filmowej może interesować mnie tylko czy jest "rozrywkowy" czy nie, a tu widać to wyraźnie. Notabene taki podział odpowiada dużo wyższej kategorii taksonomicznej niż "gatunek".
A co do zarzutu czytania bez zrozumienia, to łatwo go użyć ale trudniej uzasadnić.
"+to, że sugerujesz, że film mi się nie podoba dlatego, że jest właśnie miksem gatunków."
Bo to właśnie w zasadzie napisałeś/aś:
"Takie niewiadomo co nie przypadło mi zbytnio do gustu." Puenta Twojej wypowiedzi sprowadzającej się do narzekania na brak spójności gatunkowej wskazuje właśnie na to czemu teraz raczysz zaprzeczać.
Ja doskonale rozumiem co czytam, może niekoniecznie Ty wyrażasz to co myślisz.
Jak dla mnie film spelnil oczekiwania pod kazdym wzgledem. Moj ulubiony aktor, Bruce Willis gral jak zawsze swietnie, role byly idealnie dopasowane, wyczepiscie pokazali wizje przyszlosci, sceny strzelanin i bojek tez super. A najbardziej rozwalal mnie Cris Tucker. No i ja sie smialam na smiessznych scenach. Wlasnie takie pomieszanie gatunkow mi odpowiada. No, jak sci-fi, to wcale nie moze byc pozbawione humoru i watku milosnego. Inaczej film bylby nudny.
*nie musi. Pomylilam sie i zdanie stracilo sens. Nie musi byc pozbawiony humoru i watku milosnego.
Użytkownik Zakrza, na pewno weźmie sobie do serca to co napisałeś. Niesamowitą liczbą argumentów, elokwencją i kulturą pokazałeś, że ty nie jesteś ani tępy ani prosty.
A ja się bardzo dobrze bawiłem przy tym filmie. zrobiony z dystansem. sceny humorystyczne adekwatne do scen a efekty naprawdę kawał dobrej roboty. Jedyny minus to wątek miłosny
Istnieje taki podgatunek jak fantastyka komediowa - w filmach masz jej dobrą próbkę w "Gwiezdnych wojnach", "MIB-ie", "Soku z żuka", "Delicatessen", "Les Visiteurs" czy "Piątym elemencie" właśnie. W literaturze podobnie - wiele książek Connie Willis, Jamesa Morresy, Williama Tenna czy Jacka Vance'a ma taki charakter.
Fantastyka to nie tylko "Obcy", "Eden" czy "Fallout" ;)