PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=655761}

Pięćdziesiąt twarzy Greya

Fifty Shades of Grey
2015
4,6 207 tys. ocen
4,6 10 1 206517
2,7 61 krytyków
Pięćdziesiąt twarzy Greya
powrót do forum filmu Pięćdziesiąt twarzy Greya

Po pierwsze -wiekszosc czytelniczek nie przekroczyła 30tki(udowodnione!). Po drugie-książka poza swoją
perwersyjną stroną ma też inne ciekawe walory jak chociażby intrygującą i ciekawą fabułe,
humor sytuacyjny, niedopowiedzenia które pobudzają wyobraźnie ( kim jest Elena? Co siedzi w
głowie Greya). SZCZERZE? Mnie sceny seksualne w książce strasznie nużyły,słowa typu
"dojdź dla mnie maleńka" i "Oh Ana" wywoływały lekką konsternacje z nutką politowania.
Niektóre "Super rady" jak sprawic facetowi rozkosz (jak chociazby użycie zębów podczas seksu
oralnego...) mozna miedzy bajki włozyc i przywoływały mi na mysl ze autorka nie za bardzo wie
o czym pisze....
BYNAJMNIEJ książka mi sie bardzo podobało. I nie dla wyuzdanego seksu zebym miała o
czym po nocach snic tylko tak jak dla wiekszosci kobiet SAMEJ FABUŁY KSIĄŻKI.
Piękny adonis z poranioną duszą, Pan swiata który zakochuje się w nieopierzonym
podlotku,dziewczynie "z ludu" drań który okazje sie dobrym facetem,facet który pragnie do
nieprzytomnosci, miłosc z nutą niepewnosci. Która z nas nie chciałaby kochac tak i byc tak
kochana i kochac takiego faceta bedac jednoczesnie..zwykła sobą? Dlatego wszystkim którzy
wypisują steki bzdur na temat książki radze albo ją przeczytać albo nie czytac wogole jezeli nie
jestescie fanami romansów. Ja nie wieszam psów na twórczosci J.Chmielewskiej tylko
dlatego ze nie lubie kryminałów a książka jest "be" bo "tyle w niej krwii i okropnosci" . Książki
J.Ch są dobre bo fabułe mają dobrą, "50 odcieni.." jest dobrych bo fabułe ma dobrą. Drażni
was (czytaj hejterów) szum wokół ksiazki i zachwyt "Greyomaniaczek"(bo myslicie ze wiekszosc z nas to piskliwe blondynki które przeczytaly pikantną liturature i juz szaleją) ale na litosc boską
postarajcie sie na odrobine obiektywnosci i spojrzec na tą pozycje na chłodno.Nikt nie każe
wam kochac tej ksiazki ale nie wydawajacie pochopnych i płytkich opinii tylko dlatego ze
mnóstwo w niej seksu i tak ja media kreują.
Dla mnie ksiazka ma cos w sobie lubie do niej wracac i zawsze sie usmiecham w najlepszych
momentach (czy jest Pan Gejem:) ) Czekam niecierpliwie na adaptacje. Mam jednoczesnie
ogromną nadzieje ze rezyserzy nie pojda za bardzo w strone "porno" a w docenia fabułe.
Pozdrawiam Wszystkie Babki które wiedzą o czym pisze:)

ocenił(a) film na 5
sylwiados

lepiej bym tego nie ujęła :))) i mam więcej niż 30 lat i dwóch synów czyli typowa mamuśka :) pzdr :))

ocenił(a) film na 5
sylwiados

nic dodać, nic ująć ! ;)

ocenił(a) film na 6
sylwiados

cóż, ludzie tak już mają, że lubią generalizować, lubię tu zaglądać właśnie dla takich słów, pozdrawiam ciepło ich autorkę ;)

sylwiados

masz 100% rację, w ogóle co za debil nazwał tę książkę porno dla mamusiek?://

weronika1609

ów debil zapewne nie miał nawet książki w ręku, stad właśnie biorą się te absurdalne określenia, które potem są potem powielane przez nic nie kumających hejterów, a ci nawet obok książki nie przebywali :D

sylwiados

na to nic się nie poradzi, wraz z popularnością czegokolwiek rośnie również hejting, niemal zawsze tak jest, nie ma co się przejmować, bo żadne argumenty nie podziałają

