Film ogląda się świetnie, technicznie i warsztatowo wszystko gra tu idealnie. Po obejrzeniu filmu
zacząłem jednak czytać na temat Johna Nasha i co mnie uderzyło to to ,że ten film jest okazuje się
uproszczoną laurką. Biografia Nasha zawiera wiele faktów, które nie tyle zostały pominięte co
wręcz zmienione. Z tego co czytałem nie był tak nieśmiały i wycofany jak sugeruje to film ale był
chociażby głównym bohaterem kilku sexskandali. Dlatego po skonfrontowaniu tych faktów z
filmem, który miał być biograficzny, trudno mi spojrzeć na niego inaczej jak na holliwoodzką bańkę
mydlaną, którą dobrze się ogląda ale jest pusta w środku.