Piękny umysł

A Beautiful Mind
2001
8,3 514 tys. ocen
8,3 10 1 513863
7,3 60 krytyków
Piękny umysł
powrót do forum filmu Piękny umysł

Alicia Nash

użytkownik usunięty

Pamiętacie tą scenę, w której chciała się z nim kochać a on nie mógł przez leki, które brał? Poszła do łazienki i tam rozbiła bodajże lustro. Rozumiem przyczynę frustracji ale chyba jako kochająca żona powinna mieć więcej zrozumienia. A może była wściekła tak ogólnie z powodu jego choroby, jak myślicie?

ocenił(a) film na 8

Okej, ale spróbuj postawić się na jej miejscu. Nie wiesz, jak to jest. W sumie to, ja też nie wiem, ale mniej więcej domyślam się. Myślę, że kobieta, której ukochany jest w takim stopniu otumaniony, nie może się z nim kochać, przez cały czas wydaje się być nieobecny ma prawo w którymś momencie dać upust tej całej agresji i frustracjom, które się w niej nagromadziły przez ten cały czas. Nie sądzisz, że w którymś momencie mogłyby te frustracje z Ciebie wypłynąć? To trochę tak, jakbyś ożenił się z jakąś dziewczyną i w pewnym momencie okazało się, że zachorowała na ciężką chorobę. Co z tego, że ją kochasz, skoro choroba nie pozwala jej normalnie żyć i masz ciągle poczucie tego, że twój związek z nią przypomina bardziej wegetacje niż normalne współżycie.

ocenił(a) film na 10

Dokładnie jak powyżej:) Kobieta musiała mieć ciężko, nie dość że jak napisałeś dowiaduje się o jego chorobie, to praktycznie sama wychowuje dziecko to musi zajmować sie mezem, widzi ze choroba powoduje nieszczęście osoby która kocha, w dodatku zero seksu.\, co byc moze porownuje do tego jak bylo kiedy wszystko bylo w porzadku. Nie dość, że mnóstwo obowiązków to jeszcze mnóstwo ukrywanych emocji, więc podsumowując dziwne by było, gdyby taki wybuch nie miał miejsca.

użytkownik usunięty

No tak ale ciekawe jak on musiał się poczuć w tym momencie. Przecież to słyszał. Nie dość, że był w takim stanie to jeszcze myślał, że to jego wina.

użytkownik usunięty

Kochająca żona powiedziałaby, że to nic, i rozumie.
Małżeństwo nie jest wynikiem dobrego współżycia tylko na odwrót, współżycie jest wynikiem kochającego się małżeństwa. Także jeśli go zabraknie to nie powinno być większego problemu. A tu zrobiono z tego grecką tragedię. Przecież ślubuje się "na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie".

ocenił(a) film na 7

Żyjesz w wyidealizowanym świecie. To, że jest żona, nie oznacza, że ma być robotem. Ma na głowie wychowanie dziecka, drugie dziecko, którym był Nash, do tego sama musi pracować i wszystko utrzymać, bo jej mąż wegetuje, a nie żyje normalnie. Narastająca frustracja, cierpienie i ból, poczucie bezsilności i bezsensowności relacji, w której trzeba być no i na pewno chęć ucieczki. Mało? :)

użytkownik usunięty
Callitus

Wyidealizowanym? Nie sądzę, myślę, że to ludzie stali się bardziej egocentryczni. Chciałbyś/chciałabyś wziąć ślub z taką osobą...? Bo ja nie, myśl, że osoba którą kocham, którą poślubiłem, której ufam mogłaby mieć takie myśli, mnie przeraża. Jak w filmie "Equilibrium", gdzie członkowie rodziny potrafili na siebie donieść, że nie biorą pigułek i odczuwają emocje.
Widziałem kiedyś polski dokument o mężu który opiekował się żoną, która zapadła w śpiączkę. Lekarze mówili, że nigdy się nie wybudzi a on się nie poddał i zaczął z nią jakąś terapię i z czasem coraz bardziej zaczęła się wybudzać i komunikować.
Dla mnie osoba, która zaczęła by myśleć, że to bezsensowna relacja i chciała uciec, jest bezdusznym robotem...

ocenił(a) film na 10

no wszystko prawda, przysięga się "w zdrowiu i w chorobie", ale mimo wszystko seks to bardzo ważna część związku, umacnia poczucie bliskości i zaufanie. natomiast w tym przypadku Nash izolował się od małżeństwa, wcześniej pochłaniała go praca, później leki otumaniły. przez cały czas Alicia to znosiła, ale w końcu musiała wybuchnąć, kiedy nie otrzymała od męża nawet odrobiny czułości. była przy nim w najcięższych chwilach, w chorobie, teoretycznie mogła się ubiegać o unieważnienie małżeństwa, bo nie wiedziała o chorobie psychicznej Johna, ale nie zrobiła tego, bo go kochała i wierzyła w to małżeństwo. i wydaje mi się, że wybuchła m.in. dlatego, że miała wrażenie, że jej mąż w to małżeństwo nie wierzy.