sylwiados

Jak dla mnie jest to typowe porno dla mamusiek. Przeczytałam 3 tomy, ale tak naprawdę tylko o pierwszym można powiedzieć, że jest minimalnie okej.
Dla mnie nie było w tej książce żadnej głębi, fabuła była minimalna i postacie płytkie. Wcale nie jest tak, że jak głównemu bohaterowi damy ciężkie dzieciństwo i zrobimy z niego fana SM (w sumie to chyba była obraza dla fanów BDSM, pokazanie że każdy z nich ma coś z głową...) to nagle nabierze głębi. Ana oczywiście jest taka jak wszystkie, jest szara niepozorna, a on bóg spojrzał na nią. Po za tym wewnętrzna boginka? Serio?
Dlaczego to wszystko musi być aż tak przewidywalne. Tak samo wątek pseudo-kryminalny nic ciekawego, nic głębokiego, nic intrygującego.
Pod względem stylu autorka przebiła Meyer i zaprezentowała styl typowo blogaskowy. Brakowało mi tylko emotikonek w tekście. Grafomaństwo.

Miałam nadzieję, że dostanę Sade w wersji soft, a dostałam marne wypociny, które z BDSM nie miały nic wspólnego.

wiwior591

Hm Jestem w trakcie czytania książki i zastanawia mnie to ciekawe określenie "porno dla mamusiek" - skoro tak to klasyfikujesz to mogę prosić o bliższe określenie czym jest porno tego typu?
Mam wrażenie,że osoby tak wypowiadające się o książce albo najzwyczajniej w świecie chcą komuś ubliżyć dogryźć - ot tak po prostu albo uważają się za ekspertów w dziedzinie seksu i to co zaprezentowano w książce to dla nich doświadczonych kobiet pikuś albo też nie szukały w książce nic poza seksem. Jesli zasiadasz do czytania licząc na perwersje i orgazmy w trakcie czytania to jak najbardziej się zawiedziesz. Akurat na mnie sceny seksu opisywane przez autorkę nie zrobiły większego znaczenia. I pokuszę się i stwierdzenie,że chyba tylko niedoświadczone, nieopierzone dziewczyny mogłyby się nim zachwycać. Do czego dążę - to nie jest książka o tylko SEKSIE. Chodzi o coś innego. Ale jeśli ktoś nie potrafi się tego doszukać to trzeba współczuć ograniczonych horyzontów.
Książka nie jest rewelacyjna i czasami mam wręcz wrażenie,że seks tu przeszkadza, przesłania główną ideę i wątek. No ale cóż - taki był pomysł autorki.
I doprawdy STRASZNIE śmieszy mnie łatka "porno dla mamusiek" bo jeśli ktoś tak twierdzi to obnaża swoje braki.

ocenił(a) film na 5
paulka865

Dokladnie:) tez mnie denerwuje jak mowia ze tam tylko seks, gdzie faktycznie czasem mialam dosc;) pzdr:)

ocenił(a) film na 7
kasiag79

Zgodze sie! Ja przeczytalam jednym tchem, w kilka dni wszystkie trzy czesci. Czasami az za duzo bylo tego seksu. Nudzilo mnie to :) Ale czytalam wlasnie ze wzgledu na to ze interesowala mnie jaka bedzie ostateczna wersja Szarego :) Jakim bedzie czlowiekiem... Niech sobie gadaja sie porno dla mamusiek. Ja mam 20 lat i nie mam jeszcze dzieci! Jakos specjalnie nie dziwi mnie postac Any, ktora byla dziewica, chodzila w trampkach i rzygala jak sie za duzo napila. Wszyscy mowia ze banal. Ale nie popadajmy w skrajnosci. Bo nawet w tym banale jest troche glebszego sensu :)

ocenił(a) film na 5
izabela00

dokładnie :) nawet gdyby to było arcydzieło trafiło by sie kilka niezadowolonych zgredów i by było to samo ... ja tez przeczytałam jednym tchem i w du... mam co myslą inni ;)) pzdr :)

paulka865

Dlaczego każdy, kto wyraża swoje niepochlebne zdanie o tej książce, od razu zostaje nazwany hejterem, który konieczne chce komuś dopiec? I nie mów mi, że to nieprawda - wiwior zaznaczyła wyraźnie, że to jej opinia "(jak dla mnie" itp.), a z Twojej strony - "Mam wrażenie,że osoby tak wypowiadające się o książce albo najzwyczajniej w świecie chcą komuś ubliżyć dogryźć - ot tak po prostu". To co, że jej zdaniem książka pasuje do łatki, którą jej przyklejono? Moim też. I nie dlatego, że zamierzam dopiec w ten sposób wszystkim jej fanom, ale dlatego, że ją przeczytałam i wypowiadam się na tej podstawie. Co za bezsensowna mania, że akurat, jak się spopularyzowało hejtowanie, każdy, kto napisze subiektywną krytykę od siebie od razu jest nazywany hejterem. Nauczcie się odróżniać jednych od drugich, można wtedy fajnie podyskutować. Chyba, że tylko ja lubię takie dyskusje, w których ścierają się osoby o różnych poglądach...

