Może i nie jestem całkiem homofobem, ale czuję, że mogłabym się zrzygać na samą myśl o całujących się facetach. A myślę, że na tym się nie skończy. A szkoda, bo chętnie bym obejrzała film z dobrą historią i choreografią.
a ja sie powstrzymuje przed zrzyganiem, gdy widze wciaz calujacych sie heterykow. ale nie jestem calkiem heterofobem.
Ale ja piszę serio - odruchy natury estetycznej, niezależne od nas jak wymiotowanie, nie mają nic wspólnego z homofobią. Jeśli wegańscy zapaleńcy twierdzą, że wymiotują na widok/zapach mięsa to nikt nie oskarża o żadne fobie. A może powinien?
moze i tak byc, ale "rzyganie" na widok gejow mialo w kontekscie tamtej wypowiedzi umowny charakter. tak sadze. czesto mowi sie, ze chce nam sie rzygac na czyjs widok. szkoda, ze ludzie maja takie problemy.. troche za daleko wyszlas/wyszedles..
Tyle, ze ona nie pisała o zrzyganiu się na widok kogoś homo, a na widok całujących się facetów. Co innego nienaiwdzić kogoś ot tak, co innego nie chcieć patrzeć na jego łóżkowe ekscesy.
jesteś homofobką. współczuję, bo sama widzisz jak Cię to ogranicza. osobiście nie rzygam na widok całujących się facetów, kobiet, par hetero. nawet kopulujące zwierzęta nie powodują w moim przypadku odruchu wymiotnego. homofobia nie jest wrodzona. jesteś zakładnikiem kultury, to smutne.
Wow. Odruch estetyki nazywasz nie wrodzonym? Zatem krótkie pytanie - dlaczego to co nas kręci jest Twoim zdaniem wrodzone, a to co nas odrzuca jest znakiem bycia zakładnikiem kultury? Poproszę o uzasadnienie biologiczne.
"nawet kopulujące zwierzęta nie powodują w moim przypadku odruchu wymiotnego."
A mnie np. brzydzą. To co jestem animofobem?
Zgadzam się z Tobą w 100 % . Alex_81 owszem ogranicza Cię to i jeżeli uważasz , że mowa tu o tym filmie to szczerze Ci współczuję .
Ja np. nie obejrzę "Salo" Passoliniego bo nie chcę patrzeć na ludzi jedzących odchody. Czy to mnie ogranicza??
w sumie Cie to ogranicza , bo tego nie obejrzysz ;p. Ale nie rozmawiamy tu o "ludziach jedzących odchody " tylko o kimś kto ma inną orientacje niż Ty .
trochę ogranicza, bo to jednak istotny film dla kinematografii. jakiś strasznie wydelikacony jesteś. przecież nikt Cię nie zmusza nad zachwytem wobec pocałunku dwóch mężczyzn. właściwie to sam czuję się jakiś wybrakowany, bo chciałbym się wczuć w sytuację kogoś, u kogo taki widok wywołuje wstręt. przecież nie wszyscy hetero tak mają. jeszcze odnośnie ograniczeń. oczywiście nie chodziło tu tylko o ten film, ale o całą kulturę queer. Pomyśl, ilu artystów było nienormatywnej seksualności. Nie przeczytałeś Trans-Atlantyku Gombrowicza, bo zrzygałaś się, kiedy na kartach pojawił się przegięty Gonzalo, który uganiał się za młodymi chłopcami?
'jakiś strasznie wydelikacony jesteś"
Dziękuję za komplement. Naprawdę sądzisz, ze zachwyt nad WSZYSTKIM co wyszło spod ręki artystów świadczy o jakimś poczuciu estetyki? Co do Gombrowicza - wystarczyły mi Dzienniki. Nuda, megalomania, grafomania. Inteligentny facet, ale gubił się na papierze. Zgadzam się z opinią Lema na jego temat. Warto przeczytać, ale nie wart zachwytów.
