... radzę przeczytać książkę " Oskarżona Wiera Gran". Ja jej wierze a więc bujdy, bujdy, bujdy... !
Inne kręgi trzymają swoje tezy w awangardzie dyskusji ale nie splamią się rozhermetyzowaniem swoich tajemnych rewelacji i źródeł. Dobrze, mogą tak gadać ile dusza zapragnie.
Opowieść o tytułowym Pianiście pochodzi tylko i wyłącznie od Szpilmana. Przedstawił swoją historię jak chciał, ale to, że nie wspomniał o śpiewaczce, z którą współpracował przez 1.5 roku w jednej kawiarni, jakby w ogóle nie istniała to jakiś żart. Odbiera to autentyczności całej historii. Bo co? Bo była niesłusznie ( wg sądu) oskarżona o kolaborację?!
Zobacz z którego roku jest film, a potem z którego jest "Oskarżona..", bo chyba do tego się odwołujesz. Sprawdź też kiedy Szpilman napisał książkę. Przedstawił jak chciał i nie bronię tego - może kłamał, może zapomniał, może chciał lub musiał zapomnieć albo to wycięto i nie chciał wracać do tego. Nie rozumiem hurra-optymizmu każącego wierzyć każdym kolejnym oskarżeniom. To oskarżenia. Potwierdzone? Czy są zbadane? Wiele lat minęło od czasu wojny i Wiera Gran mogła wcześniej powiedzieć co widziała, gdy Szpilman żył, gdy powstał film.
Oboje nie żyją i prawdę każdy ma po swojej stronie. Oboje oskarżali się także wzajemnie. Dowodów nie miała żadna ze stron! Myślę, że prawda leży - zwyczajnie - po środku. Jakie znaczenie ma rok wydania książki czy filmu - skoro ta historia wydarzyła się wiele lat wcześniej??! Uważam po prostu, że to niesprawiedliwe jak potraktowano Wierę, zwłaszcza wtedy gdy po filmie Pianista - Szpilman został wyniesiony pod niebiosa (niemalże).
Z tego co dowiedziałem się o jej historii, to też uważam, że ludzie ją skrzywdzili. Szpilman nie wzleciał pod niebiosa, tylko jego historia została znakomicie przedstawiona (w filmie, książki nie czytałem) i miała w sobie parę perełek - np. dobry Niemiec. To o czym mówisz to materiał na inny film, najlepiej dokumentalny. Cała sytuacja jednak nie ujmuje według mnie wiarygodności temu, co widziałem na ekranie.
Co do dat, to mam na myśli to, że Polański mógł nie wiedzieć albo uważać za niewiarygodne relacje Gran. Może wtedy były plotką. Prawdę mówiąc nie jest to istotne według mnie, bo film nie pretenduje do historycznego, a przesłanie ma jasne i niemałe.
Wiesz, że nam to łatwo jest oceniać zdarzenia historyczne. Czasami śmieszne się wydaje, że ktoś nie widział czegoś oczywistego albo przywidziało się jemu coś niesamowitego, jednak ludziom współcześnie też zdarzają się takie przypadki.