Nikt nie twierdzi, że to książka tylko i wyłącznie o seksie, natomiast jasne jest, że jeżeli sięgam po coś, co opisuje się jako "kontrowersyjną powieść erotyczną", mam prawo spodziewać się tam umiejętnych opisów scen seksu oraz jakichkolwiek przynajmniej śladów researchu w sprawach BDSM (nie trzeba się na tym znać, żeby wiedzieć, że to, co James opisała nijak się ma do faktycznego BDSM). Nie twierdzę, że taka książka powinna skupiać się wyłącznie na seksie, ale powieść erotyczna ma to do siebie, że seks ma w niej większe miejsce niż w powieściach innych gatunków. Z drugiej jednak strony, Grey był seksem przeładowany w tym znaczeniu, że każda taka scena była podobna do kolejnej, dodatkowo co jakiś czas sami główni bohaterowie uparcie dawali do zrozumienia, że myślą tylko i wyłącznie o tym (nie możesz powiedzieć, że tak nie było, tam nawet Ana przygryzająca wargę wywoływała u Greya ochotę pchnięcia jej na stół nawet w miejscu publicznym, a Ana przygryzała wargę przynajmniej raz na stronę...). To wszystko powoduje, że jakiekolwiek próby sklecenia fabuły wokół tego och-ach niegrzecznego seksu znikały pod nawałem słów nabrzmiałych obietnicą i innych nabrzmiałych rzeczy (po pewnym czasie nagromadzenie słowa "nabrzmiały" stało się tam tak absurdalne, że aż śmieszne).

"Chodzi o coś innego. Ale jeśli ktoś nie potrafi się tego doszukać to trzeba współczuć ograniczonych horyzontów." - ograniczone horyzonty? No to już się zrobiło trochę obraźliwe, nie sądzisz? Równie dobrze ja mogłabym powiedzieć, że współczuję ograniczonych horyzontów tym, którzy się czegoś w tej książce doszukali. Sama autorka nie miała chyba bladego pojęcia, co to jest powieść erotyczna i sama nie wiedziała, czy chce napisać coś głównie o seksie, czy chce wpleść seks w fabułę. Wyszedł z tego taki miszmasz - ani to, ani to. Umiem dostrzec, czym 50 Szarych Facjat MIAŁO BYĆ w zamierzeniu, czym MOGŁOBY BYĆ, gdyby James umiała pisać i to jeszcze umiała pisać ten konkretny gatunek - mogła to być powieść o niebezpiecznej, seksualnej relacji pomiędzy dwojgiem ludzi, mogła byś studium psychologicznym wkraczającej w świat pejczy i więzów młodej dziewczyny i będącego w nim już bogatego i szanowanego biznesmena o bolesnej przeszłości. Ale z uwagi na fakt, że James jedyne co zrobiła, to przepisała "Zmierzch" z innymi imionami, oblewając to dawką mdłego seksu i seksualnych aluzji, spłycając styl i jakąkolwiek głębię psychologiczną do minimum, wyszło... to, co wyszło.

"I doprawdy STRASZNIE śmieszy mnie łatka "porno dla mamusiek" bo jeśli ktoś tak twierdzi to obnaża swoje braki." - a mnie doprawdy STRASZNIE śmieszy, że uważasz, że mam braki, bo rozumiem, dlaczego Grey pasuje do etykietki "porno dla mamusiek". Ha, ha, ha.

A samo "porno dla mamusiek" nie oznacza od razu, że wszystkie fanki, które nie są starymi mamuśkami powinny się obrażać. To stereotyp, uproszczenie, i bardziej chodzi o to, że taka płytka pseudoliteratura (no to już moje zboczenie, przepraszam, ale nigdy nie potrafiłam się przemóc, żeby określić to literaturą) nadaje się w teorii przede wszystkim dla niespełnionych seksualnie gospodyń domowych. Chociaż moim zdaniem nawet i dla niespełnionych gospodyń domowych ta książka nie może być żadną przygodą. Ale co ja tam wiem...

