Piękny umysł

A Beautiful Mind
2001
8,3 514 tys. ocen
8,3 10 1 513863
7,3 60 krytyków
Piękny umysł
powrót do forum filmu Piękny umysł

"Piękny Umysł" jest oparty na biografii Johna Nasha, ale nie da się nie zauważyć że owego pana nieźle idealizuje, bo pewne fakty, o których się głośno nie mówi, tak własnie potraktował, czyli pominął. Jak afery (w tym homoseksualne), kilkukrotne rozwody i nieślubne dziecko. W efekcie otrzymaliśmy doskonałą, trochę bajkową opowiastkę.

Najbardziej zastanawia mnie, jak tak naprawdę przebiegała choroba Nasha. Na przykład, czy naprawdę miał urojenia trwające całe lata. Bo nie da się ukryć, że w filmie to trochę naciągnięto. Przypomina mi to trochę "Szósty zmysł", w którym to główny bohater nie zauważył przez 2 miesiące że nikt z nim nie rozmawia i że nikt go nie widzi, tak też tu Nash nie zauważył, że Charlesa też nikt nie widzi i nikt z nim nie rozmawia. Że już nie wspomnę o tym, że Johna przez wiele lat nikt się nie zapytał, do kogo on do gada.

Z drugiej jednak strony, film jako taki jest fantastyczny. Przedstawia świat oczami geniusza, który chce się wybić i jednocześnie chorego psychicznie człowieka, który widzi i rozmawia z nieistniejącymi ludźmi, których sobie uroił, czy uczestniczy w nieistniejącym spisku. Rola Crowe'a jest naprawdę genialna, a film ogląda się bardzo przyjemnie. Najlepiej więc chyba zapomnieć o tym, że fabuła nieco odbiega od rzeczywistości i po prostu w spokoju cieszyć się filmem, bo jest naprawdę genialny.

ocenił(a) film na 10

Dziękuję za garść faktów o Johnie Nashu :) Faktycznie, w filmie nie dbano o zwykłą dokładność biograficzną, ale wydaje mi się też, że Nash nie był głównym tematem filmu. Dla mnie to fascynujący sposób na opowiedzenie o schizofrenii, nie widziałem tego w żadnym innym filmie. Dałem się nabrać na historię z wywiadem :)
Myślę, że gdyby chodziło o pokazanie dokumentu, wyglądałby zupełnie inaczej, a naiwność, z jaką pokazano to, że inni nie zwracali uwagi na jego urojenia, nie szkodzi filmowi. Widz ma podczas seansu dosyć innych tematów do zastanawiania się.
a tak by the way - dwa tygodnie po obejrzeniu "pięknego umysłu" sięgnąłem po "gladiatora" i nie umiałem pogodzić się z widokiem "pulchnego introwertycznego profesorka" (twarz Crowe'a) walczącego na arenie... śmieszne uczucie