Kiedy do płotu obozu z jeńcami niemieckimi podchodzi jakiś muzyk i zaczyna się wydzierać w sposób beznadziejny. Chociaż żeby to był ktoś bardziej przekonujący w swojej roli. Cały ten moment zalatuje szmirą i mnie osobiście psuje odbiór filmu.
To był jeden z kluczowych momentów w filmie. Wszystko było dokładnie opisane w ksiązce i uważam że twórcy filmu zrobili dobrze, nie usuwając tej sceny. Co do gry "tego muzyka" : mi ona nie przeszkadzała, bo bardziej się wtedy skupiłam na tym co on mówi a nie jak mówi i jakie miny robi...