użytkownik usunięty
sekretarz.maria

Na początku faktycznie nie wiedziała ale w tej scenie w łóżku wiedziała, bo sama się go spytała czy to przez te leki a on kiwnął głową. Ale ogólnie masz rację brak czułości z jego strony mógł do tego doprowadzić.

ocenił(a) film na 7

Ale przecież to są całkowicie inne sytuacje. Jak możesz porównywać kobietę w śpiączce do schizofrenika? Zauważ, że Nash przestał przyjmować leki, bo nie mógł pracować, praca była jego życiem - to jest mniej egocentryczne?
Nie mam zamiary wychodzić za mąż, jednak jestem w stanie zrozumieć takie postępowanie. Jestem w stanie wyobrazić sobie, jak ciężkie musi być poświęcenie całego swojego życia dla jednej osoby i jednocześnie jak frustrujące to momentami może być. Tutaj nie chodzi o egocentryzm, ale o odrobinę empatii i zrozumienia, której Tobie brakuje ;)

użytkownik usunięty
Callitus

Porównuję bo mam znajomego chorego na schizofrenie i powiem Ci, że na początku nie wiedział, że jego paranoiczne myśli są absurdalne. W ogóle to nie jedyne objawy. Jest to choroba, która wyniszcza człowieka, jest jak nerwica, lęki i depresja razem wzięte i jeszcze inne objawy o których tu nie będę pisał.. Straszne cholerstwo. Teraz jest już lepiej ale musi brać cały czas leki i brać udział w zajęciach w klinice. Mam w sobie empatie:) Tak sobie wyobrażam małżeństwo.

ocenił(a) film na 6

Alicja była zawiedziona (mówi to w rozmowie z Sol'em) tym, że jej mąż nie jest tym samym męskim inteligentem, który przed laty błyskotliwością podbił jej serce. Teraz jest zagubiony i bezbronny, a ona zamiast znaleźć w jego ramionach schronienie, sama musi go chronić. Źrodłem frustracji była zmiana statusu społecznego jej niegdysiejszego "idola".

Przypadków z życia wziąć można wiele. Chłopak, który cudownie tańczył i był dzięki temu obiektem westchnień wszystkich dziewczyn z okolicy, nagle zostaje w wypadku samochodowym sparaliżowany od pasa w dół. Już nie może tańczyć. Przepadło jedyne, co stanowiło o jego atrakcyjności. W oczach otoczenia stał się innym człowiekiem.

Albo utalentowany pianista - jeśli straci w wypadku ręce, zmienia się status jego atrakcyjności dla świata. Zniknęło jedyne, co powodowało, ze był w oczach świata kim był.

Miałem podobny przypadek w mojej miejscowości. Dziewczyna miała cudowne, kręcone włosy, dosłownie jak królewna z bajek. Wszyscy się za nią oglądali i wzdychali. Aż wyszła za mąż i obcięła się "na chłopaka". Wszyscy byli zaskoczeni tym, że ona bez tych super legendarnych włosów wygląda.... "niezbyt ciekawie". I nagle faceci przestali wzdychać. Po prostu jej główny atut zniknął i zmienił jej "status atrakcyjności".

Podobnie było z Johnem. Z nadejściem choroby Jego główny atut, stanowiący o jego atrakcyjności, zniknął a za tym jego status społeczny się zmienił.

ocenił(a) film na 9
Sony_West

Ja myślę, że nie ma się co nad tym zastanawiać. Przecież w rozmowie z Solem mówiła, że czasem jest na siebie zła za to, że myśli o tym żeby go zostawić a potem widzi w nim to co widziała na początku. Myślę, że właśnie to był taki moment odreagowania bo mogła w tym momencie właśnie tak pomyśleć czy go nie zostawić ;)

ocenił(a) film na 6
Kunik1908

Zastanawiać się zawsze warto, choć tej filmowej Alicji nie brałbym zbyt serio. Film nie jest biografią - wiele faktów jest podkoloryzowanych. Alicja rozwiodła się z Nashem po 7 latach. Sam John Nash też nie był święty, bo np. jako młody facet porzucił narzeczoną i syna, którego mu urodziła.

Ogólnie mówiąc, film jest taką jakby "laurką" z okazji przyznania nagrody Nobla. Ma być ładnie, miło i wzruszająco. I jest. A prawdziwe życie? To tylko życie.