Pianista ma podobną siłę ekspresji co Szeregowiec Ryan, choć wojna jest tu pokazana od nieco innej strony, tej bardziej chyba mrocznej. Obu filmów nie da się wymazać z pamięci. Tkwią w niej i tkwić będą. Kino służy między innymi doznawaniu emocji, przeżywaniu opowiadanej historii, więc co by nie mówić o Pianiście negatywnego ustępuje ono w ogólnym rozrachunku wszystkim dreszczom towarzyszącym podczas projekcji, dreszczom poruszenia i przypomnienia, że życie nie zawsze wygląda tak kolorowo i potrafi być przesiąknięte ponad miarę okrucieństwem. To jeden z najlepszych filmów nie tylko w swoim gatunku!