Prawdziwa historia napisana przez życie. Życie, które nie rozpieszcza, które potrafi człowieka zmiażdżyć. Nastrój w filmie, co przyznać trzeba, jest zbudowany znakomicie. Chwile, w których bohater ociera się o śmierć, w których walczy o przetrwanie, w których przeżywa dylematy to momenty, które przykuwają uwagę widza do ekranu. Tych scen w filmie Polańskiego nie brakuje. Nie brakuje też scen brutalnych, ukazujących realia okupacji: skatowanie żydowskiego chłopca przez hitlerowskich żołdaków, walki w gettcie, łapanki. Niby temat znany ale nadal wstrząsający. Na tym tle rozpościera się dramat głównego bohatera - tytułowego pianisty, wypędzonego do getta, ukrywającego się, głodującego, zaszczutego człowieka. Ale nadal cżłowieka. Człowieka, który nawet w takich chwilach nie może się oprzeć pokusie, jaką jest dla niego gra na pianinie. Pochwała należy się reżyserowi, ale na największe uznanie zasługuje odtwórca głównej roli - Adrien Brody. To dzięki jego grze aktorskiej, mimice twarzy, ruchach zostały doskonale odzwierciedlone uczucia jakie targały Szpilmanem. Strach, zwątpienie, radość to wszystko mozna wyczytać z twarzy Brody''iego jak z książki.