Pozdrawiam :)

Strzygaa

Kiedyś były popularne Harlequiny i tam książka pasowałaby idealnie, ale została wyniesiona do miana dzieła literatury, bo podoba się wielu osobom. I nie widzę nic złego, że to taki tani romansik, też czasem można przeczytać, ale wkurza mnie to tłumaczenie wszem i wobec, że każdy kto nie dostrzega głębi jest debilem. Musę przeczytać w końcu całość, przemóc się żeby wiedzieć czy dalej gdzieś tej głębi nie ma;)

Strzygaa

Przeczytałam Twój post i czuję się jakbyś napisała wszystko to co myślę na temat tego 'dzieła".Dzięki ;)

ocenił(a) film na 5
Strzygaa

Zgadzam się.

Strzygaa

Zgadzam się na 100%. W innym wątku już przytoczyłam parę przykładów udowaniających, że cała książka jest napisana przez osobę, która nie stworzyła czegoś nowego, a jedynie przekształciła już coś istniejącego, co mnie niesamowicie drażniło. Ponadto większość ludzi powinna przyznać rację, że książka jest napisana językiem banalnym, bez żadnych umiejętności pisarskich - i to prawdopodobnie dlatego, żeby większa ilość czytelników mogła ją przyswoić, niż jak np "Mechaniczną pomarańczę", która nie trafia do dużego grona ludzi, przez co uznają ją za beznadziejną (co moim zdaniem jest błędem, bo fabuła i jej sens jest naprawdę dobry). I tu bardzo dobrze pasuje porównanie do Harlequin'ów - tamte książki też są napisane językiem banalnym, a fabuła jest tak prosta, że każdy przeczyta to bez większego zgłębiania w jeden dzień. I tak się właśnie czyta sagę Greya, a według mnie, po tak licznych i głośnych zapowiedziach "arcydzieła autorki wszechczasów" (cytuję jedną z widzianych przeze mnie wypowiedzi) należałoby spodziewać się czegoś lepszego, bardziej porywającego.
sylwiados: "Dlatego wszystkim którzy wypisują steki bzdur na temat książki radze albo ją przeczytać albo nie czytac wogole jezeli nie jestescie fanami romansów". Nie jestem fanką romansów, co nie znaczy że ich nie czytam i nie podobały mi się niektóre książki, ale tutaj sugerujesz, że ktoś kto nie zgłębia tego typu literatury to nie ma prawa głosu, bo jej nie rozumie. A tak naprawdę co tu jest do zrozumienia? Zawsze jest para ludzi która się poznaje, zakochuje w sobie, a równolegle toczy się reszta akcji książki, która jest jej meritum, a nie jak u Greya praktycznym meritum była przemiana wewnętrzna bohaterów i dążenie do urozmaicania życia seksualnego.
Mogłabym podyskutować i polemizować, gdyby ktoś powiedział że np Nora Roberts piszę tandetę czy Lisa Jackson lub Karen Rose, bo te autorki piszą naprawdę super książki i z całego działu romantycznego te akurat trafiły w mój gust. Ale dlaczego? Bo miały FABUŁĘ. Fabułę, która była oryginalna, porywająca, a akcja nie skupiała się wyłącznie na seksie, choć te wątki podsycały atmosferę między bohaterami, co sprawiło że książka trafiła na dany dział. A niestety u Greya czegoś takiego nie ma, bo fabuła jest oklepana i praktycznie zerżnięta ze Zmierzchu (przynajmniej Stephanie Meyer stworzyła coś nowego jak na tamten okres czasu i to ona zapoczątkowała "bum" na romansidła o wampirach, a mimo to potrafiła napisać kolejną świetną książkę "Intruz". Zobaczymy, czy EL James coś stworzy nowatorskiego w przyszłości, trzymam za nią kciuki). Zresztą sama autorka przyznała że jest zafascynowana Zmierzchem i na nim bazowała, więc o czym tu dyskutować? Wtedy pisano, że Zmierzch jest "romansidłem dla małolat", a jakoś te "małolaty" nie ruszyły na krucjatę by nie przyklejać im łatki.
A określenie "porno dla mamusiek"? Może nie do końca się z nim zgadzam, ale całkowitą rację przyznaję użytkowniczce "Strzygaa".

