Wszystko ładnie, pięknie, film naprawdę dobry ze świetna fabułą, wcale nie gorszą grą aktorską, rewelacyjnymi zdjęciami i muzyką. Jest tylko pewien, jak dla mnie dość spory zgrzyt. Otóż, mamy tutaj Polskę podczas wojny, Warszawa. Wszędzie polskie napisy, szyldy, gazety a wszyscy mówią po angielsku. Co prawda jest to bardzo miły dla ucha brytyjski angielski, ale jednak właśnie to sprawia, że ten film traci na realiźmie, co niestety jest ujmą w tym typie filmu. Pozostawia to pewien niesmak, że historia o polskich żydach z polskimi imionam(które mimo wszystko są bardzo ładnie wymawiane przez aktorów, także 'złoty" ładnie brzmi) została nam zaserwowana w angielszczyźnie. Rozumiem, że niemożliwością byłoby aby Brody i reszta aktorów nauczyła się na potrzeby filmu scenariusza po polsku, bo wtedy juz by całkiem odarło się z realizmu, gdyby aktorzy mówili po "polskiemu", ale jednak wg mnie angielski to nie jest tutaj najwłaściwszy język.