PIŁA 5 to kolejna (nkolejna zbędna) odsłona popularnej serii jaką zapoczątkował wtórny (choć sprawnie zrealizowany) thriller PIŁA (4/10) Jamesa Wana.
Niestety- przeważnie - kolejne odsłony cyklu supiały się na bezmyślnej celebracji makabry oraz wątpliwych moralnie umortywowań jakie były obecne też w pierwszej odsłonie cyklu.
Jak - zapewne- większość z WAs wie do fanów serii PIŁA nigdy nie należałem i należeć nię będę, gdyż tego typu iwodiwska budzą we mnie raczej wstręt i konsternacje niż wywołują napięcie czy grozę.
PIŁA 5 DAvida Hackla na tle swych poprzedniczek nie wyróżnia się niczym szczególnym za wyjątkiem faktu, iż w porówaniu do części 4 czy też 3 jest tu nieco mniej ekstremalnej makabry. Najbardziej krwawa i sadystyczna jest tu scena otwierająca film, która o dziwo jest bodaj najmocniejszym punktem. Reżyser w scenie otwierającej obraz bardzo sprawnie operuje stylistyką gore i (co ważne!) okrasza początek namacalną dawką suspensu.
Niestety... potem jest już tylko gorzej...
PIŁA 5 to film do bólu meczaniczny, wypełniony w koło powtarzanymi schematami i nazbyt autotematyczny. Mamy tutaj do czynienia z kolejną zbędną kontynuacją w której twórcy zapętlają fabułę do tego stopnia, że przestaje być ona istotna.
Realizatorzy PIŁY 5 postanowili panu Jigasawowi "dodać" kolejnego pomocnika i naśladowcę w postaci znanego z poprzednich odsłon cyklu detektywa M. Hoffmana. Zabieg ten jest wielce wątpliwy od strony fabularnej (jak i wydarzeń przedstawionych w poprzednich odsłonach cyklu), a twórcy chcą go na siłę (choć chwilami nawet logicznie) wcisnąć widzowi.
Niestety w tej PILE, która wypełniona jest retrospekcjami, przydługimi wyjaśnieniami bardzo mało jest napięcia i tak potrzebnej w każdym horrorze - grozy. Dostajemy więć marnej klasy kino detektywistyczne w którym widz zamiast przez cały czas zadawać sobie pytanie jak? kto lub po co? ma wątpliwą przyjemność zapzonania się z niezbyt pasjonującymi kulisami współpracy Jigasawa i detektywa Hoffmana.
Nieco ciekawszym wątkiem jest sama postać ez agenta Strahma (w tej roli Scott Patterson), ale jego obecność na ekranie jest zakakująco mało porduktywnie wykorzystana.
W rezlutacie 88 minut seansu dłuży się nieskończoność. Realizatorzy by zająć czymś widza przezntują nam niejako pobocznie zaskaująco mało oryginalną i pozbawioną napięcia makabryczną rywalizację 5 osób o przerwanie.
PIŁA 5 to sequel nakręcony na siłę i w sposób mechaniczny, beznamiętny poruszający wątki znane widzom z poprzednich odsłon cyklu.
Seans raczej daremny.