Pozdrawiam ;)

paulka865

Nie wiem po co mnie obrażasz, wyraziłam tylko swoje zdanie. Porno dla mamusiek - książka pokroju halequina z dużą ilością nudnego i oklepanego seksu (w sensie literackim).
Sceny seksu, które zostały zaprezentowane w książce, owszem jest to pikuś :) Chciałam dostać kontrowersyjną literaturę erotyczną bdsm (jak to reklamy krzyczały), a dostałam kolejną nudną opowiastkę o rozmemłanej dziewczynce z nieciekawymi i identycznymi opisami scen łóżkowych.
Uwierz nie mam ograniczonych horyzontów. Po prostu nie szukam głębi gdzie jej nie ma. W tej książce nie ma żadnej idei ani głębszego dna. Nie ma czym się zachwycać, w co się wgłębiać i nad czym zastanawiać.

wiwior591

No widzisz a ja uważam,że jest "coś więcej". Źle przedstawione ale jest. Co nie zmienia mojej opini o książce. jako całość mi się nie podobała. Ot jedna z wielu

paulka865

To "coś więcej" niestety jest tak oklepane i wykorzystywane już tyle razy, że jak dla mnie stało się niczym specjalnym. Szczególnie, że forma jakaś innowacyjna nie była.

sylwiados

Dlaczego obrażacie się za określenie "porno dla mamusiek"? Nie da się ukryć, że książka dziełem nie jest i gdyby ukazała się w serii Harlequin, to nikt nie uznałby, że coś w tym dziwnego. Uważam, że tam jest miejsce tej książki i nie ma sensu wynoszenie jej na wyżyny tylko dlatego, bo jest popularna. I nie mówię, że jest coś złego w romansikach, sama czasem takowe czytam, ale są dużo lepsze książki, lepiej napisane. Popularność książki nie świadczy o tym, że jest rewelacyjna. Po prostu podoba się wielu osobom.

ocenił(a) film na 6
alien_2

nigdy nie spotkałam się na forum FW ze stwierdzeniem, że trylogia o Greyu to dzieło i dobra literatura więc ta nieustająca argumentacja jest raczej bezcelowa ;)

more_than_a_woman

ja tam się właśnie stąd dowiedziałam, że mam ograniczone horyzonty, jeżeli nie widzę w tej książki głębi więc nie wiem czy ta argumentacja jest taka bezcelowa ;)

ocenił(a) film na 6
wiwior591

no to chyba o innych portalach piszemy, w każdym razie ja takich wprost zachwytów nad tą książką nie widziałam a argumentacja jest również bezcelowa dlatego, że każdy jakieś zdanie wyrazi i to się generalnie rozejdzie po kościach, spłynie jak po kaczce

more_than_a_woman

parę postów wyżej od paulki: "do czego dążę - to nie jest książka o tylko SEKSIE. Chodzi o coś innego. Ale jeśli ktoś nie potrafi się tego doszukać to trzeba współczuć ograniczonych horyzontów."
Po to są fora, aby się wypowiadać.

ocenił(a) film na 6
wiwior591

wybacz, nie czytam wszystkich wpisów ;) chodzi mi o skrajną opinię, że FSoG to literatura z najwyższej półki itp.

"Po to są fora, aby się wypowiadać." - a czy ja Ci tego prawa odmawiam ? zbyt restrykcyjne potraktowałaś moją wypowiedź, wyraziłam swoje zdanie i na tym poprzestanę <kółeczko_się_zamyka>

more_than_a_woman

Miało być z uśmiechem. tak rzeczywiście źle wygląda ;)
o FSoG takich opinii nie czytałam za to o Zmierzchu już się zdarzały :D

ocenił(a) film na 6
wiwior591

restrykcyjnie*

hymm to już zgroza Panie zgroza ! o ile Intruz jej całkiem wyszedł to Zmierzchem mnie lekko obraziła, lśniące wampiry ? serio ?? <załamka> Stoker się w grobie przewraca !! szkoda, że zamiast penisa Edek nie miał jeszcze tęczowego lizaka ;))

wiwior591

Oj może źle się wyraziłam. Chodzi mi o to,że ta książka to nie tylko seks (beznadziejnie przedstawiony) i nie na tej podstawie trzeba oceniać CAŁOŚĆ. Są jeszcze inne wątki, bohaterowie i ich problemy, dialogi itp.

paulka865

Oceniam je też i niestety wypadają marnie.

wiwior591

Marnie owszem ale SĄ tam i nie wolno ich nie zauważyć. Jeśli się to pominie, sceny seksu również to wychodzi,że książki wogóle nie ma - a jak widzisz bije rekordy popularności. I wcale nie uważam że czytają ją znudzone gospodynie domowe.To stereotyp,że gospodyni domowa to głupiutka, szara myszka, którą rajcuje czytanie takich słabych książek.

