W sumie można było się spodziewać świetnej produkcji, w końcu reżyserem jest Don Taylor który ma na koncie parę sukcesów, scenarzysta to Dario Argento (którego jestem psychofanem), muzykę robi Ennio Morricone którego chyba nie trzeba przedstawiać, a główną rolę ma Peter Graves- weteran gatunku. Tak więc z tego wszystkiego wyszedł bardzo rozrywkowy, choć nie pozbawiony napięcia i przemocy spaghetti western. O ile początek jest dość schematyczny, to scena napadu na pociąg wynagradza wszystko. To tego jeszcze Bud Spencer który w latach 60 nie był jeszcze tak potężny jak w późniejszych produkcjach. Zakończenie może troszkę przekombinowane, ale zaskakujące. ogółem mocne 7
Zaskakujące zakończenie? No w pewnym sensie tak - zaskoczyło mnie to, że wszyscy byli oburzeni, jak Holender dał im po tysiącu. Przecież było jasne, że kasa idzie głównie dla rebeliantów. A pod koniec reżyser stosuje taki zabieg, jakbym miał się mocno zdziwić, może nawet oburzyć, że Holender nie pozwala podzielić łupu. Z tego punktu widzenia jestem w sumie się zgodzić: i zaskakujące, i przekombinowane, chociaż nie wiem, czy myślimy o tym samym ;)