mam proźbę aby ktoś opisał mi zakończenie obejrzałam do momentu gdy główny bohater przestaje brać lekarstwa i znowu widzi "zajwy" a co dalej...
hmm "zajawy" to on miał do samego końca! To tak ogolnie i w skrócie, żona go nie opuściła, syn studiował na Harvardzie a John dostał Nagrodę Nobla w 1994 roku w dziedzinie matematyki oczywiście. pzdr
Znajdując się w stanie ogromnego rozdarcia, nie rozróżniając rzeczywistości od wyobraźni, nie wiedząc kogo słuchać: żony czy "zjaw", zauważa, że mała Marcee nie rośnie... To go przekonuje, że widzi i rozmawia z osobami, które nie istnieją. Mimo wszystko nie chce brać leków, które otępiają jego umysł, w zamian za to uczy się ignorować "zjawy". Jego terapią jest powrót na uczelnię. Początkowo tylko po to, aby przebywać w środowisku, które na niego dobrze działa. Całe godziny spędza w uniwersyteckiej bibliotece, uprawiając swą "sztukę okienną" :-). Z czasem nawiązuje kontakt z młodymi studentami, z którymi prowadzi pasjonujące dyskusje. Zostaje wykładowcą. Po latach dowiaduje się, że został nominowany do nagrody Nobla. Następuje wzruszająca scena wręczania piór i długopisów przez uniwersyteckich kolegów w dowód uznania dla jego zasług. Film kończy się odbiorem nagrody Nobla.
"Zjawy", jak zauważył mój przedmówca, do końca go nie opuściły i do końca pozostały piękne i młode, podczas gdy on stał się już z trudem poruszającym się staruszkiem. Z biegiem lat coraz mniej go nękały, pozostając na uboczu. Żona przez cały czas wiernie stała u jego boku, wspierając go i wskazując różnice między światem rzeczywistym a urojonym.