PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=655761}

Pięćdziesiąt twarzy Greya

Fifty Shades of Grey
2015
4,5 206 tys. ocen
4,5 10 1 205568
2,7 59 krytyków
Pięćdziesiąt twarzy Greya
powrót do forum filmu Pięćdziesiąt twarzy Greya

...to gniot jakich wiele teraz na sklepowych polkach. Nie dotrwalam do konca, zwykly erotyk majacy
bawic samotne panie marzace o ostrym romansie. Strach sie bac jaka bedzie jego ekranizacja.

Anastasiaa

Wiemy! Ale nic się nie bój strach ma wielkie oczy.

Anastasiaa

Bardzo źle napisana to fakt, ale historia całkiem spoko i osobiście czekam na film :)

Rang_o

Bardzo źle napisane jest tylko polskie tłumaczenie. Oryginał jest świetny.

KaleidM

Ojej to już przesada :D I styl i fabuła to dno, ale relaksacyjne dno.

wiwior591

Bez przesady. Fabuła (wycinając większość opisów wiadomych) ujdzie. Ale tym, co mnie najbardziej się podoba i czym autorka zasłużyła na wielki plus jest sposób, w jaki zbudowała charakter Christiana. To właśnie mnie przyciągnęło... do tego stopnia, że "połknęłam" całą serię w trzy dni :D

KaleidM

A ja kwiczałam ze śmiechu nad nierealnością bohatera :P

wiwior591

de gustibus non est disputandum ;)

KaleidM

A o czym innym mamy dyskutować?

ocenił(a) film na 1
wiwior591

te 100 000$ na godzinę xD

ocenił(a) film na 6
KaleidM

no żartujesz chyba :) Oryginał jest strasznie kiepski - czytałam drugą część w oryginalne i się załamałam. W polskim tłumaczeniu całe szczęście jest chyba wycięte to jej rozpadanie się na milion kawałków ( cały czas!!!!) I jej wewnętrzna bogini ( o zgrozo).Osoba robiąca polskie tłumaczenie odwaliła kawał dobrej roboty i z koszmarnego orygniału sprawiła, że polska wersja jest jako tako.

Pudel20

Nie jest to wycięte, a osoba tłumacząca (i jej edytor, jeśli w ogóle ktoś taki był zatrudniony) nie bardzo wie, jak używać języka polskiego i ma przerażająco mały zasób słownictwa ;)

ocenił(a) film na 6
KaleidM

a czytałaś i taką i taką wersję? Nie mówię, że polska wersja jest super - nie jestem polonistką i często potrafię przegapić rzeczy, które nie umkną osobom, które w temacie siedzą głębiej. Niestety po angielsku słowa również są proste, a całość wygląda masakrycznie. Często po przeczytaniu jakiegoś kawałka stałam i zastanawiałam się co ja właśnie przeczytałam i próbowałam to przeczytać jeszcze raz.

Niestety obydwie wersje są koszmarne, jednak polska dla mnie stopień wyżej niż angielska.

Pudel20

Czytałam obie i jestem polonistą. Polskojęzyczna wersja nie powinna zostać dopuszczona do druku. Nie w takim stanie ;) Angielska jest niezła, a w porównaniu do naszej - świetna ;)

Właściwie to pokazuje pewien problem, a Niezgodna jest kolejnym przykładem. Nie jestem jakąś wielką fanką tej serii, ale czytałam. Również w dwóch wersjach i moje odczucia są identyczne jak w przypadku trylogii Greya. Doszło do tego, że amatorskie tłumaczenia są lepsze od oficjalnego. Książki te nie należą też do jednego wydawnictwa. Niezgodną publikował Amber, Greya Sonia Draga. Jaki z tego wniosek? Stawiają na pieniądze, nie na jakość. Niby nic nowego, ale przykro się robi na myśl, że to zaczyna dotyczyć również literatury.

KaleidM

tylko powiedz, że nie jest nauczycielką-polonistką... bo jeśli polonistki czytają teraz takie g*wna, to świat schodzi na psy (nie obrażając psów) :(

aboutmidnight

po co Ci te wycieczki personalne?

wiwior591

Dlaczego personalne? Osoba wyżej przyznała, że jest polonistką (właśc. polonistą, ale gender trouble już zostawię tej osobie do rozstrzygnięcia), a więc w pewnym sensie "znawcą tematu", być może literaturoznawcą (chociaż niekoniecznie) i do tego się odnoszę. Personalnych wycieczek nie odbywam, gdyż nie znam jej/jego osobiście i poznać nie chcę. Jeśli jest polonistką/polonistą to bardzo kiepskim i lepiej, żeby się w imieniu polonistów/polonistek nie wypowiadał/a, tylko wróciła na studia i CZEGOKOLWIEK nauczyła, zanim zacznie siebie i innych polonistów/polonistek kompromitować swoją pseudowiedzą (i tak polonistyka nie ma obecnie najlepszej reputacji). A nauczycielki-polonistki słyną z ignorancji - przykład mamy powyżej. To tyle.

aboutmidnight

Oceniasz ją po tym co lubi i co jej się podoba, a to jest bardzo niegrzeczne.