sylwiados

Nie można obiektywnie ocenić książki, ocena Z NATURY jest subiektywna, ale rozumiem, co chciałaś powiedzieć. Tyle że nie każdy, kto krytykuje Greya, to hejter, który go nawet nie przeczytał. Nie możesz oczekiwać, że każdy, kto przeczyta tę książkę stwierdzi od razu, że jest fajna, że ma ciekawą fabułę itp., a jeśli ktoś tego nie widzi, to hejter i już. Ja na przykład uważam, że nie ma tam za grosz chociaż minimalnie spójnej fabuły, która mogłaby zaciekawić, cała "historia" była wręcz tylko podkładką dla nieudanych opisów scen seksu i seksualnych aluzji na każdym kroku. Ale to moja opinia. Subiektywna, osobista opinia, którą powzięłam po przeczytaniu książki. I nigdy w życiu nie uznam jej W MOIM MNIEMANIU za dobrą.

Strzygaa

Nikogo nie zamierzałam obrażać - to po pierwsze.
Nigdzie nie stwierdziłam że książka jest rewelacyjna, jest dziełem i tak dalej. Bo jest wręcz odwrotnie - skończyłam część pierwszą i nie wiem czy sięgnę po drugą. Dlaczego? Bo książka jest nudna, napisana irytująco prostym językiem a sceny seksu im dalej końca są coraz bardziej, nudne i przewidywalne. I przeszkadzały mi w skupianiu się na fabule. Pomysł na wątek "z wyższek półki" - problem Greya z zaangażowaniem się, z prawdziwym uczuciem, bliskością, problemy ciągnące się z dzieciństwa - są całkiem ok ale już spoób przedstawienia - marny.
O co więc chodzi skoro nie podoba mi się książka?
O samo stwierdzenie "porno dla mamusiek" - ja nie wiem kto to wymyślił ale kompletnie to tutaj nie pasuje i tyle. Tak jak ktoś napisał wcześniej zachwyty nad książką generowane są przez nastolatki. Większość kobiet nieco straszych oceniły książkę dość nisko - można znależć artykuły w google. Bo kobieta doświadczona i dojrzała nie ma się czym tutaj zachwycać. Dla tych "mamusiek" taki erotyk to jak bajka dla dzieci. Więc sformułowanie jest zupełnie nieadekwatne. Porno dla małolat - już bardziej. Dlatego zawsze gry czytam "porno dla mamusiek" mam właśnie wrażenie o którym pisałam wcześniej.

paulka865

Twierdzisz w takim razie, że książka Ci się nie podoba, ale jeśli ktoś nie dostrzega w niej czegoś więcej, ma braki i ograniczone horyzonty? Czegoś tu nie rozumiem.
Doświadczone i dojrzałe kobiety mogły sobie ocenić Greya źle i jest to dla mnie jasne, ale doświadczone i dojrzałe kobiety to nie to samo, co "mamuśki", które Ci tak przeszkadzają. Zresztą, nie będę się powtarzać, bo dokładnie to napisałam w poście wyżej.
I tak, z innego punktu widzenia Greya równie dobrze można postrzegać jako "porno dla małolat", więc tu się zgadzam.

Strzygaa

Widzisz moim zdaniem w KAŻDEJ książce można doszukać się czegoś "więcej" - w tej również. Ta książka to nie tylko SEKS. Z resztą jak pisałam - w niezbyt udany sposób ujęty Jeśli ktoś ocenia całą książkę na podstawie scen seksu - "porno dla mamusiek" - nic więcej to jakie ma horyzonty? Na pewno nie szerokie;) Ta książka "ma coś więcej". Co nie zmienia faktu że styl i sposób przedstawienia jest marny.

paulka865

Ona nie ma w sobie nic więcej, miałaby, gdyby napisał ją ktoś inny niż James, napisałam dokładnie to samo wyżej. Czegoś więcej można doszukiwać się powieściach, to coś koło powieści nie stało. To tylko okładka i stos kartek w środku - ot, książka.
"Porno dla mamusiek" to nie ocena na podstawie scen seksu, skąd tyś to wzięła? To, mój Boże, tylko takie uproszczenie dla byle jakiej książki o tematyce erotycznej dla niespełnionych seksualnie gospodyń domowych. Toć wyżej Ci napisałam, że OWSZEM, NIE, TAM NIE CHODZI TYLKO O SEKS. A to, że autorce nie wyszło z realizacją tego zadania, to już inna sprawa. Ale dobrze, ok., mogę sobie być ograniczona.

