Prawdziwa historia, świetna gra aktorska i dobrze nakreślone dwa światy głównego bohatera, które ze sobą idelanie korelują.
Piękny umysł jest dramatem, dla tych którzy nie przepadają za tym gatunkiem filmowym polecam go jako "film instruktażowy", czyli co to jest schizofremia i "z czym to się je"...
Po obejrzeniu filmu nasuwa się porównianie głownego bohatera do Lance'a Armstronga, któremu zdrowie "przekreśliło" dosięgnięcie do sukcesu, zupełnie jak Johnowi Nash, czyli naszemu filmowemu geniuszowi.