Cytując KaleidM "Prawda, ta trylogia nie posiada większej wartości literackiej, ale da się ją czytać. Ma sprawiać przyjemność, bawić czytelnika i w tej roli sprawdza się całkowicie - ja przy niej odpoczęłam. Moim zdaniem jest świetna, w porównaniu do innych tworów tego gatunku (przypominam, że mówię o oryginale, nie o polskim tłumaczeniu) i autorka sobie nieźle poradziła z jej napisaniem. "

Nigdzie nie pisze, że książka jest wybitna, że postacie są głębokie. Książka ma bawić i w tym sprawdza się doskonale.

aboutmidnight

Jestem językoznawcą :P I nie jestem nauczycielem.
Wykształcenie filologiczne nie powoduje, że można czytać tylko literaturę piękną, a wszystko, co stało się komercyjne trzeba uważać za gnioty i niewarte przeczytania badziewie. Jeśli masz takie podejście, to mi Ciebie po prostu szkoda.

Jeśli chodzi o gender trouble, to jestem w tej grupie, która nie uznaje psycholożek, premierek, lekarek, polonistek i innych żeńskich odmian nazw zawodów ;)


Wiwior - dziękuję! ;)

ocenił(a) film na 6
KaleidM

ach, skoro masz wykształcenie w tym kierunku to nie dziwi mnie fakt, że uważasz to za językowy koszmarek :) Ja niestety z językiem polskim nie jestem w aż tak zaawansowanych stosunkach.

ocenił(a) film na 6
Rang_o

Kiedyś w internecie ukazał się artykuł na temat stylu pisania. Z góry zakładano, że książka nie odniesie sukcesu, dlatego nie poprawiano stylu pisowni, ani błędów i stąd taki wygląd a nie inny Greya.

Ilonaa_2

Osobiście zaliczam Greya do Guilty Pleasure, także bez łez. @KaleidM- mi też się podoba ukazanie Christiana, dlatego zaczęłam czytać MOTUO- Christian’s POV, bardzo spoko i śmiem zauważyć, że stylistycznie lepiej.

Rang_o

O. To bardzo chętnie sobie po to sięgnę ;)

Ilonaa_2

w tym wypadku bardziej chodzi o grafomaństwo :) tego beta nie poprawi.

wiwior591

Raczej edytor :P beta to określenie potoczne, odnosi się głównie do twórczości amatorskiej - blogów, fan fiction itp. ;P

KaleidM

wiem :P Dlatego tego użyłam. Ona nawet bety nie miała :D O edytorze to już nie wspomnę ;)

wiwior591

Właściwie to kto teraz grafomanem nie jest... ;)

KaleidM

A kto jest?

wiwior591

Wszyscy współcześni pisarze - z małymi wyjątkami, które tylko potwierdzają regułę :P

KaleidM

To zalecam zacząć czytać więcej książek :)

wiwior591

To samo mogę zalecić Tobie, bo widocznie nie masz porównania ;)

Czytam dostatecznie dużo, żeby mieć takie, a nie inne zdanie i na temat grafomaństwa, i na temat książki, wokół której toczy się dyskusja. A teraz pozwolisz, że skończymy naszą rozmowę, bo robi się "mały" off top :)

KaleidM

Czytam około 4 książki na miesiąc, naprawdę nie dam rady więcej. A gorsze od tego (pod względem stylistycznym i fabularnym) czytałam dwie.

wiwior591

Skończyłam filologię polską ;P Miałam do czynienia z całym mnóstwem gorszych pozycji i niemal dwa razy większą ilością lepszych ;)
Prawda, ta trylogia nie posiada większej wartości literackiej, ale da się ją czytać. Ma sprawiać przyjemność, bawić czytelnika i w tej roli sprawdza się całkowicie - ja przy niej odpoczęłam. Moim zdaniem jest świetna, w porównaniu do innych tworów tego gatunku (przypominam, że mówię o oryginale, nie o polskim tłumaczeniu) i autorka sobie nieźle poradziła z jej napisaniem.

Ale nie będę dalej udowadniać, że nie jestem wielbłądem ;) Tak jak już wcześniej napisałam - de gustibus non est disputandum. Ty myślisz tak, ja myślę inaczej. Proste ;)

KaleidM

Ale to całkiem fajna dyskusja jest :D Widzisz Ty zapewne musiałaś te gorsze książki przeczytać, ja przed nimi uciekam gdzie pieprz rośnie.
Prawie co do wszystkiego się zgodzę poza tym, ze autorka sobie poradziła z jej napisaniem. dla mnie to takie 100% Guilty Pleasure (jak to określiła Rang_o). Zapewne trylogię przeczytam po raz drugi za nim wyjdzie film :)
Dobrzy twórcy w tym gatunku to chociażby de Sade, a z współczesnych Anna Rice czy Vina Jackson.

wiwior591

*zanim ;)

Owszem, musiałam :) Nigdy nie zdarzyło mi się nie skończyć zaczętej książki (ach, przepraszam, skłamałam! Wyjątkiem jest "Nad Niemnem" xD).

