SPOILERY
Gdyby piła skończyła się na np. 2. części, to film miałby sens ze względu na ciekawą intrygę, atmosferę itp. Ale w tym momencie ciężko oczekiwać czegoś nowego w tym zakresie, a przesłanie filmu wydaje się być dosyć mizerne. Jigsaw stawia sobie za zadanie resocjalizację ludzi niedoceniających życia w ten czy inny sposób. W efekcie knując tak doskonały plan, żeby realizował się nawet po jego śmierci. Dlatego wnioskuję, że ta chęć naprawy świata jest jakąś obsesją, łączy się z wiarą w jakiegoś (zapewne) Boga. Toteż za działaniami Johna musi stać jakiś bardzo rozbudowany system, którego efektem są dosyć 'oryginalne' działania. A więc oczekiwałbym, żeby twórcy wyjaśnili mi poprzez ten film dlaczego system wartości Jigsawa jest 'dobry'. Mi się on (na tyle, na ile mogę go przez ten serial filmowy poznać) kompletnie nie podoba, wręcz irytuje - dlatego oczekuję rzetelnego uzasadnienia, lepszego niż rojenia starego piernika, który przechodzi depresję po stracie dziecka. Nie wiem jak twórcy mieliby z tego wybrnąć. Chyba VI część zakończyć tak, że Dr Gordon budzi się na dyżurze, filmy I-VI okazują się być przedstawieniem jego marzeń senneych, a lekarz stwierdza, po tak edukującym wypoczynku, że musi zrobić wszystko, żeby ocalić swoich pacjentów, bo mogą okazać się naprawdę wartościowymi ludźmi.
ciekawy scenariusz na VI część, ale troche byłby słaby, bo wszyscy by się zawiodli. w V części masz wyjaśnione, że jigsaw poprostu chce usprawnić resocjalizację, ominąć skorumpowanych urzędników i dokonać "sprawiedliwości" po swojemu, dlatego nie przyczuwa się do śmierci swoich ofiar pułapek.
To był sarkazm z tym zakończeniem, oczywiście.
Ale ja pytam, po co on chce tak _fanatycznie_ "usprawnić" system resocjalizacji. Za tym siłą rzeczy musi się kryć rozbudowany światopogląd albo zwykłe szaleństwo. W 1. przypadku twórcy nie spieszą się z dogłębnym przedstawianiem i uzasadnianiem motywów i systemu wartości Johna. Natomiast wersja z szaleńcem mogłaby być zadawalająca, ale na 1 czy 2 filmy.
masz to przecież wyjaśnione w V części kiedy to jigsaw przekabaca hoffmana na swąją stronę. pokazuje mu jak człowiek zachowuje się gdy wie, że czycha na niego śmierć. do kontynuowania swojego dzieła wybiera kogoś kto po 1. stara się go naśladować, a po 2. chce wymierzać sprawiedliwość - pomóc ludziom. ja zrozumiałem system wartości johna, najlepiej ukazuje to II i V część ;) jigsaw to też szaleniec tylko innego typu - normalnie szaleńcy się śmieją gdy zabijają ludzi, a on nie :) to kto jest większym świrem? :>
Nie, nie, nie rozumiesz chyba o co mi chodzi.
Mamy sytuację, w której człowiek tworzy plan, który będzie realizowany po jego śmierci, więc nie będzie w żaden sposób polepszał jakości jego życia. Więc pytanie jest po co? I tak nie zobaczy owoców swojej pracy. Ale skoro jednak ma motywację, żeby stworzyć samorealizujący się plan, to musi wierzyć, że przyniesie on jakiś "wyższy" profit. I chodzi mi o kwestię jego motywów. W co on wierzy, dlaczego ma taki, a nie inny system moralny itd. A stwierdzenie: "żeby ludzie się nawracali" jest stanowczo niewystarczające.
przecież jigsaw nie robił to dla siebie. jaki miałby w tym cel? robi to dla innych, bo cenił życie. uważał, że ludzie którzy je nie szanują i nie szanują życia innych nie są godni by żyć. pokazał hoffmanowi tak jak rigg'owi na czym polega jego działanie.
jigsaw był raczej ateistą chociaż gdzieś tam jest nawiązanie do wschodnich filozofii (albo się mylę). ludzie mają różne motywacje, a jego system moralny wynika z szoku jakiego dostał gdy jego kochana żona poroniła.
Gdy żył miałby poczucie, że robi coś, co mu się podoba. I nie wygląda na to, żeby jego motywacją była chęć osiągnięcia sławy.
"uważał, że ludzie którzy je nie szanują i nie szanują życia innych nie są godni by żyć."
To jest teza, która wymaga bardzo wielu uzasadnień, a nie jednego pojedynczego: "nienarodzone dziecko mu umarło". Bo jeśli twórcy nie przedstawią mi żadnego sensownego uzasadnienia, to uznam Jigsawa za kretyna, a przesłanie filmu za żałosne.