Strzygaa

Nie rozumiem ciągle dlaczego tak się rzucasz;) To tylko wymiana opinii. Dla Ciebie to porno dla mamusiek a ja się z tym stwierdzeniem nie gadzam i tyle.

paulka865

Posługujesz się stereotypami i tylko z tym dyskutuję. Bo obie uznałyśmy,że książka jest słaba. Nie zgadzam się tylko z tym,że to "porno dla mamusiek". Nie każda gospodyni domowa to głupia, szara gęś która podnieca się taką powieścią. Skąd to przekonanie? Ja uważam,że popularność tej książce "nabijają" niedoświadczone małolaty, bo tylko takim może się książka podobać. I nie "porno dla mamusiek" a porno dla małolat. Tyle w temacie

paulka865

Widocznie zupełnie mnie nie zrozumiałaś, bo nie napisałam nic, co twierdzisz, że napisałam. NIE posługuję się stereotypami i NIE szufladkuję fanek Greya. Wyraźnie zaznaczyłam, że po prostu ROZUMIEM, skąd się wzięło określenie "porno dla mamusiek" i dlaczego nie warto go rozumieć dosłownie oraz, że jest to tylko STEREOTYP, którym niektórzy określają grupę, jakiej ta książka mogłaby się spodobać. A już ABSOLUTNIE nie sugerowałam, że "każda gospodyni domowa to głupia, szara gęś" - to chyba najbardziej absurdalny wniosek, jaki udało Ci się z mojej wypowiedzi wyciągnąć. I nie deklarowałam nigdzie żadnych przekonań, co do tego, kto, według mnie, najczęściej sięga po tę książkę, bo dla mnie to nie jest żaden konkretny, czy stereotypowy target. Dyskusja na temat pojęcia pomyliła Ci się chyba z dyskusją na temat osobistych poglądów - te wyrażałam tylko co do samej książki, a nie jej czytelniczek. Rzucam się? Jak sobie chcesz. Nie mogę znieść, jeśli ktoś mi wmawia, że jestem ograniczona, bo nie widzę w tej książce głębi - to chyba rozumiesz.
A Twoje "porno dla małolat" to taki sam stereotyp, jak "porno dla mamusiek". Zastanów się, kto tu się posługuje stereotypami.

Strzygaa

No dobrze już;) Uważam,że dalsza dyskusja nie ma sensu. Jeśli Cię wkurzyłam - przepraszam - jestem pokojowo nastawiona - chciałam tylko wyrazić swoje zdanie (podobnie jak Ty).
Obie uważamy,że 50 twarzy Greya to nie jest fenomen literacki i może zatrzymajmy sie w tym punkcie.
Pozdrawiam;)

paulka865

Nie wkurzyłaś, bez przesady. Jak mówiłam, po prostu nie lubię, kiedy ktoś sugeruje, że jestem ograniczona, bo mam inne zdanie, a i ono samo w sobie zostało w tym przypadku źle zrozumiane. Stąd moje skądinąd emocjonalne wypowiedzi. Owszem, też uważam, że fenomenem to nie jest i zostańmy przy tym. Pozdrawiam również.

paulka865

I tu się zgodzę. Porno dla małolat jak najbardziej. Smutne jest to jak większość z nich na tym się wzoruje, a później odczuwają ogromny zawód gdy okazuje się, że przy stracie dziewictwa nie ma podwójnego orgazmu ;)

wiwior591

Tak - i każdy seks kończy się mega orgazmem;) Nie wiem co autorka chciała uzyskać ale seks w tej książce jest albo przerysowany, albo przewidywalny a w konsekwencji nudnyyy. Nie chciało się czytać.

paulka865

Hahha, raz trafiłam na jedno forum gdzie był poruszany ten temat i naprawdę uważały, że każdy seks kończy się super orgazmem! :D cóż, może jednak pisarki powinny tworzyć książki bardziej odpowiadające rzeczywistości, żeby potem czytelniczki (niezależnie od wieku) nie były rozczarowane :P

I zgadzam się z wami - każda erotyczna scena jest fest przewidywalna. Jeden przeczytany opis - spoko, drugi - nie zaszkodził, trzeci - nie jest źle, ale kolejne takie same? Serio?

