Gdyby film ten był po prostu oficjalnie nastawiony na pokazywanie brutalności, to może dałoby się go jeszcze jakoś wybronić. Ale próby tłumaczenia gigantycznego wręcz sadyzmu za pomocą przemyśleń filozoficznych na poziomie dziecka, opartych, jak wynika z tej części, w dużym stopniu na myśli socjalistycznej (ot, choćby ci straszni ludzie z początku filmu, co udzielali innym pożyczek), to już jakieś totalne przegięcie.