Wkurzyło mnie że z Jigsawa w tej części zrobili mordercę !! Przez 5 części przekonywali mnie że Jigsaw nie jesr mordercą bo jego ofiary zawsze miały szansę na przeżycie... a co sie dzieje w ostatniej części? Na początku w pułapce z odcinaniem sobie kawałków ciała musiała zginąć jedna osoba, potem William musiał znowu wybrać czy chce uratować mężczyzne czy kobiete (czyli znowu jedna osoba musiała zginąć) no i w końcu karuzela na której musiały zginąć aż 4 osoby (!). A i warto jeszcze wspomnieć o zawartości szóstej koperty. Pułapka Hoffmana też była stworzona raczej do jego egzekucji.
ale wcześniej było przecież tak samo ! Jedyna różnica to ta, że w 6. części w pułapkach znaleźli się niewinni ludzie.
jestes glupi czy udajesz? juz po pierwszym zdaniu widac ze to spoiler a ty co? cale przeczytales?
W Pile 6 nie giną niewinni ludzie
2jka na początku naciągacze
6stka na karuzeli - ludzie wyszukujący błędów we wnioskach o ubezpieczenie przez co 2/3 z nich zostaje odrzucane a ludzie pozbawieni środków do życia
Facet chory na serce, który nie szanuje swojego życia i dalej palił
Kobieta, w łańcuchach (adwokat) pomagała wygrywać procesy gł. bohaterowi
Każdy z nich miał szansę przeżyć...
A ta starsza kobieta i ten młody mężczyzna, którzy byli razem w pułapce i ten facet, który przechodził test musiał zdecydować , kto przeżyje?
Szóstka ludzi na karuzeli oraz dwójka na tych "półkach" to były zwykłe pionki, praktycznie bez wpływu...
W sumie to Jigsaw był mordercą, bo np. w pułapkach, w których były dwie osoby, tylko jedna z nich miała szansę na przeżycie.
Spójrzcie na to z innej strony :P Gdyby w Polsce Jigsaw chciał wymierzyć sprawiedliwość firmie ubezpieczeniowej (czyt. ZUS) to by nikt do niego nie miał żalu :D a tak BTW to zabrakło by mu pomysłów na pułapki :P:P:P
Zgadzam się!
Nie wszyscy uczestniczący w grze mogli pokazać, ile ich życie dla nich znaczy.. Nie wszyscy mieli na to czas. Chodzi mi głównie o współpracownika *Allen bodajże* i całą karuzelę..
Zostali potraktowani jak bezwartościowe itemy w grze Williama..
Dlaczego nagle o ich życiu miał decydować ktoś inny, nie oni sami?
Aż nie chce się wierzyć, że to ten sam Jigsaw. Przecież on SZANOWAŁ życie, stąd idea 'gry'...
Wydawało mi się, że polega to wszystko na tym, by docenić życie, zdać sobie sprawę z błędów przeszłości, cierpieć, ale w końcu pokonać swoje słabości i 'wygrać'. . . i w końcu żyć lepiej..
Jednego nie bierzecie pod uwagę. Kiedy ten zły detektyw dostaje 5 kopert od żony Jigsawa mówi coś w stylu "ale ja działam sam". Równie dobrze mógł trochę zmodyfikować plan Jigsawa, bo jak wiadomo ten detektyw wolał mordować niż uczyć (o czym świadczy pułapka z kolesiem przepołowionym na pół przez wahadło).