Z wielkim oporem zabrałam się za oglądanie tego "hitu" o którym było tak głośno. Musiałam go oglądać w częściach, bo po prostu nie dawałam rady przełknąć go za jednym razem. Wiedziałam, że książki są słabe i raczej pisane dla amerykańskich nastolatków, tudzież znudzonych kur domowych. Właściwie po filmie nie spodziewałam się niczego innego i nie rozczarowałam się. Jak dla mnie nudny, przesłodzony, a postać Any po prostu irytująca. Już na początku jej spotkanie z glebą było głupie i żenujące. Tak samo żenujące było jej przygryzanie wargi, które aktorce wychodziło bardzo nienaturalnie. Jak już zobaczyłam scenę z helikopterem to parsknęłam śmiechem, bo pomyślałam sobie, że mnie by taki Grey się przydał tylko z jednego powodu- ominęłabym korki w drodze do pracy :D Koleś w ogóle nie pracuje tylko cały czas sprawdza maile, albo smsy. Zauroczyła go laska, która nie potrafi zdania porządnie sklecić, to jest naprawdę irytujące i przykre, że są na tym świecie kobiety, które obejrzą taki film i potem się identyfikują z taką Anastasią i chcą też takie być. Co do scen seksu, to związał ją ze trzy razy i ze dwa machał jej przed oczami jakimś bacikiem, co było w pewnym momencie już tak nudne, że musiałam przewinąć. I to jest ten cały hardcore. Wszyscy wiemy, jak się to mydło powidło zakończy, jak dla mnie temat jest wyczerpany już w pierwszej części, dlatego nie rozumiem i nawet nie potrafię sobie wyobrazić, że można to ciągnąć jeszcze przez dwie kolejne! CO?? No co nowego tam się może pojawić? Odkryjemy zagadkę jego przeszłości i to będzie na tyle. Może jeszcze druga część by uszła, ale trzecia? Autorka się trochę rozpędziła ;)