Szczerze mówiąc nie wiem jak ocenić ponieważ zasnąłem przed połową jak na ten klimat za długi i za nudny...
historia powstania warszawskiego, oraz rodziny Szpilman zdecydowanie nie jest nudna.
widziałem ten film 3 razy,wzrusza mnie i fascynuje.
spoko, rozumiemy, w wieku pięciu lat trzeba dużo spać a i tematyka nieodpowiednia dla przedszkolnego umysłu :)
film jest tak poruszający i wstrząsający, że ja nie byłam w stanie spać jeszcze długo po.
jak dajesz salt 9/10 i podobnym gownom tyle tzn ze twoj mozg jest za malo rozwiniety zeby ogladac filmy typu pianista. jedynie wspolczuc :)
Skoro taki nudny był dla Ciebie, to dlaczego w ogóle zabierałeś się za oglądanie?! Na pewno masz możliwość przeczytania opisu filmu w programie telewizyjnym. Wiedziałbyś wtedy, że to nie jest "Szeregowiec Ryan" (chociaż tu mam wątpliwości czy i na nim nie wymiękłeś). Ja oglądam za każdym razem jak leci w TV. Kapitalny film i zasłużona "dycha".
przegapiłeś moim zdaniem najlepszą scenę w filmie, a i jedną z najlepszych w całej kinematografii. Mówię o scenie, kiedy Szpilman gra dla niemieckiego oficera. Niesamowita sytuacja, kiedy muzyk mimo, że od bardzo dawna nie grał (dla muzyka nawet najmniejsza przerwa odbija się na twórczości) , daje najlepszy w swoim życiu "koncert" dla niemieckiego oficera, wiedząc że zależy od tego jego los.
Końcówka filmu także poraża, gdy muzyk chce odwdzięczyć się Niemcowi za uratowanie życia, ale okazuje się, że ten prawdopodobnie umarł... Takie scenariusze pisze życie.... Polecam, obejrzyj do końca. Tak z filmami często jest, że trzeba obejrzeć do końca, aby ocenić całość
oceniam ten film na średni nie dlatego, że się nudziłam, bo z definicji nie nudzę się jak już coś oglądam, nawet szmirę przeanalizuję, po prostu widziałam Pianistę równolegle z Ziemią niczyją - skrajnie różne filmy, ale ten drugi zdecydowanie więcej powiedział mi o absurdzie wojny, Pianistę zaliczyłam do filmów biograficznych, dużo się dowiedziałam o jednym facecie, ale film nie zaskoczył mnie niczym, takie filmy oceniam na 5