Mi IV część się podobała, nie powiem była dobra chociaż co nowa cześć to coraz bardziej naciągana. Ale nie rozumiem jednej rzeczy, na początku filmu mamy sekcje zwłok Jigsawa, a na końcu widzimy że jego ciało leży w tym budynku "GIDEON" w tym gdzie rozegrała się cała III część.
Akcja 4 części toczy się równolegle z 3(nie licząc sceny sekcji,która tak naprawdę jest sceną końcową).
Mnie zaskakuje inna rzecz związana ze zwłokami... SPOILER;) otóż ten detektyw ktory okazało sie ze kontynuuje gre zamknął w pomieszczeniu z ciałem Jigsawa faceta z FBI. I żeby gra musiała sie dopełnić (tj. tamten umarł) musiałoby upłynąc sporo czasu... Natomiast zwłoki Piły przy sekcji wyglądają bardzo świezo:/
I ta część już stanowczo nie ma w sobie tego klimatu co pierwsze dwie. Jest słabsza nawet od trójki - takie jakby opowiadanie o życiu Jigsawa. Niektóre sceny budzą niesmak - nie brutalnością tylko po prostu są żałosne widać że scenarzyści się bardzo trudzili aby wymyślić COŚ, wiec musieli braki wypchać flakami. U mnie to nie przejdzie;) Filmik kiepski, przewidywalny, nudny nawet nie miałam ochoty wytrwać do końca...