Ale co rozumiesz pod okrągłym określeniem "poczucie estetyki"? jakiś niepodatny na zmiany gust? Sztuka nie jest od tego, żeby zachwycać. Albo przynajmniej nie tylko od tego. Istnieje na przykład coś takiego jak sztuka polityczna, bo w XXI wieku sztuka i polityka silnie wpływają na siebie nawzajem. Wiele osób obraża się na taki rodzaj sztuki, bo ma dość polityki w mediach, a artystów uprawiających sztukę krytyczną oskarża o politykierstwo. Tymczasem artysta jest też osobą publiczną i powinien za każdym razem zastanawiać się z jakiej pozycji tworzy komunikat do odbiorców i jak instytucja wpływa na jego działanie. poza tym wystawienie Szekspira po bożemu, anachronicznie, tak jak chciał autor, jest w równej mierze polityczne jak przepisanie go w odniesieniu do jakiejś nam bliskiej, namacalnej rzeczywistości. Jakby się zastanowić każde nasze działanie w sferze publicznej jest polityczne. Ale to dygresja. Nie wszystkie twory kultury muszą zachwycać. Uważam jednak, że smutne jest zamykanie się na coś tylko dlatego że dane dzieło jest nieprzyjemne, niezgodne z moim światopoglądem (jeśli komuś się nie zmienia przez całe życie to gratuluję), smakiem (sic) itd. Osobiście lubię, gdy sztuka "da mi do myślenia", przedstawi coś, o czym nie zastanawiam się na co dzień. "Pięć tańców" może bardziej oddziałało na mnie sensualnie niż intelektualnie (bo nie znam się na tańcu) ale jeśli autorce w obejrzeniu filmu przeszkadza jedna subtelnie pokazana scena erotyczna, która nawiasem mówiąc bardziej przypomina układ choreograficzny niż stosunek, to ja naprawdę współczuję. Czy nie uważasz, że dziwne by było gdyby homoseksualista oglądał tylko "branżowe filmy", bo te heteronormatywne by go brzydziły? nie mam jakiejś misji, żeby zmieniać ludzi. po prostu słowo "rzygać" w kontekście każdej mniejszości będzie odbierane jako przejaw nietolerancji i język hmmm... nienawiści? chyba nie tylko ja odebrałem je jako silnie nacechowane emocjonalnie?
I nie musisz znać całego Gombrowicza skoro nie zachwyca (ja na przykład szanuję artystów za błądzenie i niekonsekwencję, uczciwe mi się to wydaje i ludzkie) ale chyba czasami warto się ustosunkować do czegoś, co powszechnie uznane zostało jako istotne? na tym m.in. polega uczestnictwo w kulturze. oczywiście można też traktować je wybiórczo... to wolny wybór każdego.
edit: łojezu, sory za przydługi komentarz.
"Ale co rozumiesz pod okrągłym określeniem "poczucie estetyki"? jakiś niepodatny na zmiany gust?"
Mniej więcej tak.
"Sztuka nie jest od tego, żeby zachwycać"
Zgadzam się. Ale popatrz: http://jewishcurrents.org/wp-content/uploads/2013/09/The-Vietnam-War-2.jpg to nie zachwyca, ale nie powoduje odruchu wymiotnego. Rozumiesz co mam na myśli?
" Istnieje na przykład coś takiego jak sztuka polityczna"
Sztuka polityczna istnieje od zawsze. Od momentu przedstawiania bitwy pod Kadesz jako zwycięstwa Egipcjan, a może nawet wcześniej.
nie rozumiesz jednej rzeczy - ja po prostu bronię ludzkiego prawa do wyrażenia tego co mnie brzydzi. Bo jeśli wolno powiedzieć "Plastikowy anioł w Licheniu mnie brzydzi" to wolno tak powiedzieć o dwóch całujących się facetach.
" po prostu słowo "rzygać" w kontekście każdej mniejszości będzie odbierane jako przejaw nietolerancji i język hmmm... nienawiści?" Ale to jest jakaś totalna bzdura. Popatrz, to jest Wasza opcja politycznospołeczna. Trzy pierwsze teksty z "zrzyganiem się" (na Polaków, w restauracjach z mojego miasta i w komeracyjnej TV) - z czego dwa pierwsze idąc Twoim tokiem rozumowania mnie obrażają:
http://www.krytykapolityczna.pl/TomaszPiatek/NieLodzmysie/menuid-215.html
http://www.krytykapolityczna.pl/felietony/20121224/dziewicze-poczecie
http://www.krytykapolityczna.pl/felietony/20130617/meczet-i-centrum-handlowe
Czyli co rzygać można używać tylko w kontekście większości? To jest fair? Jeśli tak, to ja ci powiem co to jest. To jest hipokryzja.
Zas co do Gomboriwcza - jest coś takiego jak biblioteka życia, może znasz ten termin. I wiesz jeśli mam czytać o upadku/odchodzeniu/"omszałości" starego świata szlachty/arystokracji to wolę "Lamparta" Lampedusy z jego księciem Saliną, niż zabawy w piaskownicy Gomboriwcza. W gruncie rzeczy to sprawa smaku...
PS. Film jak film, może być nawet ciekawy. Niestety zdarza mi się oglądać "kino branżowe" (wolę jednak historie o kobietach) i poza "Córką botanika" - tak koncertowo "zjechaną" przez środowiska LGBT - nie znalazłem nic co by mnie poruszyło (jeszcze ew. "High art" ale ze względu na klimat, bo w ich uczucie nie uwierzyłem).
Przyznam się, że wziąłem się za "Transatlantyk" ale wobec "Jeziora Bodeńskiego" wydał mi się zbyt nadęty i wydumany.
Boże, nigdy nie zrozumiem dlaczego inni ludzie są tak przeciwni homoseksualizmowi. Dobrze, można tego nie popierać ale takie komentarze? Jeśli ktoś jest w taki sposób szczęśliwy to dlaczego zamiast mu utrudniać życie po prostu nie będziemy się cieszyć z czyjegoś szczęścia?
właśnie też mnie zastanawia, dlaczego autorka tematu ma tak silną potrzebę podzielenia się swoją nie całkiem homofobią. skąd tyle jadu, język nienawiści? może jednak ma z tym jakiś problem i chce to skofrontować z opiniami innych, szuka poparcia?
