Poszłam do kina na Pianistę. Słyszałam, że to dobry film.
Po obejtrzeniu nie mogłam wyjść z czegoś co można nazwać podziwem, szokiem.
Zaintrygowała mnie historia Władysława Szpilmana.
Zaczęłam czytać książkę. Dwa wieczory i ze łzami w przeczytałam biografię.
Teraz inaczej patrzę na sprawę Holocaustu.