PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=655761}

Pięćdziesiąt twarzy Greya

Fifty Shades of Grey
2015
4,5 206 tys. ocen
4,5 10 1 205510
2,7 59 krytyków
Pięćdziesiąt twarzy Greya
powrót do forum filmu Pięćdziesiąt twarzy Greya

Kiedy pierwszy raz usłyszałam, że Pięćdziesiąt twarzy Grey'a ma zostać przeniesione na wielki ekran, nie mogłam przestać się śmiać. Nigdy nie mogłam zrozumieć tak wielkiej fascynacji tą książką. Moje koleżanki wręcz szalały, ekscytowały się, ubóstwiały, wychwalały ją itd. Ja natomiast starałam się trzymać od niej z daleka. Jednak, no cóż, nie udało mi się to. A dlaczego? Musiałam sama na sobie przetestować ten jej "fenomenalizm". Niestety nie zdołałam się przekonać do samej książki, ale po kilku próbach dałam radę obejrzeć film "jednym tchem". DLATEGO TEŻ OCENIAM WYŁĄCZNIE FILM, NIE KSIĄŻKĘ. Uważam, że ogólny zarys fabuły nie jest AŻ tak tragiczny. A dlaczego soft porno dla romantyczek? Cóż, przekoloryzowana bajeczka, w której zwykła, szara myszka poznaje idealnego miliardera. Zaczyna się jak idealna komedia romantyczna, a po chwili widzimy sceny przepełnione erotyzmem, które wyglądają jak wyciągnięte z filmu pornograficznego. Ale oprócz tych wyuzdanych, sadomasochistycznych scen seksu, kryje się w tym pewna tajemnica. Nie wiem jakie jest zakończenie tej historii, ale bardzo chętnie dowiedziałabym się co wydarzy się dalej. Mam wiele pytań związanych z Christianem Grey'em i jego przeszłością. Cała masa tych (szkoda, że nie mogę nazwać ich nawet aktami miłosnymi) pornograficznych scen, w których tryska emocjami jedynie jedna osoba, mianowicie główna bohaterka, gdyż szanowny Mr. Grey ma non stop skamieniałą twarz nie mówiącą absolutnie nic, jest jedynie ,jak dla mnie, niepotrzebną zasłoną do interesującej historii. Tak szczerze, to po co wplątywać w to wszystko jeszcze tak mocną erotykę, która jednak no nie pasuje tutaj. Ale niestety nie zmienię fabuły napisanej już książki, widocznie taki był plan. Wizualnie na 4 z plusem, całkiem miło się na to wszystko patrzy, chociaż aktorzy wydali się zbyt sztuczni, sceny przepełnione specyficznymi zainteresowaniami Grey'a były na szczęście w miarę możliwości okrojone. Ładne krajobrazy, widoki, przepiękny apartament, „pokój zabaw” też niczego sobie, ale jak to bogacze, mają wszystko czego pragną, nawet jeżeli nie jest to zbyt normalna zachcianka. Ogólnie mówiąc film jest mocno przeciętny i nie ma w nim niczego cudownego a tym bardziej fenomenalnego. Zasłużył na mocne 3/10.

ocenił(a) film na 7
kajcikk

Nie wiem jakie Ty oglądasz filmy pornograficzne, bo według mnie nie było tam nic szczególnego...bardzo delikatnie, jak na temat przewodni, pokazane. Napisałaś wcześniej,że oceniasz tylko na podstawie filmu, więc nic więcej nie ma potrzeby pisać :)
Co do reszty tej historii czy historii Greya to nie będę spoilować, może w kolejnych filmach to uwzględnią i sama się przekonasz.

ocenił(a) film na 3
queen7

Cóż, nie wiem czy wiesz co oznacza słowo "soft", ale widocznie nie zrozumiałaś tego co miałam na myśli. Dla mnie w filmach o pięknej miłości, a widocznie taka miała być tutaj przedstawiona, nie powinno być takich obnażonych scen. To nie jest najlepszy widok. A seks, który opiera się na sadomasochistycznych zachowaniach i sprawianiu bólu drugiej osobie to zupełnie inna bajka. Wiem, że książka zawiera pełno takich scen, a ja nic na to nie poradzę, ale trzeba zważyć na to, że kino ma szerszą grupę odbiorców niż książki erotyczne. Chociaż ja i tak nigdy ich nie polubię, bo miłość to jedno, a wyuzdany seks to drugie. :>

ocenił(a) film na 7
kajcikk

Owszem, mogłam to inaczej odebrać, bazowałam na fragmencie "a po chwili widzimy sceny przepełnione erotyzmem, które wyglądają jak wyciągnięte z filmu pornograficznego". Sceny erotyczne to nie pornos, nawet nie "soft" pornos. W filmie, ja przynajmniej, widziałam tylko erotykę. Historia jest i może o pięknej miłości,ale jakby nie było, tam wszystko krążyło wokół seksu i na nim było oparte. Jeżeli wycięto by wszystkie sceny seksu, lub ich nie pokazywano w ogóle, robienie adaptacji nie miałoby sensu, bo byłby to kolejny romantyczny film a chyba nie o to chodziło ;) Dobrze,że napisałaś o grupie odbiorców,bo z tego co czytałam ten film miał w ogóle być w kategorii NC-17, więc sceny jak ich stopień obnażenia miały być większe,ale zrezygnowano z tego pomysłu właśnie po to by skłonić większą liczbę ludzi do obejrzenia. Mi się wydaje,że trafili w punkt. Za dużo seksu byłoby źle, za mało jeszcze gorzej bo "to nic nowego". A jeśli chodzi o gusta to o tych się ponoć nie dyskutuje ;) dla jednego to było coś nowego, fajnego (może prawdziwego?) a inni wychodzili z kin oburzeni, bo jak to tak można,że takie wulgaryzmy i miłość ze sobą łączą ;d tak czy siak, ile ludzi tyle opinii, można tylko je wymieniać.

ocenił(a) film na 6
kajcikk

"Wiem, że książka zawiera pełno takich scen" - gdzie to niby było? Czytałam wszystkie części i jakoś nie zauważyłam "takich" scen.