Przeczytałam książkę 3 razy (pierwszą część), drugą część 2 razy. Poszłam na film bo jak mogłoby być inaczej...poszłam z mężem, który książki nie czytał i pewnie nie przeczyta. Książka za każdym razem wzbudza we mnie emocje, ciarki na całym ciele i pewnie przeczytam ją jeszcze nie raz. Film...muza ok, sceneria też fajna, gra aktorska i sami aktorzy pozostawiają wiele do życzenia, nie ma między nimi chemii, nie ma tego czegoś, w całym filmie zabrakło pikanterii i całej tej otoczki, która otacza samą książkę, tego "tabu", seksu w "niestandardowy sposób". Mąż cały czas czekał na rozkręcenie się akcji (czytałam Mu fragmenty książki) i kiedy myślał, że to już...poleciały napisy. NIE polecam filmu ale książkę jak najbardziej.
też uważam że książka o niebo lepsza.. mój mąż marudził przez cały film.. błąd że nie poszłam z koleżanką. i kto nie czytał nie ma porównania, w filmie za bardzo ucukrowali ich namietnośc, ksiązką była bardziej hot. najbardzej bolą oceny filmu osób którie nie czytały ksiązki bo nie zrozmieli filmu i traktują Anę jako prostytutkę dającą wykorzystywać się młodemu milionerowi.. a to nie tak.. i nie dziwne że nie rozkręcił się film bo druga cześć rozkręca akcje.. ale i tak pominęli kilka wątków z pierwszej części..
I to jest właśnie problem współczesnego kina. Wiele filmów powinno mieć zapis "bez wcześniejszego przeczytania książki nie pojawiaj się na seansie". Nie można krytykować kogoś, za to, że skrytykował film bo książki nie przeczytał. Jedno i drugie nie ma ze sobą nic wspólnego - ktoś może nie umieć/lubić czytać a chce film obejrzeć i co, będzie skrytykowany ? Film ma się podobać jako FILM a jeżeli nie podoba się tzn. że scenarzysta dał solidnego ciała i to całe podsumowanie. Trylogia władcy pierścieni się kłania takim dupowatym scenarzystom, którzy na podstawie książki hitu dobrego filmu nie potrafią zrobić.
Szczerze żal mi Waszych małżonków ;-). Ana to nie prostytutka, prostytutki są raczej cwane i wyrachowane. Ana to naiwniara. Młode proste naiwne dziewczę które myśli że znalazło skrzywdzonego księcia z bajki który w imie miłości dokona swojej wewnętrznej przemiany. Dodatkowo wszystko jest w cukrowej otoczce luksusu i piękna. Klaps w tyłek z eleganckiej różdżki od przystojnego acz skrzywionego psychicznie ciacha boli mniej niż klaps z kija w ręce oblesnego brzydkiego zboczeńca?
Mój mąż w ogóle nie uważa Any za prostytutkę :) i tu Cię mam, wręcz przeciwnie jest pełen podziwu, że młoda studentka ba! dziewica nie mająca pojęcia o niczym zdecydowała się na taki związek. Luksusy to inna bajka...
Jakby nie patrzeć "Młode proste naiwne dziewczę które myśli że znalazło skrzywdzonego księcia z bajki który w imie miłości dokona swojej wewnętrznej przemiany" dokonuje się w drugiej i trzeciej części książki
Jeśli spodziewałaś się pornola to trzeba było zostać w domu i obejrzeć na red tu be. Wiadomo, że nie będzie w filmie scen seksualnych tak szczegółowych jak w książce, bo skierowany jest również do młodzieży poniżej 18 roku życia, żeby więcej zarobił. Książka jest fatalnie napisana, ale film tego nie ukazuje, co jest jak najbardziej na plus. Odzwierciedla książkę w 99%.
Nie spodziewałam się pornola, chyba mylisz definicję filmu porno a filmu erotycznego, ja widzę między nimi różnice :).
Film nie jest kierowany do osób poniżej 18 roku życia, w większości krajów wejść mogą osoby pełnoletnie lub w obecności rodzica/ opiekuna. Uwaga: scen seksualnych nie było prawie wcale - film trwał 118 min? a sceny seksualne 19...
"w większości krajów wejść mogą osoby pełnoletnie lub w obecności rodzica/ opiekuna." W których krajach? Bo z tego, co się właśnie zorientowałam w google to w większości jest dostępny od 12-16 lat i nie ma mowy o żadnych opiekunach.
Widzę że policzyłaś minuty trwania scen erotycznych. Nie wiem jak to skomentować.
Chociażby u nas - w Polsce :) czy w Wielkiej Brytanii, słabo jednak szukałaś informacji. Ja w necie znalazłam info ile razy pokazane zostały sutki ze szczegółowym podziałem na męskie i żeńskie. Szukajcie a znajdziecie...nie tylko ile trwają sceny erotyczne ;)