to tak na prawdę opowieść o człowieku, który był tchórzem. Zostawił swoją rodzinę, choć mógł wrócić i zginąć. Za Polskę, za swój kraj, ale wybrał inną drogę. Myślę, że wielu Polaków zachowałoby się tak samo jak bohater Pianisty. Lecz moim zdaniem po co żyć, gdy odebrano Ci już wszystko.
Świetna gra aktorów. Przy oglądaniu człowiek wczuwa się w atmosferę filmu.
W sumie masz rację hauser, w tamtych czasach nie sztuką było zginąć za ojczyznę ale przeżyć, niemniej jednak bierność Szpilmana dla mnie też jest nie do zniesienia. Jego postawa, wycofanie się i chęć przetrwania, były dla mnie najtrudniejsze do przełknięcia na tym filmie.
nie podjął on jakiej kolwiek walki. bohater wywarłby na mnie większe wrażenie gdyby poświęcił się w imieniu kraju. on po prostu się poddał, bo chęć przeżycia tej wojny była większa niż postawa patriotyczna. oczywiście rozumiem bohatera. chciałabym tylko powiedzieć, że wahowałabym się zupełniej inaczej, jeśli miałabym przeżyć z najbliższymi to zrobiłambym wszytko co mojej mocy, aby tak się stało. ale sama? jaki wtedy miałby sens moje życie?
Polecam film: "Życie jest piękne". Tutaj bez dwóch zadań popieram postawe głownego bohatera.
Do sylwiak00: Jesteś tępą ignorantką pozbawioną wyobraźni i empatii! Gdyby ludzie nie zachowywali się tak "tchórzliwie" to by cię tu teraz nie było... Co miał twoim zdaniem zrobić? Zawołać do Niemców:"Halo, tutaj jestem i chce być pierwszy w kolejce do zabicie w obozie w którym będzie tłok, brud, głód, itd. i gdzie zaznam upokorzeń i cierpień!" Tak jest twoim zdaniem dobrze? :| I jeszcze piszesz tak jakbyś była wielką bohaterką! Zachowałabyś się inaczej? phi.... Nie odzywaj się jak nic nie wiesz, bo twój komentarz to straszny śmieć!!!
Co prawda twój post nie był do mnie skierowany ale muszę to powiedzieć. Bzdury pleciesz od początku do końca.
W czasie II wojny dokładnie takie samo ryzyko ponosili ci którzy walczyli z bonią w ręku jak i ci którzy dekowali się, chowali i próbowali przetrwać. Szpilman przetrwał nie dlatego, że się dobrze ukrył, po prostu miał szczęście. Przeżył znaczy wygrał, inni zginęli, między innymi, żeby on mógł żyć.
Ot, cała historia.
Dla mnie ciekawsze są powojenne losy Szpilmana. Jak się odnalazł w nowej rzeczywistości? Wszak zrobił nawet karierę, czy tylko talent mu w tym pomógł czy inne cechy również? W każdym razie, umiejętność przystosowania się do istniejących warunków miał facet wysoko rozwiniętą.
Jeżeli (za słownikiem języka polskiego) uznamy, że "tchórz" to "człowiek łatwo ulegający uczuciu strachu", to takie właśnie słowo pasuje do głównego bohatera.
Przypomina mi się taki dialog z filmu "Zakazane piosenki":
- Ach, jaki pan bojaźliwy!
- Ostrożny, proszę pani, tylko ostrożny.
Z pewnością Szpilman odważny nie był ale czy wszystkie filmy muszą być o bohaterach?
Dla mnie Szpilman zachował sie jak najbardziej naturalnie. Nie każdego stac na bohaterskie wyczyny. Stwierdzenie, że mógł umrzec za Polskę w obozie jest zupełnie śmieszne. Czymże przyczyniłby się w owym obozie? Byłby zupełnie nikim, kolejnym Żydem. Czy ludzie zachowują pamięc i wychwalają zamordowanych w obozach? Przeżywając miał okazję przekazac przyszłym pokoleniom straszny, ale jakże prawdziwy obraz wojny od strony zwykłego człowieka. Bohaterska śmierc wśród tysięcy innych, takich samych. Absurd.
Władysłwa Szpilaman nie był tchórzem. Nie zostawił swojej rodziny, nie chciał przedewszystkim. Los chciał że tak się stało. A wogóle nie stracil wszystkiego. Równie ważna dla niego była gra na pianinie lub fortepianie jak rodzina. Niemcy chcieli odebrać mu wszystko co miał wraz z życiem ale talentu muzycznego nie mogli i nie zrobili, więc uważam że był człowiekiem godnego do naśladowania.
Nam tam w sumie wszystkim łatwo mówić "ja bym się zachował inaczej". Gówno prawda! Nam łatwo tak mówić bo siedzimy w cieplutkim domciu i wciskamy tyłki w mięciutki fotel. Realia wojny są inne. Człowiek określa się poprzez przeżycia/doświadczenie. Jak się czegoś nie przeżyje to trudno mówić "ja bym się zachował inaczej". Nie przezyliśmy tego, więc żadne z nas nie wie jakby się zachowało.