Ona ma ze sobą duży problem tak jak i większość polaków, którzy nie akceptują innej racji która nie pokrywa ich najlepszego "ja wiem lepiej". Ale cóż, pozostaje przemilczeć i życzyć tym o których mowa w temacie nie przejmowania się takimi snobami.
Zachowujecie się tak samo jak homofoby. Dlaczego nie rozumiecie, że kogoś to po prostu brzydzi. Opuście ten kompleks oblężonej twierdzy, tu nie chodzi o nienawiść, tu chodzi o zwykłe wyrażenie tego co tę osobę brzydzi. Ma do tego pełne prawo.
To są tacy sami ludzie jak my tylko z innymi poglądami na niektóre sprawy. A jak Ty byś się czuł jakby ktoś pisał/mówił o Tobie że się brzydzi kiedy patrzy się na Ciebie i Twoją partnerkę? Czasami nie trzeba być samolubnym i myśleć tylko o sobie ale również o innych. Skoro Ci się to nie podoba to nie oglądaj, olej, zamilcz na dany temat. Pozdrawiam.
"A jak Ty byś się czuł jakby ktoś pisał/mówił o Tobie że się brzydzi kiedy patrzy się na Ciebie i Twoją partnerkę? "
normalnie. Nie widze w tym nic złego. nie mam problemu z tym, że moje zachowanie może kogoś brzydzić.
"Skoro Ci się to nie podoba to nie oglądaj, olej, zamilcz na dany temat."
Dlaczego? Zupełnie tego nie rozumiem, ktoś wchodzi na forum jakiegoś popularnego filmu i pisze "Słuchajcie zupełnie mi się ten film nie podobał" i zaraz multum hejtów. Przecież to NORMALNA wypowiedź, od tego są fora. Nie zamykajcie nikomu ust, albo nie miejcie pretensji, ze ktoś zamyka je Wam.
Tak, na temat filmu a nie swoich poglądów które obrażają innych ludzi.
I tak, jeśli ktoś bezczelnie obraża innych powinien mieć zamknięte usta. W internecie to każdy taki odważny, mam nadzieję że kiedyś ktoś położy temu kres.
Nie pozdrawiam.
Dobrze spróbuję jeszcze raz. Niedługo wchodzi ekranizacja "50 twarzy Greya" jeśli ktoś napisze, ze brzydzi go bicie się po tyłkach i lateks i przez to nie obejrzy tego filmu, to też będziesz się oburzać?
Ta książka to chłam to po pierwsze, po drugie nie wiem jak można to ekranizować skoro są dużo lepsze pozycje książkowe ale rozumiem że wszystko pod publikę. Ale wracając do tematu - nie oburza mnie to a jeśli by nawet oburzało to nie ma to nic wspólnego z osobami aczkolwiek z tym, co robią a nie kim są.
"a nie kim są."
są członkami społeczności BDSM.
"Ta książka to chłam to po pierwsze, po drugie nie wiem jak można to ekranizować skoro są dużo lepsze pozycje książkowe ale rozumiem że wszystko pod publikę"
Są ludzie, którzy to samo myślą o filmach o LGBT.
Wszystko rozumiem, nie każdy musi to akceptować ale mi chodzi akurat że wyrażenie "rzyganie na czyjś widok" nie jest na miejscu.
Obyś kiedyś nie musiała się zrzygać na widok swojego syna czy córki jak to pięknie nazwałaś. Inteligencja w tobie nawet nie drzemie!!
ej, spójrzcie na jej profil i filmy jakie ogląda i co jej się podoba. myślę, że szkoda słów na dalsze komentarze. niech każdy żyje w swoim świecie. walczyć z wiatrakiem - bez sensu :)
Co ma w ogóle wspólnego komentarz pod "Imieniem róży" z tym postem? Nie rozumiem... Natomiast wracając do ogólnej kwestii, trudno jest dyskutować z kimś, kto z natury jest ograniczony. Z antysemitą też nie da się porozumieć, bo w jego głowie Żyd to zawsze Żyd. Z homofobią jest podobnie, aczkolwiek o ile w przypadku antysemitów trudno ich wszystkich podejrzewać o ukryte semickie pochodzenie (choć ci ukryci są najbardziej agresywni - por. Hitler), to w przypadku homofobii polecam poczytać naukowe opracowania psychiatrów lub psychologów klinicznych. Ale nie te z "Naszego dziennika". Zdziwisz się co się najczęściej pod homofobią kryje :)
"Zdziwisz się co się najczęściej pod homofobią kryje :)"
Tiaaaa z tego wniosek, ze każdy antyklerykał jest ukrytym katolikiem, każdy antysemita jest ukrytym filosemita. Gratki :d
PS. żaden poważny psycholog się pod takimi bredniami z disovery nie odpisze.
PS 2. "Imię róży"? To że żyjesz we własnym świecie.