"Triangle" to taki film niepozorny. Nieznani aktorzy (oprócz głównej bohaterki), cicha premiera, a jednak na długo pozostanie mi w pamięci.
Głównie dlatego, że film jest genialnie wręcz zrealizowany pod kątem scenariusza. Jak napisałem w temacie - tutaj każdej akcji towarzyszy reakcja, a wszystko jest później wytłumaczone i po seansie nie ma kompletnie żadnych niedomówień. Co najważniejsze tutaj wszystko ma swój sens i logikę ładnie zazębiając całą historię. Może wspomniana historia sama w sobie jakaś porywająca nie jest, ale warto film zobaczyć ze względu jak książkowo zrealizować "podróże w czasie". To mi się w filmie podobało najbardziej. Może być to niejasne co napisałem, ale po obejrzeniu filmu nastanie światłość :)
Zdecydowanie polecam.
Mocne 8/10.
Pozdrawiam.
Zgadzam się, że film ma fantastyczny scenariusz (zetknąłem się z niepotwierdzoną informacją, że Christopher Smith pisał i dopieszczał tekst dwa lata) z dokładnie tych samych względów -- każda sytuacja, działanie czy scena jest sensowna w kontekście całości; również uważam, że nie ma żadnych niedomówień, choć rozumiemy jednak inaczej to, co się wydarzyło.
Czy odebrałeś tę historię jako właśnie "podróż w czasie"? Dlaczego w takim razie występuje w podróży Jess multiplikacja przedmiotów żywych i martwych? Zwielokrotnione ciała jednej z kobiet na górnym pokładzie, kartki w szatni, medaliony? Jeśli Jess przeżywa wciąż *ten sam dzień*, zestaw wydarzeń, dlaczego, gdy wyrzuca rankiem martwą mewę z parkingu na brzeg, jest ich tam już tak wiele?
Jestem bardzo ciekaw Twojej interpretacji, a nic konkretnie nie napisałeś; możliwe, że nie ma jednej właściwej.
pzdr
Napisałem "podróże w czasie" w cudzysłowie specjalnie, żeby zobrazować film i to co się w nim dzieje.
-- spoiler --
Nie chciałem pisać spoilerów, żeby komuś nie popsuć zabawy, ale widzę, że sytuacja wymaga głębszej analizy :) Dla mnie historia z czasem jest najbardziej prawdopodobna. Może nie jako podróże, ale jako pewnego rodzaju zapętlenie, przeżywanie tej sytuacji (od zwyzywania dziecka w domu do powrotu do niego) na okrągło. Motyw ze stertą ciał, wisiorków, kartek czy wspomnianych ptaków jest pewnego rodzaju zobrazowaniem dla widza ile to już razy Jess przeżywa tą sytuację, ale co by nie zrobiła to zakończenie może być tylko jedno i zawsze to samo. Ja trzymam się wersji z Trójkątem Bermudzkim. Być może przez to wpadła w pewnego rodzaju pętlę czasową wykonując cały czas tą samą akcję.
-- spoiler --
Tak ja sobie tłumaczę ten film. Można obstawać przy wersji, że to jednak nawiązanie do mitologii i Syzyfa, ale ja wolę moje wytłumaczenie. Właśnie to w tym filmie jest fajne, że można go zinterpretować na wiele sposobów (ach, Donnie). Dla mnie i tak ten film pozostanie jednym z najlepszych jakie obejrzałem w tym roku.
Pozdrawiam.