Film biograficzny. To nie znaczy że jest wart Oskara. Warto sobie obejrzeć (nie zaszkodzi). I przekonać się czy jest godny tego trofeum czy tylko sztucznie polepsza sie jego jakość.
Nie sadze ze ten film dostał Oscara tylko dlatego ze jest biograficzny. Według mnie zasuzył na to trofeum, jest naprawde piekny i wzruszajacy! Polecam!
Stary...ten film....to nie tylko biografia!! Ukazuje człowieka który musiał na codzień żyć z chorobą której mało kto zna!! Dzięki temu filmowi poznajemy co czuje taki człowiek i co ma w głowie!!
Sorry, ale ten film w zadnym razie nie zasłuzyl na Oscara. Powinien go wtedy dostać tysiac razy lepsza Drużyna Pierscienia. (uwaga nie jestem fanem LOTRa). Piekny umysł to typowy hollywoodzki zbieracz nagród. W latach czterdziestych i 50tych takie shity dostawały Oscary.
jaaaasne... jasne... shity... "piękny umysł" to cudowna opowieść o miłości, poświęceniu... walce z chorobą... coś niesamowitego. shit?? ty może poprostu nie lubisz pięknych wrażliwych filmów- i tyle. Ja ten film uważam za dzieło.
Mylisz sie - uwielbiam piękne, wrazliwe filmy(Zerknij w moje ulubione filmy). Tylko że Piekny umysł był przesadzony i przelukrowany i ta heroiczna hollywoodzka koncowka. Ech... Howard to rzemieslnik, nie artytsa i to sie niestey czuje. Film artuje tylko doskonale aktrostwo Crowea i Connelly.
Zgadzam sie z toba w 100%. Film jest warty obejrzenia, bo jest dobrze zrealizowany, ale jezeli chodzi o caloksztalt to ...
Po prostu widac, ze mialo go pod swoja opieka DreamWorks i zrobilo z niego typowego wyciskacza lez. Komercha i tyle.
ps. polecam paniom ;]]
ja tam nie wiedziałem nic, że dostał oskara a i tak mi się podobał :) fajny film 8+/10
typowu przykład poprawnie nakręconego filmu biograficznego i niestety nic więcej; film nie wzbudził we mnie żadnych emocji i nie pozostał w pamięci; nie mogę mu dać więcej niż 7/10
Wszystkie pozostałe filmy nominowane za 2001 rok były lepsze: i "Moulin Rouge!", i "Gosford Park", i "Drużyna pierścienia", i "Za drzwiami sypialni".
Oscar dla Rona Howarda to kompletna bzdura, nie mam zielonego pojęcia jak mogli w tym roku pominąć Baza Luhrmanna. Trzeba naprawdę wielkich umiejętności żeby opanować tak zwariowany film jak "Moulin Rouge!". A pomijając Luhrmanna, jak Altman i Lynch mogli przegrać z reżyserem, który zamiast tworzyć, odtwarza.
Jenniffer Connelly była tysiąc razy lepsza rok wcześniej w "Requiem dla snu".
A akurat Russel Crowe, o wiele lepszy w "Pięknym umyśle" niż w "Gladiatorze" /fakt, był "jedynym człowiekiem" do roli Maximusa, ale w takim razie co z Ewanem McGregorem w "Moulin Rouge!", Heathem Ledgerem w "Brokeback Mountain"?/ Oscara nie dostał.
Film dość dobry, ale bez przesady.
Moim zdaniem film jest w 100% wart tego Oscara!Zgodzę się z tym że końcówka jest troche przesadzona,ale całokształt rewelacja!!
Obejrzałem tysiące filmów i ten moim zdanie zasługuje na Oskara jak żaden inny. Film ogląda się z zapartym tchem co się rzadko zdarza.
Film nie powinien dostać żadnego Oscara, tanie chwyty reżysera przecież widać gołym okien. Film jest wtórny, sentymentalny i jego jedyny plus to aktorzy, muzyka i zdjęcia. "Moulin Rouge" bije ten obraz na głowę pod każdym wzgledem. Zgadzam się z opinią, że wszystkie pozostałe filmy były lepsze od "Pięknego umysłu", który jest największą pomyłką Akademii od czasu "Angielskiego pacjenta".
Gdyby Moulin Rouge! dostał Oscara za najlepszy film to byłaby to po prostu żenada. Piekny Umysł przewyzsza go pod wszelkimi względami: aktorstwo,reżyseria, Muzyka(!), zdjecia, montaż, charakteryzacja...Jedyne, co Moulin Rouge! ma lepsze to scenografie. No ale wiadomo- w końcu to musical.
Na oskara to akurat zasługuje (zauważ, że piszę z małej litery). W końcu to nie jest zbyt prestiżowa nagroda. Dostają ją tylko filmy, które sie podobają amerykańskim lub zamerykanizowanym krytykom filmowym (a oni nader często nagradzają filmy poruszające ważne dla amerykanów problemy - patrz: nudny Brokeback Mountain). Oni się nie przejmują artyzmem, tylko ważnością obrazu dla pokoleń. Nie mówiąc już o poszerzaniu komercji drogich filmów (w których owi krytycy mieli niemałe udziały)... Ja tam wolę się nie przejmować w ogóle nagrodami: Złotym Globem (już i tak lepszym od Oscara), Złotymi Palmami (same dramaty...), czy BAFTĄ (przeee...). Dla mnie osobiście jedynym nagrodowym wyznacznikiem jakości jest Złoty Niedźwiedź (tylko osiem razy przyznali nagrody filmom mającym niemieckie korzenie)