Ann Rice uważasz za twórcę tego gatunku? No proszę Cię, nie "obrażaj" tej cudownej autorki ;)
de Sade jest poza konkurencją - ja cały czas mówię o literaturze współczesnej ;) Ale z ostatnim nazwiskiem, a raczej (z tego co słyszałam) pseudonimem, nie mogę się nie zgodzić, chociaż czytałam tylko "Osiemdziesiąt dni żółtych" ;) Całkiem przyjemne. Ale chyba wolę Greya. Wypowiem się na ten temat jak skończę serię, nie lubię mówić o czymś, czego do końca nie poznałam ;)

KaleidM

Polski to nie jest moja mocna strona ;) dzięki za poprawę.

O śpiąca królewnę mi chodziło :) Typowa literatura erotyczna.
Viny przeczytałam 3 tomy (4-6 opowiadają historię innych postaci) i tak całkiem miłe to było. Dla mnie idealne wyważenie pomiędzy romansem, a seksem.

wiwior591

Zobaczymy, czy kolejne tomy też mi się spodobają ;)
Ostatnio jednak wzięłam się za "Lolitę" Vladimira Nabokova, więc seria "80 dni" musi sobie poczekać ;)

KaleidM

Priorytety :)

wiwior591

Owszem ;)

A Ty co teraz czytasz, tak z ciekawości pytam ;)

KaleidM

Bezsenność Kinga

wiwior591

To się chwali ;) Jeśli czytasz ją pierwszy raz, to zazdroszczę. Chciałabym znów ją przeczytać, nie znając fabuły ;)

KaleidM

Pierwszy :) W sumie już kończę, a później Misery.

wiwior591

Misery troszkę (ale minimalnie) mniej mi się podobała, chociaż co chwilę spotykam się z opinią, że jest lepsza :)

KaleidM

Zobaczę jak przeczytam ;)

wiwior591

Baw się dobrze ;)

KaleidM

Dzięki :D

KaleidM

Ta trylogia nie posiada ŻADNEJ wartości. Zwłaszcza literackiej... też skończyłam polonistykę (między innymi) i jako osoba, która ma do czynienia z szerokim spectrum literatury - od górnej półki do bardzo niskiej, powinnaś wyłapać, WSZYSTKIE wady tej książki. Angielska wersja jest równie straszna jak polska, powoływanie się na wydawcę, który sknocił sprawę, nie jest usprawiedliwieniem, z ciekawości porównałam obie wersje, "autorka" po prostu nie potrafi pisać w rodzimym języku. A poza stylem - jako POLONISTKA, na co się tak powołujesz, jakby to było jakiekolwiek dokonanie - powinnaś zauważyć fatalną konstrukcję postaci, wymuszoną fabułę, maglowanie XIX-wiecznych wątków, postać kobiecą wyjętą żywcem z kajecika pensjonarki, brak ciągu przyczynowo-skutkowego. A o wadach prawdziwie teoretycznoliterackich już nie wspomnę, bo i tak Ci nic nie powiedzą, skoro na studiach zaczytywałaś się w takich gniotach. Tylko, błagam, nie bądź nauczycielką, niczego dobrego nie przekażesz młodym pokoleniom, skoro masz taki gust...

aboutmidnight

Spokojna głowa, nie nadaję się na nauczyciela, nie mam cierpliwości. Wolę poprawiać teksty :P
A trylogię przeczytałam PO studiach ;)

Już wcześniej pisałam (o, nawet w komentarzu, pod który podpięłaś swoją wypowiedź), że nie uważam tej książki za coś, co posiada większą wartość literacką, lecz za coś, co ma pozwolić się zrelaksować. Nie mieszałam od początku do dyskusji teorii literatury, bo to nie miałoby większego sensu. Nie ten poziom.
Nie powiedziałam też, że ta książka jest idealna i nie ma żadnych wad. Powiedziałam jedynie, że da się ją czytać i ciekawi mnie sam główny bohater, a angielska wersja staje się świetna, jeśli porówna się ją do polskiego tłumaczenia. Jako osoba, która również skończyła polonistykę (między innymi), powinnaś potrafić czytać ze zrozumieniem ;)
Poza tym wykształcenie filologiczne nie powoduje, że można czytać tylko literaturę piękną, a wszystko, co stało się komercyjne trzeba uważać za gnioty i niewarte przeczytania badziewie. Jeśli masz takie podejście, to mi Ciebie po prostu szkoda.
"Każda książka ma w sobie jakąś wartość - nawet ta najgorsza" powiedział mi kiedyś jeden z wykładowców i moim zdaniem miał całkowitą rację.
I powtórzę po raz trzeci... o gustach się nie dyskutuje ;)

ocenił(a) film na 10
Anastasiaa

a sama masz nick " Anastasia " hahahaha

SarahAmericanActress

Tylko z jednym się kojarzy? Smutne.

ocenił(a) film na 10
wiwior591

widzisz moje życie jest takie smutne.. Smutne.