Nie będę udawać- jestem szaleńczo zakochana w Adrienie Brody'm. Nie dość, że fantastyczny aktor(niektórzy zarzucają mu, że zagrał w tym filmie trochę płytko- nie zgadzam się; scenariusz uniemożliwił mu ukazanie więcej wewnętrznych przeżyć, to nie psychika Szpilmana jest tematem filmu, a on odtworzył tę postać naprawdę przejmująco), to na dodatek piękny jak marzenie, moim zdaniem najprzystojniejszy żyjący aktor. Film bardzo dobry, fantastyczna reżyseria i dobry scenariusz. Dziwi mnie, że niektórzy( krytyk "Gazety wyborczej")
zarzucają
mu, że wcale nie pokazuje nadziei, o której miał mówić. Panie Sobolewski, a czy nie jest symbolem nadziei fakt, że Szpilman... albo nie, nie będę tu zdradzać zakończenia. W każdym razie film zachwycający i zobaczyć go trzeba.