ocenił(a) film na 6
amcia77

to racja....strata dziewictwa najczesciej nie jest taka bajkowa :P albo sie placze z rozpaczy albo sie smieje z glupiej sytuacji :P

sylwiados

recenzja z empik.pl

"Czytając zamieszczone recenzje kręcę głową Ta książka, to nie romansidło. Ktoś, kto tak o niej napisał, nie zauważył chyba sedna tej opowieści. Istotą tej książki nie jest sex i erotyka.... lecz człowiek - bohater to człowiek skrzywdzony przez ludzi i los, który boryka się ze swoimi demonami! Tak, książkę czyta się dobrze, choć tłumaczenie trochę szwankuje - czasem można się pogubić w dialogach, w tym co, kto mówi. Zdecydowanie to książka nie dla młodocianych odbiorców ukierunkowanych na "sceny łóżkowe", lecz dla czytelnika umiejącego czytać między wierszami..."

hm coś w tym jest

ocenił(a) film na 10
house1983

Mądrze napisane :D

house1983

Ludzie na siłę doszukują się coś czego nie ma. Chciałabym choć raz przeczytać o tym "czymś więcej" czego tak wiele osób nie widzi bo "nie umie czytać między wierszami" a na co się powołuje druga strona. To, że autorka "skrzywdziła" bohatera nie znaczy, że nadała głębi postaci. I to jeszcze jak sprytnie: skrzywiony, ale nie za bardzo. I tym samym czterolatek od matki prostytutki trafia do cudownego, ciepłego domu gdzie są zaspokajane jego każde potrzeby, matka jest lekarką (więc odpowiedni status społeczny też zapewniony) a sama rodzina majętna. Psychiatrzy, którzy przez lata nie potrafią pomóc najpierw dziecku, potem nastolatkowi a na końcu już dorosłemu człowiekowi bo najwidoczniej to debile bez szkoły za to pomaga mu mdła myszka, za pomocą swoich wielokrotnych orgazmów (czyt. miłości bo miłość wszytko wyleczy). Serio?? I ktoś w tym szuka głębi? A jak nie widzisz w tym NIC to masz ograniczone horyzonty?

Autorka zwyczajnie nie umie stworzyć postaci i tyle. Pisze jakieś bzdury i każe nam w to wierzyć choć to się kupy nie trzyma. Nie wiem czy ona jest głupia czy bezczelna. W sumie to nawet nie wiadomo co to jest. Powieść erotyczna, psychologiczna a może kryminał? Dla mnie to bardzo kiepski erotyk z rewelacyjnym (zakłamanym) PR. Nic więcej.

Belief

cytat
"Psychiatrzy, którzy przez lata nie potrafią pomóc najpierw dziecku, potem nastolatkowi a na końcu już dorosłemu człowiekowi bo najwidoczniej to debile bez szkoły za to pomaga mu mdła myszka, za pomocą swoich wielokrotnych orgazmów"

ha ha ha tu się zgadzam w 100% z tymi orgazmami i tekstem dojdź dla mnie to autorka przesadziła na maksa i BARDZO mnie dziwi że postać Any jest tak dziwnie jak na XXI wiek pokazana że aż nie wierze (nie czepiam się jej dziewictwa), ale przeczytałam do kina pójdę zobaczymy co z tego będzie:) pewnie wyjdzie dziadostwo szereg nominacji do Złotych Malin itp , ale szczerze jest moda na tego typu ksiązki i adaptacje, teraz uderzam do kina na NIMFOMANKĘ i też zobaczymy co z tego wyjdzie

sylwiados

Czytałam książkę (nawet całą trylogię) i zadam Ci pytanie 'jaka fabuła?' przecież tam 3/4 książki zajmują sceny seksu, które są wyidealizowane i beznadziejne (Ana po samym dotyku Greya dostaje orgazmu...aha fajnie). Czarę rozpaczy dopełniają jeszcze tak samo idiotyczni główni bohaterowie. Nie dziwię się, że tą 'książkę' przezywają 'porno dla mamusiek' skoro do niczego innego sie nie nadaje.

sylwiados

Przeczytałam (a nie było to łatwe bo krew mnie zalewała po prawie każdym zdaniu) całą tę wypowiedź i mam nadzieję, że to jakaś kiepska prowokacja. Jeśli jednak nie...to dawno nie spotkałam się z takim analfabetyzmem, a to zdanie: "BYNAJMNIEJ książka mi sie bardzo podobało" zajmie czołowe miejsce w mojej księdze cytatów idiotycznych.
Nie wiem jak ktoś mający podstawowe braki w wykształceniu pod względem znajomości ojczystego języka może w ogóle zabierać się za interpretację tekstu, szukanie w nim głębi i rozpracowywanie fabuły. To kpina albo prowokacja...oby to drugie.